*Jace*
Obudziła się. W końcu będę mógł zobaczyć jej piękne oczy koloru gorzkiej czekolady, uśmiech przyćmiewający blask słońca. Tylko jest jedną niepewna. Czy ona będzie chciała mnie widzieć po tym co zrobiłem jej w tamtym życiu i Andiemu wtedy kiedy....
Właśnie... Wtedy kiedy weszli w moją głowę i kazali to zrobić. Obiecali. Obiecali, że po tym wszystkim odzyskam to co mi zabrali. Cząsteczkę siebie, tamto życie - wspomnienia.
Było to w dzień po feralnej nocy, kiedy pewne rodzeństwo zostało zatrzaśnięte wprost w paszczy samej śmierci - labiryncie.
Dziewczyna wybiegła ledwo żywa przez wrota. Ciemnowłosa padła na trawę, a z jej oczów lały się potoki łez. Koło niej natychmiast pojawił się drugi opiekun Zwiadowców - wysoki, umięśniony Azjata.
Minho próbował wyciągnąć z niej chociaż jedną, istotną informację od dziewczyny, ale jej ciałem zawładnął jeszcze większy szloch niż wcześniej.
- Oon...Buldożerca...Taam...Sek...Sektor ...Siódm...Siódmy...- z jej ust wydobywały się pojedyncze słowa pomiędzy szlochaniami.
Newt,który był zastępcą naszego przywódcy, a nim bał Andy, jednym krzykiem przywołał wszystkich pozostałych Zwiadowców do siebie.
- Dobra smrodasy, macie spiąć poślady i przeczesać cały Labirynt. Tylko purwa macie wrócić przed zamknięciem.Znajdzcie go.- po wydaniu rozkazów podszedł do dziewczyny i pomógł jej wstać.
Było nas siedmioro, a Sektorów osiem. Jeden z nas musiał przeczesać dwa Sektory. Wtedy coś kazało mi zaoferować to, że ja się tym zajmę. Nikt nie wyraził sprzeciwu.
Wbiegliśmy w głąb labiryntu. Dotarcie do Sektora Siódmego nie zajęło mi długo, tylko około dwudziestu minut szaleńczego biegu. W badaniu go nie śpieszyłem się.
W końcu go ujrzałem. Leżał pod ścianą pokrytą bluszczem. Jego koszulka była cała zakrwawiona. Uklękłem przed i przyłożyłem głowę do jego nosa. Ledwie oddychał, ale co najważniejsze dawał przez to znak życia.
- Zepchnij go z Urwiska,a dostaniesz nagrodę. Zrób to a jej nic się nie stanie.- obejrzałem się do okoła, w celu zidentyfikowania osoby, która namawiała mnie do tego czynu,ale nikt nie znajdował się w moim pobliżu.- Zrób to a oddamy Ci wspomnienia. No już szybko.- wzdrygnąłem się kiedy znów usłyszałem ten szept.- Nie zobaczysz nas. Jesteśmy w twojej głowie, zrobisz to dla nas, a my oddamy ci wszystkie twoje wspomnienia.- próbowałem wygnać głos z mojej głowy.
Uznałem, iż szept, który wcześniej pojawił się w mojej głowie po prostu zniknął do momentu, kiedy przestałem panować nad swoim ciałem. Dalszy ciąg pamiętam jak przez mgłę.
Moje dłonie zamknęły w potrzasku lewy nadgarstek chłopaka. Po chwili ja zacząłem iść przed siebie, ciągnąć za sobą nieprzytomnego dowódcę. Kiedy Andy próbował się wyrywać,otrzymywał zawsze kopniaka. Nie patrzyłem gdzie celowałem. To było wtedy dla mnie bez znaczenia czy celuje w twarz,brzuch czy poniżej pasa. Nie obchodziło mnie to. Działałem jak w transie.
Kiedy dotarliśmy do końca Sektora Ósmego, ułożyłem chłopaka przed urwiskiem i zacząłem rozdzierać jego koszulkę, rzucając porwany materiał za mnie.
CZYTASZ
Goodbye to yesterday 〰 l TMR FF l
Fanfic-Co oznaczała ta podróż? Ile nocy i dziwnych poranków trwa ten obłęd? -Ale co teraz? Co będzie dalej? Jest zbyt pokręcony by żyć i zbyt rzadki by umrzeć...