*Newt*
Po kłótni Thomasa z Arią, poszedłem pogadać z njubim. Do pokoju wróciłem bardzo późno i robiło się już widno, to co tam zastałem nie bardzo mnie zaskoczyło. Dziewczyna leżała opatulona kocem Minho i wtulona w jego zagłębienie między szyją. Azjata natomiast siedział na ziemi okryty moim kocem i obejmował ramieniem plecy dziewczyny. W tym momencie przypomniała mi się sytuacja, która miała miejsce kilka miesięcy temu. Aria często mienawała koszmary po śmierci Andyego. Ciemnowłosa często do nas przychodziła i zasypiała przy nas, a bardziej konkretniej przy Minho. Mimo wielu cierpień, które ją tu spotkały,dalej się trzyma. Mało kiedy płakała przy wszystkich.
-Ni...Min..In..Ho...Minho...- dziewczyna zaczęła mówić przez sen,co mnie zbytnio nie zdziwiło.
Zapewne o czymś śni. Ile ja bym dał żeby móc o czymś śnić. Każdy ze streferów prawdopodobnie oddał by wszystko by móc przynajmniej raz o czymś mieć sen.
-A....Ar....I...Ar.-zaczął mruczeć coś pod nosem. To mnie zdziwiło już bardzo. Azjata nigdy nie śnił, albo jak miał sny to mi o tym nie wspominał.
Podczas,gdy czarnowłosy mruczał coś pod nosem, dziewczyna zaczęła się niespokojnie wiercić, przez co Azjata obudził się. Chłopak chwilę przyglądał się dziewczynie,ale w końcu zaszczycił mnie swoim spojrzeniem.
-Gdzieś ty się podziewał klu...-chłopak nie dokończył swojego zdania,bo zaczął ziewać.
- Widzę,że u was to grubo.- wskazałem głową na dziewczynę.
Chłopak mruknął coś pod nosem i podniósł dziewczynę.
-Newtie, przydaj się na coś wreszcie i otwórz drzwi.
Po spełnieniu życzenia azjaty zamknąłem drzwi po czym położyłem się na łóżko i oddałem się w ramiona Morfeusza.
********
Rano,przed otwarciem wrót obudziło mnie cichutkie pukanie do drzwi. Po chwili ukazała się w nich dziewczyna.
- Hej Newtie,ten klump dalej śpi ?- w tym momencie popatrzyła na chrapiącego azjate.- Nie budźmy go, pobiegnę dziś za niego do labiryntu.- teraz popatrzyła się na mnie, a gdy przytaknąłem,pożegnała się ze mną i wyszła.
Po pięciu minutach od wyjścia dziewczyny z pokoju usłyszałem charakterystyczny odgłos przesuwania się wrót. Podeszłem do okna i zobaczyłem dwie osoby, które wbiegały w głąb labiryntu.
Dziś zapowiada się pracowity dzień, będzie trzeba zastępować Albiego w czasie jego nieobecności,a dodatkowo wykonywać swoją dotychczasową robotę. Będzie się działo.
Moje rozmyślania przerwało siarczyste przekleństwo Minho, który właśnie sprawdził godzinę i wstał jak poparzony.
-Klumpie,oni już pobiegli jakieś trzydzieści minut temu. Weź ładuj swój zad w wyro i śpij. Dobranoc.
- Wiesz co Newtie? Nie gadasz głupio,ale ktoś musi się zająć tymi parującymi klumpami.-zanim zdążyłem coś dodać, chłopak wyszedł.
***********
Hejka naklejka ! Jak tam u was ? Jak podoba się rozdział?😄
Chciałabym podziękować za 457 wyświetleń i 79 gwiazdek !💘 Jesteście najlepsi! ❣
Za wszelkie błędy przepraszam.
Do następnego. 😄
CZYTASZ
Goodbye to yesterday 〰 l TMR FF l
Fanfiction-Co oznaczała ta podróż? Ile nocy i dziwnych poranków trwa ten obłęd? -Ale co teraz? Co będzie dalej? Jest zbyt pokręcony by żyć i zbyt rzadki by umrzeć...