Rozdział 7

40 1 0
                                    

- Zaraz się zacznie!!

Ciągle perspektywa Emmy

Pociągnęłam go za ręke i zaczęłam biec w strone domku.

- Co się zacznie? Gdzie mnie ciągniesz?

- Ciągne cię do umówionego miejsca spotkania. Zaraz się zacznie mecz!

- Jaki mecz?

Gdy dotarliśmy do wyznaczonego miejsca nikogo nie było.

- Kurwa! Nikogo nie ma. Musieli już pójść na boisko

Pobiegłam w strone boiska. Po chwili obok mnie biegł Adrien. Biegliśmy tak kilka minut. Gdy dobiegliśmy okazało się, że nawet nie zaczeli.

- Jest udało się. Jeszcze nie zaczeli.

- Dobra to jak... jesteśmy już tutaj... to możesz mi wyjaśnić... o co chodzi?- widziałam, że pożądnie go zmęczyłam i próbował złapać oddech. Zaśmiałam się pod nosem, bo u mnie w szkole wszyscy uważają, że faceci mają lepszą kondycje.

- Chodzi o to, że co roku wszystkie rodziny pracujące w Onice przygotowywują rzeczy potrzebne na mecz, który rozgrywają pracownicy. Dzielą się na dwie dróżyny. Północna i południowa Polska. Zazwyczaj jest tak, że przegrani wskakują do zimnej wody w jeziorze. A ja za nic nie chce tego przegapić.

-Serio o to się cała akcja rozchodzi?!

-Noo!- powiedziałam lekko zirytowana. Po jakichś 10 serwach zachciało mi się pić

- Mamo jakby co ide po picie do kawiarni, ok?

- Dobrze skarbie.

-Moge iść z tobą?

-Pewnie, chodź.- Ja i Adi ruszyliśmy do kawiarnii. Po kilku minutach już byliśmy. Wzięłam sobie nestea i big milk'a.

- A ty coś bierzesz?- Spojrzałam się na niego.

- Nie.

- Ok.

- Dzień dobry.- Uśmiechnęłam się do kasjerki.

- Dzień dobry.- Odwzajemniła uśmiech.

- Onice. Numer domku 38

-Dobrze, dziękuję.

-Do widzenia.

- Do widzenia.- Wyszliśmy z kawiarnii.

-Uwielbiam to miejsce właśnie za to, że ludzie są tu bardzo mili.

-Co to było?- Wskazał kciukiem za siebie.

-O co ci chodzi?

- Czemu nie zapłaciłaś tylko powiedziałaś. Nazwe firmy i numer domku?

-Ale ty głupiutki. Tata ci nie powiedział? Przez to, że organizuje to firma Onice, my mamy praktycznie wszystko za darmo. Musisz powiedzieć Onice i numer domku, w którym się zatrzymałeś.

-Naprawde... Ty, to fajnie!- Nagle złapał mnie za wolną ręke, a ja położyłam głowe na jego ramieniu.

- Może porobisz parę zdjęć?

-A wiesz, że to nie głupi pomysł.

Młodzieńcza miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz