Rozdział 4

13.7K 640 81
                                    

(Jest to dalsza część rozdziału 2)

Maleństwo błagam....................

#Axel

  "Obiecuje Ci kochanie, już niedługo będziesz ze mną i nic Ci się już nigdy nie stanie."

  Kiedy dotarłem do sali obrad, wszyscy dowódcy i najlepsi wojownicy z mojej watahy siedzieli już na swoich miejscach. Gdy mnie zobaczyli wszystkie dotychczas prowadzone rozmowy ucichły. Skłonili głowy w geście szacunku i czekali na moje rozkazy.

  - Witam was wszystkich i dziękuję za tak szybkie przybycie. Dzisiaj podczas patrolu przydarzył mi się dość przykry incydent, przez który zarówno ja jak i wilki zemną biegnące najadły się niezłego stracha - w sali można było usłyszeć pojedyncze szepty - Od mojego ojca dowiedziałem się, że ma to związek z czymś, a tak naprawdę z kimś kogo bardzo długo już szukam. - ach uwielbiam to uczucie w którym około pięćdziesiąt par oczu wpatruje się z taką intensywnością w ciebie jakby chcieli zobaczyć jakie mam gacie.  Czujecie ten sarkazm. - Był to znak, który oznacza, że gdzieś niedaleko od tamtego miejsca znajdowała się moja mate, a co za tym idzie Luna stada. -  i kiedy to powiedziałem wszyscy jak na jakiś znak, zerwali się z miejsc i zaczęli wiwatować, krzyczeć, gratulować mi, a nawet rzucać się na siebie. Ach, i to są podobno dorośli ludzie. Nagle jednak ucichli, trochę mnie to zdziwiło lecz zaraz głos zabrał Tier.

  - Ale chwila moment, przecież ja byłem dzisiaj przy tobie i ty właśnie w tamtym momencie zwijałeś się z bólu. Nie było z tobą żadnego kontaktu, tak jakby ból sparaliżował cię całego. - kiedy to mówił wszyscy znieruchomieli i czekali na rozwój wydarzeń - Raczej nie miało tak być, prawda? - moje mięśnie się napięły, a ja spuściłem głowę - Axel co się dzieję?

  - Tak masz rację, to nie było normalne, dlatego was tu wezwałem. Dowiedziałem się, że kiedy dzisiaj po raz pierwszy połączyłem się z moją księżniczką, poczułem dokładnie to, co ona czuła w tamtym momencie. - po tych słowach wszystkie wilki obecne tutaj napięły się i zaczęły warczeć oraz mamrotać coś pod nosem. Nie dziwię im się, wilki będą za wszelką cenę bronić swojej rodziny, a także Lunę i Alfę. Więc jak dowiedzieli się, że ich, można powiedzieć królowej coś zagraża, poczuli chęć jej obrony. W sali robiło się coraz głośniej i mam pewność, że było ich już słychać na zewnątrz budynku.

  - CISZA!!!!!!!!!!! - w końcu nie wytrzymałem i wybuchłem, a mogło się obyć bez tego. Najważniejsze, że podziałało, wszyscy z powrotem wrócili na swoje miejsca i czekali na to co mają dalej robić. - Posłuchajcie mnie sprawa jest poważna i nie ma czasu do stracenie, trzeba jak najszybciej ją znaleźć. Na samym początku będziemy się kierować w kierunku, wschodniej granicy, abym mógł wychwycić jej zapach później podzielimy się na cztery grupy. Pierwszą dowodzić będę ja drugą David, następną Tier i ostatnią Logan. Jeżeli ktokolwiek ją znajdzie ma mi o tym bezzwłocznie poinformować. Jasne?!?!?

  - TAK JEST!!!

  - A i jeszcze jedno, nie wiem czy maleństwo jest wilkiem czy nie, więc lepiej podejść do niej pod postacią człowieka. Wszystko zrozumiano?

  - TAK ALFO!!!

  - RUSZAMY!!!

  Po moich słowach wszyscy wybiegliśmy na pole i już kilka sekund później staliśmy w postaci wilków. Jedno jest pewne nie odpuszczę, nie spocznę i nie wrócę do watahy dopóki jej nie znajdę i z nią nie wrócę.

  Kiedy podzieliliśmy się na grupy i już mieliśmy zacząć poszukiwanie, zacząłem wyć. Zaraz za mną dołączyli się pozostali. Przekazałem w nim moją chęć odnalezienia mojego promyczka, ale także smutek i niepokój, który mi towarzyszył, bo nie wiedziałem co się z moją myszką teraz dzieje.

Droga przez mękiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz