Rozdział 2

66 7 2
                                    

2 godziny później

Perspektywa Emmy

Jedziemy już dwie godziny. Na początku było fajnie. Porozmawiałam troche z rodzicami, posłuchałam muzyki, porysowałam, ale teraz mi sie nudzi i nie wiem co robić.

Ciekawe czy wszyscy na miejscu mnie poznają. Dość się zmieniłam przez ostatni rok. Kiedyś byłam bardzo nieśmiała i bardzo cicha, a teraz jestem otwarta i bardziej towarzyska. Też z wyglądu się zmieniłam wcześniej miałam krótkie ciemne włosy i prostą grzywke, a teraz jestem całkowitym przeciwieństwem...

-Słońce, słyszysz mnie?

-Eee... Co, ah tak, słucham?- moja mama wyrwała mnie z rozmyśleń.- Przepraszam co mówiłaś?

- Pytałam się czy nie prześpisz się, bo całą noc nie spałaś?-moja rodzicielka jest bardzo troskliwa. Czasami, aż za bardzo, ale i tak ją kocham.

- A wiesz, że to dobry pomysł.-Uśmiechnęłam się, włączyłam muzyke w telefonie, włożyłam słuchawki do uszu i poszłam spać.

Obudziłam się spojrzałam na godzine i okazało się, że naprawde byłam zmęczona bo spałam około półtorej godziny.

-Daleko jeszcze? -spytałam z zaciekawieniem.

- Nie, jeszcze jakieś 15 minut-oznajmił mój tata

Gdy dotarliśmy na miejsce przejechaliśmy przez brame w kierunku recepcji by się zameldować i odebrać klucz do domku. W Szarlocie gdzie odbywał się ten wyjazd, były małe 1-2 rodzinne domki. Uwielbiałam to miejsce. Przyjeżdżałam tu odkąd pamiętam. Gdy tak jechaliśmy nagle się zatrzymaliśmy i gdy wychodziłam z samochodu. Zobaczyłam chłopaka, który się na mnie patrzył. Miał na sobie bluzke, bluzke w krate, jeansy i białe adidasy (zdjęcie niżej dop.aut)

Chwile tak staliśmy bez ruchu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Chwile tak staliśmy bez ruchu. Nie wiem ile minęło czasu, ale te chwile przerwał mój tata.

-Emma, wsiadasz czy idzesz na piechotę?

-Eee... Jade!- odpowiedziałam i wsiadłam do samochodu. Dojechaliśmy pod domek i wyciągnęliśmy rzeczy z bagażnika i poszliśmy do domu. Tam się troche rozpakowałam i poszłam na spacer.

Poszłam do mojego ulubionego miejsca, czyli na jezioro tam było molo i tak jakby plaża z małym placem zabaw.

Siedziałam i rysowałam tam kilka minut, a te minuty zmieniły się w godziny. Już zachodziło słońce, gdy zaczęłam rysować ten przepiękny krajobraz.

Wtedy usłyszałam jakiś szmer za mną ale tym się zbytnio nie przejmowałam, bo często przyjeżdżali tu rodziny z małymi dziećmi. Więc dalej sobie rysowałam.

- Cześć- Usłyszałam męski głos. Wzięłam głowe, a tam stał ten sam chłopak, którego spotkałam przed recepcją.

- Eee... Cześć.- odpowiedziałam niepewnie- Czy my się znamy?

Młodzieńcza miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz