Rozdział 10

939 54 6
                                    

*Tony*

Leciał nad autostradą, wokół niego były tylko pola, bo dawno minął Nowy Jork. Stwierdził że przyda się pomoc T.A.R.C.Z.Y.

- Jarvis, połącz mnie z Furym - powiedział.

- Stark - usłyszał głos Fury'ego. Na ekranie maski pokazała się jego twarz.

- Rumlow porwał Bruce'a. Podejrzewam że zabrał go na Syberię, właśnie tam lecę. Spróbujcie go namierzyć - powiedział.

- Chwileczkę, bo chyba czegoś nie zrozumiałem. Lecisz na Syberię całkiem sam? Czemu nie wezwałeś Avengersów? - zapytał.

- Fury, tu chodzi o życie mojego syna, a ja miałem myśleć o tym, żeby wezwać Avengersów? Poradzę sobie sam - powiedział. - No dobra, Rhodey i Bucky mogli polecieć ze mną, bo Michael zadzwonił do Rhodesa, gdy zobaczył, że ktoś się włamał do Stark Tower. Ale oni mają żony w ciąży i ktoś musi zaopiekować się Leną.

- Rozumiem, dobra, zobaczę co da się zrobić. Dam ci znać jak go namierzymy. I wyślę tam oddział - powiedział.

- Nie trzeba, wystarczy że powiecie mi gdzie powinienem dokładnie lecieć - powiedział.

- Chwileczkę. A co ze zbroją Bruce'a? Nie powinna się na niego założyć w chwili zagrożenia? - zapytał.

- Kompletnie o tym zapomniałem - odpowiedział zatrzymując się w locie. Wczoraj zbudował mu nową zbroję, bo z pierwszej już wyrósł. - Jarvis, dlaczego zbroja Bruce'a nie zadziałała? - zapytał.

- Zadziałała, sir, ale Rumlow ją unieszkodliwił, gdy włamał się do systemów. Nie miałem czasu tego naprawić - odpowiedział Jarvis.

- Będę musiał umocnić systemy jak wrócę i dać niani pełne uzbrojenie - powiedział. - Czekam na wieści, Fury - dodał i rozłączył się.

Poleciał dalej modląc się, żeby nie było za późno. Odgonił od siebie wizję martwego ciałka synka. Gdy minął autostradę, wylądował i biegł polną ścieżką, tak szybko na ile pozwalała mu zbroja. Chciał w ten sposób oszczędzać moc na walkę z Rumlowem. Co prawda jego zbroję zasilała energia samoodnawialna, ale jednak.

*Lena*

Leżała zwinięta na kanapie przytulając na piersi maskotkę Bruce'a i maskę Tony'ego. Czekała na jakiekolwiek wieści od niego, ale do tej pory się nie odezwał.

- Tony na pewno szybko go znajdzie - powiedziała Rita.

- Rhodey i Bucky przynieśli obiad - powiedziała Maria, gdy mężczyźni pojawili się w salonie niosąc dwie tace.

- Nie chcę - mruknęła.

- Musisz jeść, Lena. Wiem że ci ciężko, ale pomyśl też o bliźniakach - powiedziała Rita.

- No dobra - powiedziała i usiadła. Wzięła łyżkę i zaczęła jeść zupę.

Była świadoma, że musi się odżywiać, żeby Jim i Ed mogli się rozwijać, ale nic nie mogła poradzić na to, że bała się, że już więcej nie zobaczy Tony'ego i Bruce'a. Przecież nie poradzi sobie sama z bliźniakami. Gdy skończyła jeść, oczy maski zaświeciły się. Natychmiast przyłożyła ją sobie do twarzy. Na ekranie maski zobaczyła głowę Iron-Mana.

- Tony - powiedziała.

- Jestem już poza Ameryką, lecę nad Atlantykiem - powiedział. - Powiadomiłem Fury'ego. Spróbują namierzyć Rumlowa.

Potrzebujemy siebie 2✔T.S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz