EPILOG

438 60 49
                                    

  Okej, zazwyczaj daję notkę na końcu, ale teraz chyba zrobię wyjątek. 

Długi czas zastanawiałam się, czy ten epilog powinien w ogóle zostać opublikowany. 

W końcu zawiera dość, hm... Nieodpowiednie w tym momencie zdania, ale napisałam ten epilog dwa lata temu. 

Też nie chciałabym zostawiać tej powieści bez zakończenia. Jaki byłby w tym sens? 

Jeżeli nie czujecie się na siłach, nie musicie tego czytać, jednakże powiem Wam, że Jonghyun tutaj powraca. I czuje się naprawdę świetnie. Powinniśmy wierzyć, że tam, gdzie teraz jest, również czuje się wspaniale. I czuwa nad nami. 

No i przy okazji, że mamy dzisiaj 31 grudnia, chciałabym życzyć Wam wszystkim szczęśliwego nowego roku, dużo radości i oczywiście zdrówka. Tym, którzy się edukują, sukcesów w nauce, natomiast dla osób pracujących, powodzenia w pracy i awansów! Uśmiechajcie się często, jedźcie odpowiednią ilość posiłków i odpoczywajcie. 

Jongie nad Wami czuwa. 

Ach i bardzo dziękuję Wam wszystkim, że byliście ze mną od początku, aż do teraz. Za każdą gwiazdkę, komentarz, słowa otuchy... Wiem, że nie było idealnie, sama czasami się załamywałam, ale jednak mam wielki sentyment do Draculi, dlatego dziękuję za Wasze miłe słowa. 

Również zapraszam na moje drugie opowiadanie, które aktualnie publikuję. 

No to szczęśliwego nowego roku i mile spędzonego czasu! ♥

Jak zwykle przepraszam za literówki i jakiekolwiek błędy.

~*~

     - Jongie-ah! Przymknij się! - krzyknąłem na stworzenie, które od dość długiego czasu nieprzerwanie wydawało z siebie irytujące dźwięki. Zwierzę siedziało wdzięcznie na parapecie, machając w tę i wewtę ogonem, a do tego miauczało agresywnie. Miałem wrażenie, że zaraz rzuci się na szybę z pazurami i zdoła ją przedziurawić z tej wściekłości. Najgorszy był fakt, iż nie wiedziałem co mu dolega. Zazwyczaj się tak nie zachowywał.                

     Mając powoli dosyć zrzędzenia marudnego kota odwróciłem się gwałtownie i spojrzałem na zwierzę ponad oparciem kanapy, zaciskając na nim palce. 

- Yah! Nie jesteś sam w tym mieszkaniu! - wykrzyknąłem, ukazując jawnie swoje oburzenie, na co zwierzę odwróciło głowę w moją stronę. Spojrzał na mnie wrednie - o ile to możliwe, ale mogę pzysiąc, że ten wzrok wcale nie był miły - i syknął w moją stronę, pokazując przy tym swoje ostre zęby. Skomentowałem ten czyn pogardliwym prychnięciem i pobudziłem swój wampirzy instynkt, aby powtórzyć czynność wykonaną przez kota. - Nie tylko ty w tym domu masz kły. Poza tym moje są lepsze! - oznajmiłem, po czym powróciłem spojrzeniem do telewizji, krzyżując oburzony ramiona na piersi. 

     Oszalałem. To chyba jedyne racjonalne wytłumaczenie na moje zachowanie. 

     Po odejściu Jonghyuna zostałem sam. Prawie w ogóle nie opuszczałem mieszkania, wychodziłem tylko wtedy, kiedy naprawdę musiałem to zrobić. Zaprzestałem wieczornych spacerów po swoim ulubionym parku, piłem krew jedynie z worków, nie mając nawet siły na polowanie. Co prawda pożywiałem się nieczęsto, nie regenerowałem swoich sił, a jedyną interesującą czynnością, której się podejmowałem, było oglądanie telewizji oraz głaskanie kota po jego puszystej sierści, którą uwielbiałem. Czasami moją samotność przerywała Sodam, która wpadała z siatką pełną zakupów, lądującą z czasem w śmietniku. Wypytywała mnie o moje samopoczucie, jednakże nie była zbyt dobrą towarzyszką do rozmów. Ona również cierpiała po odejściu swojego brata. Jednakże ja nadal wierzyłem, że on pewnego dnia wróci. 

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Dec 31, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Dracula || JongTaeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz