Hermiona
Jestem w dziewiątym miesiącu ciąży. Mam już prywatne nauczanie razem z Harrym. Przez tą całą sytułację Potter zrobił się bardzo troskliwy. Jasmin mi we wszystkim pomaga, tak samo jak Ginny. Mam wyrzuty sumienia, że ją zabiłam. Na szczęście ona to wszystko rozumie i mówi, że nic się nie stało, bo żyje. Jest mi bardzo wdzięczna za swoją matkę. Mojego ojca (Toma Riddla) przez to bardzo pokochała. Czyżby w przyszłości Jasmin może zostać moją matką? Wszystko możliwe.Ginny
Już ósmy miesiąc. Uczę się prywatnie z Hermioną, Harrym i Draco. Mamy bardzo fajnego nauczyciela. Nie zadaje prac domowych! Dumblerdor powiedział, że prywatne nauczanie będziemy mieć od ósmego miesiąca, ale ja miałam od szóstego, a Hermiona piątego. Na razie ma dużo większy brzuch odemnie. Nie długo urodzi, a sumie ja też! Jest końcówka roku, a Potter i Miona mają zaplanowany ślub na weekend przed zakończeniem. To jeszcze dwa miesiące, ale już rozdali zaproszenia. Z nauczycieli zaprosili tylko Dumblerdora i Snepa oczywiście.TYDZIEŃ PÓŹNIEJ
Hermiona
Leżę w skrzydle szpitalnym. Czekam na cięcie cesarskie.
Na sale właśnie weszła pani Pomfrey. Nie wiem czy to chłopiec czy dziewczynka, czy bliźniaki czy jedynak. Chciałam mieć niespodziankę.Pół godziny później
Budzę się, nagle widzę jak w inkubatorze leżą trzy maleństwa. Jak ja je zobaczyłam to za głowę się złapałam. Nie wiem czy to dobrze czy nie.
-O nareszcie obudziła się pani! Urodziły się trojaczki. Dwie dziewczynki i jeden chłopczyk.
Muszę napisać rodowód, jak je pani nazwie? - spytała pani Poppy.
-Lena, Leo i trzecie imię niech wybierze mój chłopak. Gdzie on jest?
- zaniepokoiłam się.
-Czeka przed salą, nie mógł wejść w trakcie operacji - odparła spokojnie.
Wtedy na salę wszedł Harry mocno mnie przytulając. Następnie wziął na ręcę pokolei każde dzieciątko.
-Nie spodziewałem się - uśmiechnął się.
-Ja też. Jak nazwiesz trzecią dziewczynkę? - spytałam.
-Rose, będzie ładnie - stwierdził.
-Pięknie - odpowiedziałam.
Pani Pomfrey to zapisała, po czym wręczyła Potterowi trzy rodowody.
-Zostanie pani w szpitalu przez tydzień, tak samo jak dzieci - oznajmiła.Tydzień później
Harry cały czas do mnie przychodził i tym razem nauczanie mieliśmy w szpitalu. Dziś wychodzę do mojego nowego pokoju. Teraz mam wspólny pokój z Harrym i drugi pokoik dla dzieci. Niby został miesiąc do końca roku, ale pomieszczenie się przyda. Mieliśmy przygotowane trzy kołyski, przewijak i kilka zabawek.
Ginny
Szłam do Hermiony zapytać jak się czuje i zobaczyć maleństwa. W drodze poczułam jak nogi zaczęły mi się uginać. Gdy upadlam powoli zamykały mi się oczy. Zemdlałam.
Ocknęłam się leżąc na łóżku szpitalnym. Przy mnie siedział Draco, a jakieś dziecko było w inkubatorze. Spojrzałam na swój brzuch. Musiałam już urodzić!
-Tak się cieszę, że się obudziłaś! - krzyknął Draco.
-Ile tu leżałam - wydusiłam z siebie resztki sił.
-Trzy dni - rzekł.
-Jak tylko zemdlałaś podeszła do ciebie Macgonaglle. Lewitowała z tobą do skrzydła szpitalnego. Zobaczyłem tą całą sytułację i poszedłem za wami. Pani Poppy stwierdziła, że lepiej teraz wyciągnąć dziecko. No i jest! Nasz słodki Toby - oznajmił Malfoy i pokazał mi świadectwo urodzenia.
-Pani dziecko, ponieważ jest wczesniakiem zostanie conajmnie półtora tygodnia, tak samo jak pani
-podeszła pielęgniarka.Dwa tygodnie później
Wizyta w skrzydle szpitalnym trochę mi się przedłużyła. Ale teraz mogę wrócić ze swoim małym maleństwem do normalnego życia. Dostaliśmy nowy pokój. Był kremowo-kawowy.
Bardzo przytulnie. Kolyska stała w rogu pomieszczenia. Na środku znajdowało się wielkie, brązowe łóżko. Po za tym mieliśmy własną mini kuchenkę. Bardzo podoba mi się pokój. Draco odkrył również kremową łazienkę. Miała przewijak, wannę i duży prysznic. Oczywiście toaletę i umywalkę.----------------------------------------------------------
Hej, następny rozdział pojawi się jutro. Dziękuję, za ponad czterysta wyświtleń. Nie spodziewałam się.
Pozdrawiam 😘
CZYTASZ
To już nie Hogwart
FanfictionWszystko przyjęło nie oczekiwany obrót sprawy. Hermiona z Gimmy stają się złe, Harry się poddaje, Lord Voldemort lituję się nad Gryffinami. Co z tego wyniknie?