*Thomas*
- Purwa Jeff ! Wypinkalaj mi z tą latarką z przed oczu, a ty Clint nawet nie waż się podchodzić do mnie z tą strzykawą bo ci... Wypurwie,że rodzona matka cię nie pozna.- warczała dziewczyna na plastry, które w ekspresowym tempie się pojawiły.
- Może jednak chcesz coś na uspokojenie ? - zapytał jeden z plastrów, wskazując na wielką strzykawę w swojej lewej dłoni.
- Spróbuj mi to wbić w żyłę, a obiecuje ci, że nigdy nie spłodzisz małych Clintów, nie zasadzisz drzewa i zbudujesz domu.-zagroziła ciemnowłosa, kiedy wstała z przyczyn, na której leżała.- A teraz z łaski swojej wyjdźcie, muszę z tą bandą gamoniów zamienić pikolone słowa.- Plastry jak na zawołanie opuściły swoje królestwo.
Dziewczyna zmierzyła każdego z nas wzrokiem i dłużej przyglądała się Andiemu, który również wpatrywał się w nią z lekkim uśmiechem.
- Ty... Mały wstrętny karaluchu ! - wrzasnęła Aria, idąc w stronę swojego brata.- Głąbie, gamoniu gamoniowaty ! - wskazującym palcem wycelowała w pierś chłopaka.- Od zawsze wiedziałam, że masz jakieś popurwione cyrografy z diabłem, ale żeby do jego purwy,psia mać przywrócić cię do życia... Kogo sprzedałeś duszę ? Moją czy Rachel ?
- Też się cieszę,że cię widzę.- zabrał głos jej brat i zgarnął ją w uścisk.
- Jebany rok , ty krótasie.- dziewczyna odsunęła się od niego i przywalił a my pięścią w tors.- To za to, że dałeś się tam dziabnąć.- znów mu przywaliła. - A to za to, że purwa te szmaty z DRESZCZU mi cię zabrały, a ty z nimi poszedłeś.- ponownie pięść ciemnookiej spotkała się z piersią chłopaka. - A to, że mnie tu sam purwa zostawiłeś... Zostawiłeś...- ostatnie słowo wyszeptała i rzuciła się mu na szyję.
Mogliby tak dalej trwać w uścisku,lecz przerwało im chrząkniecie Newta.
- O tak Newtie wybacz, zapomniałam o Tobie. - Aria wyswobodziła się z uścisku swojego brata i podeszła do blondyna, którego przytuliła, a ten okręcił się z nią do okoła.
Z gardła dziewczyny wydał się dźwięczne śmiech. Wiem,że wydawał się znajomy, ale skąd mogłem go kojarzyć. Oh tak pamiętałbym, gdyby jakieś purwy nie wymazały mi pamięci.
Moje rozmyślania przerwały mi owijające się ręce wokół mojego karku i ledwie słyszalny szept koło mojego ucha :
- Dziękuję,że nie pozwoliłeś mu zginąć. Jestem twoją pikoloną dłużniczką.
Kiedy dziewczyna odsunęła się ode mnie, stanęła na przeciwko Minho i podrapała się po brodzie, a chłopak po karku.
- No dobra purwa jego mać, nie patrzę się. - przerwał ciszę Andy, który zasłonił sobie oczy dłonią,ale po chwili przesunął mały palec, tak żeby ich widzieć.
- Coś ty zwariował stary szaleńcu? - zapytała dziewczyna. - Im starszyś, tym większym osłem jesteś. - dodała pod nosem, kręcąc przy tym głową, a Andy przewrócił tylko oczami. - No więc tak, może mi w końcu wytłumaczysz jak ? - zwróciła się ponownie do Andiego.
- Jedyne co pamiętam, że jakimś kurewskim sposobem wylądowałem w norze tych gnid buldożerców, a później obudziłem się w ich jakże uroczym białym pokoju zamykanym od zewnątrz. Siedziałem tam aż do dnia, w którym znów zesłali mnie do tego piekła,ale o dziwo nie wymazali mi wspomnień, które raczyły szanownie wrócić.- opowiedział jej tą samą historię co nam, ale jednak czułem,że coś przed nami ukrywa. Moje podejrzenia potwierdzili Minho wraz z Newtem.
- Też mam trochę do opowiedzenia, więc lepiej posadźcie gdzieś swoje tyłki. Uprzedzam, że może to być nieprzyjemne i niedorzeczne dla uszu i waszych stanów umysłów.- dziewczyna usadowiła się na łóżku.
CZYTASZ
Goodbye to yesterday 〰 l TMR FF l
Fanfic-Co oznaczała ta podróż? Ile nocy i dziwnych poranków trwa ten obłęd? -Ale co teraz? Co będzie dalej? Jest zbyt pokręcony by żyć i zbyt rzadki by umrzeć...