Rozdział 25

6.7K 399 23
                                    

Rozdział pisany na telefonie za błędy przepraszam.

#Marta

Zwierzę było coraz bliżej, stukot jego kopyt był coraz bardziej słyszalny, echo roznosiło się po polanie. Byłam maksymalnie skupiona na wielkim monstrum, jakby za mgłą słyszałam stłumiony krzyk Axela.
Kiedy zwierzę było zaledziwe dwa susy ode mnie dopiero w tedy jakby dotarło do mnie co ja robię. Było jednak już zapóźno na odwrót więc zamknęłam tylko oczy czekając na uderzenie. Jednak ku mojemu zdziwieniu nic takiego nie nastąpiło.
Nadal wystraszona uchyliłam lekko powieki aby zobaczyć co takiego się stało. Dosłownie kilka centymetrów przed moją ręką ogier który jeszcze parę chwil wcześniej na mnie szarżował teraz stał grzecznie i intensywnie przyglądał się mojej osobie. Kiedy można powiedzieć obejrzał mnie od stóp do głów, przybliżył się nieznacznie i delikatnie trącił pyskiem moją dłoń. Po chwili można było usłyszeć upadanie czegoś ciężkiego na ziemie. Zdezorientowana spojrzałam na bok i odkryłam że, wszystkie pegazy leżały potulnie na ziemi a między nimi stał Axel z tak samo bardzo niezrozumiałą miną jak ja. Powróciłam wzrokiem z powrotem do ogiera, a ten zaczął się do mnie przytulać. Musiało wyglądać to przekomicznie. Mała dziewczyna taka jak ja do której przytula się ogromne zwierzę. Zaśmiałam się cicho i delikatnie pogłaskałam pegaza po pysku próbując się od niego uwolnić. Kiedy mi się to udało, popatrzyłam na niego jeszcze raz i zaczęłam iść w stronę Axela na odchodne usłyszałam jego ciche rżenie, a już po chwili wszystkie pegazy poderwały się z miejsca i zaczęły biec w stronę lasu. Szybko podbiegłam do chłopaka a ten od razu zgarnął mnie w swoje ramiona i pocałował w czubek głowy.

Axel:

Nie mogłem uwierzyć w to co widziałem, to było niesamowmałe. Moi rodzice opowiadali nam o takich osobach , ale są one bardzo żadkie, a co za tym idzie cenne i wyjątkowe.

Parenaście lat temu uważano ich za wymarłych, całe szęście okazało się to nieprawdą. Nigdy bym się nie spodziewał, że w takiej małej, delikatnej i bezbronnej osóbce drzemie tak wielka moc. Chociaż może to dobrze, przynajmniej ta moc pomogła jej wytrzymać te męczarnie które przechodziła zanim ją odnalazłem.
Teraz trzymałem ją bezpiecznie w moich ramionach. Jej serce biło bardzo szybko ze strachu lecz z upływającymi minutami powoli zwalniało swoje tempo. Po chwili maleństwo uniosło główkę i popatrzyło na mnie wielkimi niebieskimi oczkami.
- Axel co to było? -  widziałem w jej oczach ciekawość, pomieszaną ze strachem, ale zauważyłem coś jeszcze delikatny błysk srebra. To pierwsza oznaka tego że jej prawdziwa natura będzie starała się wyjść na świat.
- Do wiesz się w swoim czasie kochanie obiecuje - pocałowałem ją w czółko i przytuliłem. Po paru minutach zauważyłem, że myszce zaczęły zamykać się oczka, oraz to że stała się senna. Bez większej zwłoki wziąłem ją na ręce w stylu panny młodej i zacząłem iść w stronę domu. Maleństwo po chwili już słodko spała wtulona moją pierś.....

============================

Czy ktoś się mnie tu jeszcze spodziewał, bo ja sama nawet nie, jednak dostawałam tyle wiadomości że postwanowiłam dokończyć tą książkę. Nie wiem czy ktoś będzie jeszcze to czytał, ale trudno.  😊😁

Rozdział krótki, ale następne będą już normalnej długości.

Do zobaczenia 😊

Droga przez mękiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz