Rozdział 9

1K 53 6
                                    

5 grudnia 2017

*Lena*

Nie mogła uwierzyć, że to już rok odkąd był z nimi Bruce. Nad elektrycznym kominkiem w Stark Tower zawisły cztery czerwone skarpetki ukrywające mikołajkowe prezenty. Dla niej, Tony'ego, Bruce'a, Michaela i Jarvisa. Tony mówił jej, że zawsze wiesza skarpetkę Jarvisowi i daje mu więcej pamięci w prezencie. Przyniosła do salonu mały czekoladowy tort z bitą śmietaną i z lukrowanym napisem "Sto lat, Bruce!" i jedną świeczką. Zrobiła go prawie własnoręcznie, z małą pomocą robotów. Położyła tort na stole. Bruce siedzący na kolanach Tony'ego już chciał sięgnąć rączką.

- Nie, Bruce, najpierw musisz zdmuchnąć świeczkę - powiedziała.

Wzięła zapalniczkę i zapaliła świeczkę.

- No Bruce, dmuchaj ile sił w płucach - uśmiechnął się Tony.

Mały z jego pomocą zdmuchnął świeczkę. Po tym pokroiła tort dając każdemu z gości po kawałku. Usiadła i zaczęła jeść swój kawałek. Tony dzielił się swoim kawałkiem z Bruce'em.

- To teraz czas na prezenty - uśmiechnęła się.

Chłopiec dostał od wszystkich różne maskotki. Także od Tony'ego, ale że on oczywiście musiał się wyróżnić, była to maskotka Hulka. Bruce miał już maskotkę Iron-Mana, War Machine i Hawkeye'a, oczywiście kupione przez jego tatę. Niestety ona nie była jeszcze dość znana, żeby Iron-Woman miała własną maskotkę. Bruce ściskając Zielonego w jednej rączce i pluszowego pieska w drugiej podszedł do skarpetek.

- Nie, nie, te prezenty otworzymy jutro - powiedziała.

Mały spojrzał na nią ze smutkiem, ale grzecznie usiadł na dywanie i zaczął bawić się nowymi pluszakami. Usiadła przy stole i upiła łyk herbaty.

- Bliźniacy mnie wykończą, nie dość że boli mnie kręgosłup i zabierają mi całą energię, to jeszcze lubią się bić - powiedziała gładząc się po brzuchu. Czuła ruchy bliźniaków.

- Na szczęście nasze bliźnięta są spokojnie, ale plecy też mnie bolą, no i to ciągłe zmęczenie - powiedziała Rita. Jej brzuszek był mniejszy od jej, ale i tak już wyraźnie się odznaczał.

- Ja się cieszę, że noszę tylko jednego chłopca. Nawet nie chcę sobie wyobrażać jak by mnie plecy bolały z dwójką dzieci - powiedziała Maria. Jej brzuch był podobnej wielkości co jej, ale było tak tylko dlatego, że nosiła bliźniaków.

- No wiesz, jak mój mały imiennik się urodzi, to Rhodey może mu kiedyś zmajstrować dwójkę młodszego rodzeństwa na raz - zaśmiał się Tony.

- Nawet tak nie żartuj - powiedziała Maria.

10 grudnia 2017

*Tony*

W salonie Stark Tower stanęła duża choinka. Wyglądała przepięknie, brakowało tylko prezentów, po które dzisiaj mieli jechać. On i Lena byli już gotowi do wyjazdu na zakupy, gdy podszedł do nich Michael.

- Słuchajcie, muszę wyjść coś załatwić, więc nie mogę zostać z Bruce'em - powiedział.

- Nie ma sprawy - powiedział. - Jarvis, uruchom nianię. Zajmiesz się Bruce'em.

Potrzebujemy siebie 2✔T.S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz