Rozdział 4

41 2 0
                                    

Perspektywa Emmy

-Wow! Adrien to jest fantastyczne!-Spojrzałam na ostatnie zdjęcie, które zrobił. Był to ten sam zachód słońca co ja rysowałam, tyle że na zdjęciu... widniałam ja?- Czemu jestem na tym zdjęciu?

-Eee... Co n-nie ja... po prostu robiłem zdjęcie zachodowi i...- zaczerwienił się na całej buzi. To było nawet urocze.

-Nie przejmuj się nic nie szkodzi- Przerwałam mu i uśmiechnęłam się. Podałam mu mój szkicownik. Przeglądał moje rysunki przez kilka minut. Na jego twarzy widziałam zaciekawienie. Była cisza. Po chwili postanowiłam ją przerwać...

- Przyjechałeś tu z Onice? ( jakaś nazwa dla firmy XD dop.aut)

-Tak, a ty?

- Ja też- uśmiechnęłam się- nie widziałam cie tu wcześniej. Jesteś pierwszy raz?

- Tak, a ty?

- Nie, ja tu przyjeżdżam odkąd skończyłam pięć lat.

- Nie nudzi cię to troche. No wiesz, za każdym razem to samo?

-Adi. Mogę tak do ciebie mówić?

- Tak, spoko.

- Adi, tu nie można się nudzić. Owszem jest to samo towarzystwo i to samo miejsce, ale zawsze są jakieś akcje i odpały.- Zaśmiałam się. Pogadaliśmy jeszcze troche. Gdy skończyliśmy było bardzo późno i musiałam już iść.

-Ja musze już iść. Jest późno i mama będzie zła.

- Mogę cię odprowadzić?

- Jeśli chcesz.- Wróciłam do domku, umyłam się, założyłam piżame i poszłam spać.

Młodzieńcza miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz