*Aria*- Ogay , Ben... Czyli dobrze zrozumiałam, że jutro biegniesz po raz ostatni ? - w dalszym ciągu nie mogłam uwierzyć w decyzje, jaką podjął zwiadowca .
- Dobrze rozumiesz - odpowiedział szorstko i odwrócił sie aby odejść .
- Ben ,cholero mała ! - zwiadowca dalej nie robił sobie nic z moich nawoływań . - Stój w tym momencie ! - zaczęłam iść szybszym tępem by dogonić tego klumpa i wpadłam w jego klatkę piersiową, gdy sie odwrócił .
- Co ja ci mam wytłumaczyć, klumpie ? Mam złe przeczucia co do tego co sie ma stać . Jutro biegne ostatni raz z Minho i nic już na to nie poradzisz . Już wole być pomyjem, ale nie chce nigdy więcej przechodzić przez te wrota . - po wygłoszeniu swojego monologu odszedł .
- Minho i tak wiem klumpie, że tam stoisz . - stwierdziłam, nie odwracając się do niego .
***
*Minho*
- Jak ty to robisz ? - podszedłem do dziewczyny i chuchnąłem jej w ucho . - Dziś imprezka milejdi . Będzie się działo i nie będzie ci mało . W końcu się rozerwiemy .Będą zapasy ,alkohol ,śpiewanie , alkohol i więcej alkoholu z do domieszką procentów. Ej... Ar ?Wszystko ogay ?- zapytałem dziewczyny , która stała do mnie tyłem . Odpowiedziała głucha cisza. -Ari?
- Ben zpurwił z tej roboty . Biegniecie jutro ostatni raz razem . - oznajmiła ciemnowłosa odwracając się do mnie. - Nie wiem co im wszystkim odpinkala ale jedno jest pewne , dzieje się coś złego . - ciągneła swój monolog , niezaszczycając mnie swoim drogocennym spojrzeniem . - Obiecaj mi tylko jedną rzecz . Będziesz na siebie uważał klumpie. - nieczekając na moją odpowiedź odeszła w stronę bazy .
*****************
*Thomas*
-Dobra, Newtie.-zacząłem pociągając kolejnego łyka dziwnie wyglądającego napoju . - Ci tam - wskazałem na grupkę wysokich, umięśnionych chłopaków - to te półgłówki budole, które raniły się specjalnie,żeby tylko nasz mała pindzia ich opatrzyła jak była pielęgniareczką ?- gdy blondyn skinął, zacząłem się śmiać a on razem ze mną.
Ciekawe co jest w tym napoju. Mmm może jakaś pigułka gwałtu czy coś .Może być ciekawie .
- Ooo patrz Tommy. Idą nasze panieńki . Jak zwykle na końcu. A oni co tacy smutni, ktoś im umarł pewnie - zarechotał, poźniej zdał sprawe z tego co powiedział i odrzchąknął .
- Kim ona jest ? - wskazałem na dziewczynę, która rozsiadła się na kolanie azjaty . - Wow , oni są razem ? - z szoku wybudził mnie odgłos wypluwanego napoju przez Newta .
-Jeszcze czego. Chodź świeży. Poznasz ich. - pomimo moich sprzeciwów poszedłem za nim .
Po drodze mijaliśmy, wielu nastolatków, wyższych ,niższych, szczuplejszych, bardziej umięśnionych.
To wstrętne kto mógł nam coś takiego zrobić. Z wcześniejszych opowiadań Newta przy słoiku...Czegoś tam, dowiedziałem się ,że siedzą tu już ponad dwa lata i dalej nie znaleźli nic co by mogło nam pomóc opuścić to miejsce. Podziwiam, że dalej szukają tego pikolonego, wyjścia, choć ich nadzieja jest już od dawna zduszona w zalążku .Moje rozmyślania przerwało mi, mocne popchnięcia w strone naburmuszonego nastolatka, który wyciągnął mnie z pudła.
O wszechwiedzący Odynie, dlaczego ?
- Co tam fleja ? - odwrócił się do mnie i mnie popchnął na piasek obok ogniska . Koło całego zamieszania zebrało się mnóstwo streferów, oczywiście najwięcej napatoczyło się budoli , bo jakże inaczej ? - Chcesz się bić? To było tak od razu! Wstawaj fuju ! - chłopak kopnął mnie w żebra a ja automatycznie się skuliłem. - Pomóc ci ?! - po tych słowach mocno szarpnął mnie w górę. - Tak lepiej njubi .- zaczął gdy zostałem postawiony do pionu . - A teraz spróbuj przeżyć pięć sekund. - po tych słowach przystąpił do ataku.
No Thomas wpinkoliłeś się w klumpa,fuju.
***********
Witajcie! Serdecznie chciałam podziękować za 111 wyświetleń i 19 gwiazdek,nie wiecie ile to dla mnie znaczy i jak mnie to motywuje do dalszego pisania. Dlatego jeśli tu jesteś i czytasz moje ff to zostaw po sobie ślad 😘
Do następnego 😃
CZYTASZ
Goodbye to yesterday 〰 l TMR FF l
Fanfic-Co oznaczała ta podróż? Ile nocy i dziwnych poranków trwa ten obłęd? -Ale co teraz? Co będzie dalej? Jest zbyt pokręcony by żyć i zbyt rzadki by umrzeć...