Rozdział 10

1.3K 82 2
                                    

- Skończyłaś program szkoleniowy - oznajmiła mi mama tydzień po mojej rozmowie z Arthurem. - Nie jesteś już stażystką. Jeśli napiszesz odpowiedni test, zostaniesz lekarzem.

Nie mogłam uwierzyć własnym uszom. Miałam być doktorem. Prawdziwym doktorem. Wiedziałam, że na Arce wygadało to inaczej niż na Ziemi przed katastrofą. Okres stażu obejmował kilka lat praktyk i nauki, po których pisało się test wiedzy i otrzymywało tytuł doktora. Zazwyczaj zapowiadało się ten test miesiące przed terminem, a ja miałam tylko kilka dni, bo według mojej mamy już wszystko wiedziałam. Mimo to ostatnie godziny przed egzaminem powtarzałam wszystkie wiadomości po raz dziesiąty i mimo przygotowania, nadal czułam niepokój. Jak się okazało test był trudny- a żeby go zaliczyć musiałam mieć co najmniej dziewięćdziesiąt procent.

Musiałam też czekać na wyniki do następnego dnia. Wyczerpana psychicznie położyłam się i zasnęłam, co nie było dobrym pomysłem.

leżę na stosie i płonę razem z nimi chcę próbuje uciec zeskoczyć ale biały materiał wiążę mi ręce i nogi zaciska się wokół ciała i ciągnie w dół dół dół aż jestem zagrzebana w ziemi nie mogę się ruszyć nie mogę oddychać piasek ziemia dym i proch wciskają mi się w usta gdy próbuję krzyczeć wrzeszczeć wołać o pomoc widzę twarz Jaspera wściekłą i ociekająca wodą słyszę głos Bellamy'ego który mówi Ja ciebie też patrzy z taką nienawiścią tak bardzo mnie nienawidzi...

Nie mogę powstrzymać łez, które napływają mi do oczy, kiedy tylko się budzę. Tak długo je powstrzymywałam. Zawsze próbowałam szybko opanować się po kolejnym koszmarze, które stawały się coraz gorsze, coraz bardziej przekonywujące, że już nie pamiętałam co to spokojny sen. Próbowałam skupić się na dobrych rzeczach, tak jak radził mi Bellamy, ale po naszej kłótni jego pomysł przestał mi pomagać.

Nie mogę. Już dłużej nie wytrzymam. Zaczynałam rozumieć Jaspera. Kiedy każda chwila, nawet ta w nocy, która powinna być chwilą zapomnienia i otuchy, była jednym wielkim koszmarem, przestawałam widzieć jakiekolwiek wyjście z mojej sytuacji.

Już dłużej nie dam rady...

- Gratuluję, pani doktor - przywitał się Gary swoim normalnym nudnym głosem, kiedy przyszedł zmienić Arthura. Miał mnie odprowadzić do szpitala.

- Naprawdę? - wyszeptałam, nie mogąc uwierzyć.

Gary wzruszył ramionami i poszedł za mną, kiedy pospieszyłam w stronę miejsca pracy. Przywitał mnie tam szeroki uśmiech Jacksona i moja mama, która pokazała mi wynik - 98% i tylko jeden błąd. Najlepszy wynik w ciągu pięciu lat.

Na chwilę zapomniałam o całym bólu, poczuciu winy i złości. Przez chwilę rozkoszowałam się ogarniającym mnie szczęściem i dumą.

- Przyjęliśmy na praktykę trzech kolejnych stażystów, którzy zaczęli naukę już na Arce. Teraz chcieli ją kontynuować. Będziesz się nimi zajmowała i przez kilka najbliższych miesięcy Jackson będzie ci pomagał. - zaczęła mi wyjaśniać mama. Patrzyłam na nią z uśmiechem, chyba po raz pierwszy od bardzo dawna. Dziwne, ale mówiła jakby ostrożnie i z każdym słowem wydawała się smutniejsza, albo... niespokojna.

- Coś nie tak? - spytałam.

- Widzisz, będą wybory nowego kanclerza. Już jutro.

- Wiem - potwierdziłam.

Mama nie kandydowała, za to Kane i paru innych tak.

- Nie kandydujesz, bo chcesz się poświęcić pracy lekarza, tak? - spytałam, nie za bardzo wiedząc, co to ma do mojej pracy.

- Tak i w tym rzecz - potwierdziła. - Uzgodniliśmy z Ziemianami nowe warunki umowy na ostatnim spotkaniu. Poruszyliśmy temat Mount Weather. Postanowiliśmy stworzyć tam nowy szpital i od prawie miesiąca przekształcaliśmy go właśnie w tym celu. Ten szpital na być zarówno dla Ziemian, jak i naszych ludzi. Najpierw zaczniemy w nim leczyć pozostałych Kosiarzy, ale później wykorzystamy to miejsce do leczenia poważniejszych chorób i przeprowadzenia operacji. Musisz zrozumieć- mają tam lepszy sprzęt. Tu nie jesteśmy w stanie zrobić wszystkiego. Będziemy tam mogli produkować leki. Pozostali doktorzy wybrali mnie jako dyrektora szpitala - muszę tam jechać i kierować pracą. Ty i Jackson zostaniecie i będziecie pracować tutaj i dodatkowo szkolić stażystów.

May we meet againOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz