Przebudziłem się, gdy czyjeś ciepłe palce poczęły wytaczać ścieżki na moich nagich plecach. Wtuliłem się ochoczo w rozgrzane ciało mężczyzny i zacisnąłem ramiona wokół jego bioder. Po chwili jednak zmarszczyłem brwi, gdy doszło do mnie, że takie zdarzenie nie miało miejsca od długiego czasu, więc coś było nie tak... Otworzyłem szeroko oczy i odskoczyłem na kraniec łóżka, gdy dostrzegłem kto jeszcze przed chwilą trzymał mnie w ramionach. To nie był Jinki, który dzisiejszej nocy zawitał w moim śnie.
- Taemin, wszystko w porządku? – usłyszałem głos Jonghyuna, który początkowo był niewyraźny. Dłonie mi drżały, a oddech miałem spłycony z niewiadomej mi przyczyny. Znowu śnił mi się Jinki. Jednakże nie była to przyjemna wizja. Byłem otulony jego ciepłymi ramionami i z rozkoszą wciągałem jego charakterystyczny zapach. Lecz, gdy tylko uniosłem powieki, jego postawa zmieniła się. Leżał na plecach, z ramionami rozrzuconymi na boki. Na jego nieskazitelnie białej koszuli widniała szkarłatna plama, która powiększała się z każdą upływającą sekundą, uświadamiając mi jedną z najstraszniejszych rzeczy.
Ten koszmar nie śnił mi się już od długiego czasu. Nawiedzał mnie długo po śmierci Jinkiego, jednakże ten okres minął, a ja się zmieniłem. Przerażało mnie to, że znów zaczynałem widywać go w tak nieprzyjemnych snach.
Wziąłem głęboki wdech i uniosłem wzrok, zauważając Jonghyuna. Chłopak leżał na plecach, z twarzą zwróconą w moją stronę. Spoglądał na mnie z troską, której na pewno nie chciałem od niego otrzymać. Dlatego też uśmiechnąłem się pewnie i odgarnąłem z czoła grzywkę, aby nie ukazywać swojego zdenerwowania. Jonghyun zmarszczył brwi, obserwując moje zachowanie, które zmieniło się diametralnie. A co, ja czasami też mogę pobawić się w niepotrafiącego określić się chłopca.
- Tak, tak. Wszystko w porządku – odpowiedziałem na wcześniej zadane pytanie, po czym wróciłem na swoją połowę łóżka. Ułożyłem się na boku, twarzą w stronę Jonghyuna, i podłożyłem dłonie pod głowę. Blondyn leżał zwrócony twarzą w moją stronę, lecz miał zamknięte oczy. – Ej, nie udawaj, że śpisz – burknąłem i dźgnąłem go palcem w klatkę piersiową.
- Spadaj Taeminnie. Przez całą noc się wierciłeś – mruknął uchylając jedną powiekę. Och, byłem mu wdzięczny, że postanowił nie drążyć tematu o moim zachowaniu sprzed chwili.
- No przepraszam bardzo! To moje łóżko czyż nie? – spytałem unosząc jedną brew.
- Istnieje taka możliwość – zaśmiał się, a ja obrzuciłem go morderczym spojrzeniem.
- Jesteś arogancki – prychnąłem i odwróciłem się plecami w jego stronę, po czym odrzuciłem kołdrę i wyszedłem z łóżka. Podszedłem do kąta, w którym wczoraj porzuciłem swoje ubrania, i zacząłem ubierać spodnie. Zapiąłem rozporek oraz guzik, a następnie uniosłem wzrok, kierując go na Jonghyuna, który spoglądał na mnie z leniwym uśmiechem.
- Czemu mnie tak obserwujesz? Wiem, że jestem idealny w każdym calu, a wzroku nie można oderwać od mojego ciała, ale bez przesady - powiedziałem wsuwając na siebie pierwszą lepszą koszulkę, którą znalazłem pod nogami. - Może łaskawie ruszyłbyś swoje cztery litery i również zacząłbyś się ubierać?
- Właśnie jesteś w trakcie ubierania moich rzeczy. Niby jak mam się ubrać? Nie sądzę, abym zmieścił się w twoją odzież – prychnął, a ja dopiero teraz dostrzegłem, że ubrałem koszulkę Jonghyuna.
- Pomyłka – mruknąłem i zdjąłem z siebie górną część ubrania, a następnie zmiąłem ją w dłoniach i rzuciłem w stronę chłopaka leżącego na łóżku. Jonghyun złapał ją w locie i wyszedł z posłania, odrzucając kołdrę na bok. Stanął na nogach i przeciągnął się parę razy, przez co znów miałem idealny widok na jego pracujące mięśnie.
CZYTASZ
Dracula || JongTae
FanfictionLee Taemin jest wampirem, któremu znudziło się długie, monotonne życie. Postanawia zmienić coś w swoim żywocie, a wybór pada na płeć, którą uwodzi. Znudziły mu się romanse z kobietami, dlatego postanawia wrócić do uwodzenia mężczyzn. Nie robił tego...