6. Turniej Trujmagiczny

811 41 4
                                    

Czwarty rok nauki w Hogwrcie

------------------------------------------------

Harry
Przez te trzy lata nie wiele się zmieniło. Nadal przyjaźnie się z Hermioną, Jasmin i Luną. Narazie unikam tej Gimmy. Widzę jak mi dyskretne spojrzenia wysyła. To się robi denerwujące.
Dzisiaj profesor Dumblerdor mówił o jakimś turnieju trójmagicznym. Udział mogą wziąść uczniowie tylko siódmych klas. Fred i Gorge mówią że uda się im wrzucić karteczki do czary ognia. Wątpię!
Minęło sporo czasu od powiadomienia o turnieju. Dzisiaj poznamy osbę, która w nim wystartuję.
Dumblerdor coś tam gada, a do sali wchodzą piękne czarodziejki w mundurkach. Chyba z Akademii Magi Beauxobatus. Dalej weszli jacyś czarodzieje. Z Durmstrangu.

Hermiona
Ale przystojni czarodzieje. Widocznie z każdej z tych szkół będzie wybranych kilku zawodników.
A każdej szkoły będzie wybrany jeden zawodnik - powiedział Dumblerdor. Na serio tylko jeden?
Ale każde będzie miał kogoś są pomocy -dodał. A to już lepiej. Ciekawe kto od nas będzie..
Akademia Magii Beauxobatus - Fleur Delacour. Wtedy wystąpiła dziewczyna o pięknych, falowanych, srebnych włosach.
Durmstrang - Wiktor Krum.
Wtedy wstał przystojny, dobrze zbudowany chłopak.
Hogwart. Wtedy Dumblerdor stał wpatrując się w artkę kilka sekund. Chyba głos mu zamarł.
-Hermiona Granger - rzekł wscieklym głosem. Ja siedziłam osłupiała. Profesor powtórzył. W tym momęcie Harry mnie wypchnął. Ja posłusznie poszłam do dyrektora. Ten zmierzył mnie wzrokiem i kazał stanąć obok Wiktora.
Teraz pomocnicy - oznajmił.
Fluer Delacure z Arlette Verges.
Wiktor Krum z Cyryl Banner.
Harmonia Granger z Jasmin! - ostatnią parę prawie wykrzyczał. Ja też nie wiedziałam co się stało nie wrzucałam karteczki, a po za tym nie dało się! Trudno muszę wziąść udział w tym turnieju. Z zamyśleń wyrwała mnie kolejna karteczka, która wyleciała z czary. Dumblerdor spojrzał nie pewnie na Mcgonagle i Snepa. Po czym krzyknął Harry Gimmy. Do mnie, w tej chwili!

Harry
Do pewnego momętu śmiałem się z Miony i Jess. Lecz, gdy tylko usłyszałem jak profesor wyczytuje mnie i to jeszcze z Gimmy znieruchomialem. Dziewczyna sprawnie podeszła do dyrektora, ale ja nadal siedziałem jak kamień. Luna wzięła mnie za rękę i przyprowadziła do czardzieja. Patrzyłem się cały czas w podłogę. Przyjdźcie całą czwórką po zajęciach do mnie do gabinetu - rozkazał. Po zajęciach, jak nam kazał tak zrobiliśmy. Połowę drogi gadałem z Jasmin i z rudą. A Gimmy szła sama z tyłu. Nagle Miona podeszła do Wesley. Pociągnęła ją że rękę do przodu. Po chwili szliśmy w czwórkę.
Nie byłem zbyt zadowolony, ale szkoda mi było dziewczyny i zapytałem i jak lekcje? Jakie oceny?
Dobrze, narazie czwurki i piątki -uśmiechnęła się. Dotarliśmy do dyrektora. Nieśmiało zapukałem do gabinetu. Otworzył i spokojnie zaprosił nas do środka. Usiedliśmy na wcześniej uszykowanych krzeszłach. Dumblerdor usiadł na przeciwko nas.
-Wrzuciliście karteczki do czary -zaczął.
-Nie, profesorze -odpowiedzieliśmy hurem.
-To jak te kartki znalazły się w czarze ognia?
-Chyba ktoś robił sobie jaja -odparłem. Dyrektor złapał głęboki wdech i odesłał nas do domu.

To już nie HogwartOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz