Rozdział 16

2.6K 160 25
                                    

Z jakiegoś powodu Harry'ego obudziła Lily Evans.

-Co się dzieje?-wychrypiał Harry.

-Cii... Nikt nie może przecież wiedzieć, że się przyjaźnimy, prawda? Chodź-podała Evans rękę Andory'emu i zaśmiała się.-Przecież nie gryzę.

To zachowanie wydawało się Harry'emu dziwne, jakby coś wczoraj się stało... Tylko co?

-Co się stało, Lily?-zapytał zmartwiony prefekt.

"Hmm... Oprócz tego, że jestem cholernie o ciebie zazdrosna, to rzeczywiście, nic..."-pomyślała Lily i odpowiedziała, że nic takiego się nie stało.

-W takim razie, co się działo wczorajszej nocy? Chłopaki mnie chyba upili, bo nic nie pamiętam...-stwierdził chłopak. Wtedy uśmiech przyjaciółki przygasł.

-Ach, nic takiego ważnego, normalna impreza, potem gra w butelkę.

-Nie jestem ślepy, przecież widzę, że coś jednak musiało się stać-upierał się Harry przy swoim, jednak widząc, że prefektka nie chce nic mówić, tylko westchnął i nic już więcej nie powiedział.

*

Znów całego Gryffindoru nie było na posiłku. Przecież to do nich niepodobne- nigdy nie przepuszczą okazji do jedzenia.

"Czyli huncwoci zrobili jakąś imprezę. Już ja ich obudzę i na nich tak nawrzeszczę, jak jeszcze nigdy nikt na nich nie krzyczał..."-pomyślała opiekunka Gryffindoru.

Inni nauczyciele też zauważyło tą dziwną zmianę. Czyżby coś się szykowało...?

A jednak nie, ponieważ niedługo potem wszedł do Wielkiej Sali niejaki Harrison Andory, a za nim Lily Evans, patrząca na niego nienawistnym wzrokiem. Niestety dla tej dwójki, nauczyciele już przejrzali małe przedstawienie Lily i Harry'ego, tylko nie rozumieli jednego: czy Harry jest tak ślepy i nie widzi, że i Lily, i James się w nim kocha?

Jak widać, Andory w ogóle nic nie widzi. A może to nauczyciele widzą to, co chcą widzieć?

A Albus Dumbledore miał niemałe wątpliwości, co do zachowania Andory'ego. "Rozumiem, że chłopak bardzo przejmuje się przepowiednią i chce zabić Voldemorta, ale dlaczego kosztem siebie?"-problem, trwający parę lat nie dawał spokoju dyrektorowi. I wydawało mu się, że w najbliższym czasie nie będzie dane mu to wiedzieć.

*

-Co wy sobie wyobrażacie?! Nie być na posiłkach! Upić się! Dobrze, że nie wpakowaliście w to dzieciaków, wasi rodzice mieliby nie małe problemy! Czy wy nie zdajecie sobie sprawy, że alkohol jest surowo zabroniony w szkole?! Macie szczęście, że ja się o tym dowiedziałam, a nie profesor Dumbledore!-krzyczała na swoich wychowanków Minerwa McGonagall, a jej "słodkie" wrzaski było słychać na całej wierzy.

-Wasi rodzice się o tym natychmiast dowiedzą! Wierzcie mi, jeszcze dziś wy...-wtedy wszedł Harry.

-W czymś przeszkodziłem, profesor McGonagall?

-Och... Andory, przypilnuj tych błaznów, by się pojawili na kolacji-stwierdziła sucho i szybkim krokiem wyszła z Pokoju Wspólnego Gryfonów.

***

Harry Potter i Przeklęty Czas | HuncwociOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz