PROLOG

797 39 10
                                    


Myślała, że wszystko będzie w porządku, że wszystko się w końcu ułoży. Myliła się i to bardzo.

Ona, nazywana piekielnie inteligentną, wierzyła, że koszmar wojny skończy się wraz z ostatnim tchnieniem Voldemorta.

Ale co z tego, że był martwy?

Zostawił po sobie hordy czysto krwistych śmierciożerców gotowych zabić każdą szlamę. Szlamę jaką była. Już przyzwyczaiła się do tego określenia, nie miała wyboru.

Po tym jak Harry wygrał, władzę w ministerstwie przejęli śmierciożercy i każdego czarodzieja mugolskiego pochodzenia zamknęli w cyrku. Wygrał... jak śmiesznie brzmiało to słowo.

Jak to się stało? Codziennie zadawała sobie to pytanie. Jakim cudem przegrali? Przegrali wygrywając, los nie mógł bardziej z nich zakpić.

Ten cyrk był gorszy od jakiegokolwiek więzienia. Bezsilność i poniżenie, te dwie rzeczy szły ze sobą w parze na co dzień.

Serce jej się ściskało, gdy myślała o tych naiwnych mugolach, których oni chcieli omamić. Zamknęli ją tu. Zamknęli i wystawiali, jak jakieś zwierze, aby pokazywała swoją magię mugolom, którzy śmiali się z tego. Zupełnie nieświadomi, że to początek ich końca.

"Jej" magię. Prychnęła. To nawet nie była jej magia, tylko żałosna imitacja. Swojej różdżki nie miała w rękach od kilku lat. Na myśl o niej przeszedł ją dreszcz. Jednocześnie przyjemny i bolesny.

Bardziej jednak zabolał niż ukoił.

Dokładnie wiedziała, co planuje Lucjusz Malfoy, nie była głupia. On chciał władzy. Jak wielu przed nim. Władzy większej niż miał sam Lord Voldemort. On był mądrzejszy od swego niedawnego pana. Dlaczego? Tom Riddle był wielkim czarnoksiężnikiem, ale równie wielkim ignorantem. I to go zgubiło. Lucjusz Malfoy działał powoli, cicho. Działał tak, by nikt nie spostrzegł się kiedy zatruje jego życie.

Żeby zdobyć władzę Malfoy musiał poznać wszystkie sekrety mugoli, a jak inaczej mógł to zrobić, jak nie przez zaproszenie premiera mugolskiego rządu na pokaz w mugolskim cyrku ?

Tam pokaże mu rzeczy, jakie na pewno nie należą do jego świata. Oczaruje go.

Zaśmiała się na to określenie, które przyszło jej do głowy.

Tutaj, w tym więzieniu pozostały jej tylko myśli. Jednak za każdym razem, gdy wracała myślami do wydarzeń sprzed jej pojmania, nie mogła w nie uwierzyć. Harry i Ron, jej rzekomi przyjaciele uciekli, zostawiając ją bez ratunku. Bez jakiejkolwiek pomocy.

Usłyszała szczęk zamka, wiedziała, co to oznacza, więc mimowolnie wstała. Drzwi otwarły się i stanął w nich rosły mężczyzna:

-Ruszaj się ! - krzyknął i popchnął ją w stronę drzwi.

Otępiała ruszyła w tamtą stronę, by odegrać to samo przedstawienie, co zawsze. To nie była już Hermiona Granger. Hermiona odeszła w momencie, gdy jej przyjaciele postanowili ją zostawić w tym miejscu.

Dramione - Uczucia rodem z cyrku.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz