Rozdział 7

11.9K 590 45
                                    

# Marta

  O dziwo całą noc przespałam. Mhh dziwne zazwyczaj mi się to nie zdarza, a tu proszę.

Zanim jeszcze otworzyłam oczy, poczułam niesamowity ciężar. Jakby położył ktoś na mnie jakiś głaz, tylko problem tkwił w tym, że jest on ciepły. 

  Przetarłam oczy piąstkami i spojrzałam co to może być. Achaaa i wszystko jasne.Na całym moim ciele, leżał wilczek. Normalnie zrobił sobie, ze mnie poduszkę. Hmm niestety wątpię, że jest mu wygodnie. Bo czy same kości i skóra mogą być wygodne? No raczej nie. Za to ja nie narzekam, jest mi teraz tak cieplutko, przez jego puchate futerko.

  Niestety ten słodziak naprawdę trochę waży i czułam, że jak w ciągu paru minut, go nie zepchnę, mogę mieć później, lekki problem z złapaniem oddechu.

  Lecz jak to mówią, prosto powiedzieć, trudniej zrobić. Próbowałam odepchnąć go rękami, nogami, ale wszystkie moje próby poszły na marne, nawet nie wybudziło go moje wiercenie się. No proszę cię wilczku, zejdź ze mnie.

  Ku mojemu zaskoczeniu mój gość odrazu podniósł swój wielki łeb i czym prędzej, ewakułował się ze mnie, a następnie zaczął wszystko wąchać i szturchać mnie swoim pyskiem.

  I może nie robił nic takiego, ale jego posturą i ogólnie postać, sprawiła że zaczęłam się bać. Bo jednak bądź co bądź to dzikie, wielkie zwierzę które w każdej chwili w przeciągu jednej sekundy mogło by mnie rozszarpać.

  W pewnym momęcie wilk, spojrzał na mnie, schowaną pod kołdrą i albo mi się wydawało albo w jego pięknych oczkach dostrzegłam, ból, smutek, niepewność.

  Skulił się i zaczął skamleć. Wyglądał teraz jakby chciał mnie przeprosić. Nie powiem zrobiło mi się go szkoda, więc powoli wystawiłam swoją rękę z pod pierzyny i dotknęłam delikatnie pyszczka wilczka.

  Ten zareagował w przeciągu paru senund. Z powrotem położył się koło mnie, a swój wielki łeb położył na moim brzuchu, w ten sposób jeszcze bardziej przybliżając się do mojej dłoni.

  Nie powiem ten widok był przesłotki, a jak po następnych kilku minutach zaczął cicho mruczeć, nie mogłam już powstrzymać małego uśmiechu. On był, mimo swojej wielkości taką uroczą, cieplutką, przytulanką.

  Jednak co dobre, szybko się kończy i po chwili wilczek uniósł swoją głowę, podbiegł do drzwi, sam je sobie otworzył i uciekł.

  Siedziałam na tym łóżku, okryta pierzyną i dopiero po chwili zorientowałam się, że zostałam sama. Samo w tym ogromnym pokoju nie wiedząc, skąd się tu wiełam, gdzie jestem i przede wszystkim kim był ten chłopak z nocy.
 
================================

  Jestem!!!! Wróciłam!!!!! Mam nadzieję, że ktoś tu jeszcze jest.  😉
  Wiem rozdział jak na mnie przeraźliwie krótki, ale to tak tylko dzisiaj, bo chciałam wam po prostu powiedzieć, że wracam.
  Rozdziały znowu będą się pojawiać, regularnie, czyli raz w tygodniu minimum 1000 słów.
  Akcja dopiero będzie się rozkręcać, więc czekajcie.
  A i oczywiście chciałam wam podziękować za ponad 5 tysięcy wyświetleń.  😁😍
  Rozdział 454 słowa.
             
                     Do zobaczenia wkrótce 😘😀

  

Droga przez mękiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz