5 grudnia 2017
*Lena*
Nie mogła uwierzyć, że to już rok odkąd był z nimi Bruce. Nad elektrycznym kominkiem w Stark Tower zawisły cztery czerwone skarpetki ukrywające mikołajkowe prezenty. Dla niej, Tony'ego, Bruce'a, Michaela i Jarvisa. Tony mówił jej, że zawsze wiesza skarpetkę Jarvisowi i daje mu więcej pamięci w prezencie. Przyniosła do salonu mały czekoladowy tort z bitą śmietaną i z lukrowanym napisem "Sto lat, Bruce!" i jedną świeczką. Zrobiła go prawie własnoręcznie, z małą pomocą robotów. Położyła tort na stole. Bruce siedzący na kolanach Tony'ego już chciał sięgnąć rączką.
- Nie, Bruce, najpierw musisz zdmuchnąć świeczkę - powiedziała.
Wzięła zapalniczkę i zapaliła świeczkę.
- No Bruce, dmuchaj ile sił w płucach - uśmiechnął się Tony.
Mały z jego pomocą zdmuchnął świeczkę. Po tym pokroiła tort dając każdemu z gości po kawałku. Usiadła i zaczęła jeść swój kawałek. Tony dzielił się swoim kawałkiem z Bruce'em.
- To teraz czas na prezenty - uśmiechnęła się.
Chłopiec dostał od wszystkich różne maskotki. Także od Tony'ego, ale że on oczywiście musiał się wyróżnić, była to maskotka Hulka. Bruce miał już maskotkę Iron-Mana, War Machine i Hawkeye'a, oczywiście kupione przez jego tatę. Niestety ona nie była jeszcze dość znana, żeby Iron-Woman miała własną maskotkę. Bruce ściskając Zielonego w jednej rączce i pluszowego pieska w drugiej podszedł do skarpetek.
- Nie, nie, te prezenty otworzymy jutro - powiedziała.
Mały spojrzał na nią ze smutkiem, ale grzecznie usiadł na dywanie i zaczął bawić się nowymi pluszakami. Usiadła przy stole i upiła łyk herbaty.
- Bliźniacy mnie wykończą, nie dość że boli mnie kręgosłup i zabierają mi całą energię, to jeszcze lubią się bić - powiedziała gładząc się po brzuchu. Czuła ruchy bliźniaków.
- Na szczęście nasze bliźnięta są spokojnie, ale plecy też mnie bolą, no i to ciągłe zmęczenie - powiedziała Rita. Jej brzuszek był mniejszy od jej, ale i tak już wyraźnie się odznaczał.
- Ja się cieszę, że noszę tylko jednego chłopca. Nawet nie chcę sobie wyobrażać jak by mnie plecy bolały z dwójką dzieci - powiedziała Maria. Jej brzuch był podobnej wielkości co jej, ale było tak tylko dlatego, że nosiła bliźniaków.
- No wiesz, jak mój mały imiennik się urodzi, to Rhodey może mu kiedyś zmajstrować dwójkę młodszego rodzeństwa na raz - zaśmiał się Tony.
- Nawet tak nie żartuj - powiedziała Maria.
10 grudnia 2017
*Tony*
W salonie Stark Tower stanęła duża choinka. Wyglądała przepięknie, brakowało tylko prezentów, po które dzisiaj mieli jechać. On i Lena byli już gotowi do wyjazdu na zakupy, gdy podszedł do nich Michael.
- Słuchajcie, muszę wyjść coś załatwić, więc nie mogę zostać z Bruce'em - powiedział.
- Nie ma sprawy - powiedział. - Jarvis, uruchom nianię. Zajmiesz się Bruce'em.
CZYTASZ
Potrzebujemy siebie 2✔T.S.
FanficTony Stark odnalazł stabilizację u boku Leny. Jednak szczęście bywa ulotne, zwłaszcza że zło nie śpi. Miliarder będzie musiał znowu założyć zbroję Iron-Mana, żeby ocalić rodzinę. To zadanie okaże się trudniejsze niż myślał. Avengersi będą musieli ru...