Rozdział 21

2K 130 7
                                    

-James, złóż Przysięgę Wieczystą, że nikomu nie wyjawisz moich tajemnic-odrzekł Harry.

Wtedy Harry wziął ręce Jamesa w swoje ręce i zaczął:

-Czy przysięgasz dochować mej tajemnicy i jej nie wyjawić, aż do śmierci?

-Przysięgam.

-Czy przysięgasz towarzyszyć mi do końca mojego życia, nawet, gdy dowiesz się o wszystkim?

-... Przysięgam...

-Niech tak się stanie.

-Niech tak się stanie-zakończył James, czując się dziwnie.

Przecież Harry właśnie nie prosił o wierność w przyjaźni? "To głupie! Za to mogę szybko umrzeć!-pomyślał James, zdając sobie sprawę, co przysięgał.

-Nazywam się Harry James Potter. Moja historia zaczyna się od roku 1980. W tym roku urodziłem się, a moimi rodzicami byli James i Lily Potterowie...-dopiero zaczynał Harry, a James mu przerwał:

-Czekaj, czekaj... czy ty właśnie powiedziałeś, że jesteś z przyszłości... i... jestem twoim ojcem?!-krzyknął Potter-ojciec.

-Tak, a teraz proszę, nie przerywaj. I tak mi wystarczy myśl, że mój ojciec się we mnie zakochał-mruknął Harry i kontynuował, nie zważając na zszokowane spojrzenie przyjaciela.

-Kontynuując; gdy miałem rok, Voldemort przyszedł do mojego domu, by zabić moich rodziców, mnie. Najpierw zabił ciebie, później Czarny Pan poszedł do pokoju, gdzie skryła się Lily. Voldemort chciał tylko zabić mnie, ale Lily oddała za mnie życie. Dzięki temu, gdy Lord próbował zabić mnie, cząstka magii Lily i moja dziecięca magia odbiła Avadę Kedavrę i w ten sposób unicestwiłem jedną cząstkę duszy Mrocznego Lorda-mówił Harry.
-Dumbledore następnie umieścił mnie w rodzinie siostry Lily- u Dursley'ów. Byli to mugole, którzy nawet, jeśli wiedzieli o magii, to bali się jej, nienawidzili. Jako, że wiedzieli, że mam w sobie magię, wujostwo traktowało mnie gorzej, niż skrzatów w niektórych czystokrwistych rodzinach. Dawali mi listę zadań domowych, które mam zrobić z posiłkami, a jeśli nie wyrabiałem się do końca dnia, zamykali mnie w komórce pod schodami i nie mogłem jeść. Kolejnego dnia musiałem iść do podstawówki w okropnym stanie, a jak nauczycielki się do mnie doczepiły i naskarżyły mojemu wujkowi, wtedy... zaczynało się piekło. Pewnie zastanawiasz się, gdzie mój chrzestny... i kim on był. Otóż Syriusz Black był w Azkabanie, za zabójstwo tuzina ludzi dla Voldemorta. A przynajmniej taka była oficjalna wersja wydarzeń. Tak naprawdę Syriusz chciał wytropić pewnego Ślizgona, Petera Pettigrew, którego uważaliście za przyjaciela i uczyniliście go Strażnikiem Tajemnicy domu twojego i Lily. Niestety Peter był szybszy; uciekł, a Syriusz został złapany i skazano go na Azkaban. A moim wybawieniem od okrutnej rutyny był Hogwart. Tam poznałem moich pierwszych przyjaciół; Rona i Hermionę. Przeżywaliśmy razem co roku przerażające przygody. Na pierwszym roku ochroniliśmy Kamień Filozoficzny przed Voldemortem, na drugim, kiedy Komnata Tajemnic została otwarta, a bazyliszek petryfikował uczniów, zabiłem węża, na trzecim roku uratowałem Syriusza przed pocałunkiem Dementora z Hermioną i Ronem, na czwartym roku przeżyłem trzy etapy Turnieju Trójmagicznego, na piątym zorganizowałem "misję ratunkową" Syriusza, bo Voldemort przysłał mi taką wizję... i co najgorsze, umarli wtedy i Syriusz, i Dumbledore. Wtedy postanowiłem przenieść się w czasie i was wszystkich uratować... ale nie wiedziałem, jakie będą tego skutki. No cóż... nie mogę wrócić do swoich czasów? To chyba jedyny skutek, ale bardzo bolesny-zakończył Harry.

Wtedy James zobaczył, jak wiele jego syn przeszedł. Syn, w którym się zakochał. "Co za... paradoks, bo on pewnie zakochał się w kimś innym, kto uważa Harry'ego za rodzinę..."-pomyślał James. Najwyraźniej Potter musiał się z tym pogodzić, chociaż tak bardzo nie chciał.

-Ale wiesz o tym, że już nigdy nie będziesz dla mnie ojcem? Traktuję cię jak przyjaciela, formalnie jesteśmy prawie niespokrewnieni ze sobą, nie czuj się winny-stwierdził przemądrzale Harry.-Tylko pamiętaj, że możesz przypłacić życiem, kiedy nie wywiążesz się z przysięgi. Czy chcesz dodatkowe zabezpieczenie w postaci Obliviate, czy Przysięgi Milczenia?

-Eeeee... może Przysięgę Milczenia?

*

{Tymczasem w dormitorium huncwotów.}

Remus i Syriusz zastanawiali się, gdzie się podział James i Harry. Jednak po głowie Blacka chodziła jedna, przerażająca myśl, którą ten próbował odgonić, ale ta ciągle przychodziła.

"Co jeżeli... James podał Harry'emu Eliksir Miłosny i..."-Syriusz nawet nie chciał kończyć swoich myśli. To nie mogło skończyć się dobrze.

Remus był bardziej spokojny, jeśli chodzi o chłopaków.

Wiedział bowiem, że Harry jest rozsądnym czarodziejem i nie dałby się Jamesowi ani porwać, ani nikomu innemu.

Bardziej Lupin zastanawiał się, co dwójka przyjaciół mogła robić, gdzie są.

-Syriusz, nie czekajmy na nich już, tylko chodźmy na śniadanie. Zamartwianie się na zapas nic nam nie da-odrzekł Remus do swojego zmartwionego przyjaciela.

-Dobrze, ale jeżeli ich nie spotkamy po śniadaniu lub podczas, wezmę Mapę Harry'ego i ich poszukam na własną rękę.


***

Harry Potter i Przeklęty Czas | HuncwociOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz