Rozdział 2

1.6K 65 7
                                    

27 grudnia 2016

*Rumlow*

Nienawidził świąt, dlatego cieszył się, że już się skończyły. Rzygać mu się chciało na widok radości na dziecięcych twarzach, miał dość wszędobylskich kolęd i świątecznych świecidełek. Wszedł do tajnej bazy Hydry, do której dostęp mieli tylko agenci wysokiego stopnia. To było jedyne miejsce, które było wolne od wszystkich oznak świąt. Było ponure, ale tak właśnie lubił. Przy długim ciemnym stole siedziało kilku mężczyzn.

- Heriakov, zadanie wykonane? - zapytał.

- Tak, wszyscy Zimowi Żołnierze zabici, został tylko Barnes, ale nie dostaniemy się do niego, bo pilnuje go T.A.R.C.Z.A - odpowiedział mężczyzna z rosyjskim akcentem.

- Barnes to nasz najmniejszy problem. Największy to taki, że Tony Stark wciąż żyje i ma się dobrze. Barnesowi nie udało się zabić jego dziewczyny, co by go zniszczyło, a potem uratował jego najlepszego przyjaciela - powiedział Rumlow.

- Zrobimy nowego Zimowego Żołnierza, żeby zabił Starka? - zapytał Heriakov.

- Nie, Zimowi Żołnierze są przereklamowani. To był dobry projekt, gdy musieliśmy pozbyć się mniej groźnych przeciwników od Starka. On jest dla nas bardziej niebezpieczny nawet od swojego ojca. Nie łatwo będzie go zabić, bo ma tę swoją zbroję. Tylko ktoś taki sam jak on będzie mógł go zabić. Mam już plan, będzie bardzo czasochłonny, ale myślę, że to najlepszy plan - powiedział.

- Jaki to plan? - zapytał mężczyzna siedzący obok Heriakova.

- Jak wszyscy wiecie, Starkowi niedawno urodził się syn - odpowiedział.

- Chcesz zabić małego Starka? - zapytał Heriakov.

- Nie, chcę go wychować. Jak wiecie, projekt Zimowy Żołnierz miał tą wadę, że żołnierze nigdy nie byli naprawdę lojalni Hydrze. Zawsze istniało ryzyko, że coś pójdzie nie tak, że sobie przypomną kim są. Pamiętacie jak musieliśmy co jakiś czas wymazywać Barnesowi pamięć, żeby nie stracić kontroli - powiedział. - Ale jeśli żołnierz będzie dorastał wśród Hydry i będziemy go dobrze traktować, to będzie naprawdę lojalny.

- Czekaj, czy ty właśnie powiedziałeś, że chcesz wychować dzieciaka Starka? - zapytał Heriakov.

- Tak, będziemy ich obserwować jakiś czas. Porwę małego Starka jak będzie miał roczek. Na razie zostawię go prawdziwym rodzicom, żeby Cooper mogła go wykarmić piersią. Poza tym nie chcę zaczynać wychowania go, gdy jest jeszcze malutkim niemowlęciem. Roczek wydaje się najlepszym momentem, nie będzie już taki mały, ale też szybko zapomni o swoich rodzicach i uzna mnie za swojego ojca. Wtedy dostanie moje nazwisko. Imię mu zostawię, niech ma coś z poprzedniego życia. Zaszczepię w nim nienawiść do Starka i Cooper, a gdy dorośnie, każę mu ich zabić - wyjaśnił.

- A kto będzie jego matką? Nie masz żony, Rumlow - zauważył.

- Będę samotnym ojcem, Heriakov - powiedział.

- Wiesz, że jak porwiesz dzieciaka Starka, to on będzie cię ścigał i chciał cię zabić? - zapytał.

- Oczywiście, że tak będzie - odpowiedział. - I wiem jak go ugoszczę. Jeśli to się powiedzie, mały Stark nie będzie musiał go w przyszłości zabijać, bo sam to zrobię.

Potrzebujemy siebie 2✔T.S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz