ROZDZIAŁ 26

240 48 14
                                    

      Jonghyun zaczął się budzić, gdy jego ciało zostało przetransportowane do piwnicy i przypięte za nadgarstki do kajdanek osadzonych w ceglanym murze. Przewidywałem, jakie cierpienie będzie przeżywał Kim, gdy tylko się obudzi i moje przypuszczenia okazały się słuszne, gdy zauważyłem grymas bólu przebiegający po jego twarzy. Mężczyzna powoli uniósł powieki, spoglądając na mnie zmęczonym wzrokiem i stęknął, zaciskając pięści. 

- Och, śpiąca księżniczka się obudziła - mruknąłem, spoglądając na niego poprzez ramię, a następnie ponownie skupiłem swoją uwagę na nożach, które były wyłożone na stole. Zlustrowałem każdy z nich uważnym spojrzeniem, po czym wybrałem jeden z okazów, unosząc go do góry. Słaby błysk lampy odbił się w ostrzu, a ja cmoknąłem cicho, odwracając się w kierunku Jonghyuna. - Zdaje się, że zapomniałem pozbyć cię koszulki. Będzie nam zbędna na tym etapie. 

- Taemin, co to do cholery znaczy? - warknął, szarpiąc nadgarstkami, dzięki czemu po pomieszczeniu rozszedł się szczęk metalu. Pokręciłem niezadowolony głową, przewidując, że takim zachowaniem szybko doprowadzi swoje ciało na granice wytrzymania. A tego nie chciałem, ponieważ pragnąłem się trochę z nim zabawić. 

- Cóż, jak widzisz, bądź nie, znajdujesz się w piwnicy pełnej przeróżnych zabawek. Umarło tutaj przed tobą dość wiele osób, dlatego nie bierz tego do siebie. Może jak będziesz tutaj sam, to pewnego razu odwiedzi cię jakiś duch, kto wie - wzruszyłem obojętnie ramionami i zbliżyłem się do Jonghyuna, lustrując z uwagą jego klatkę piersiową. Złapałem za kołnierz koszulki zdobiącej jonghyunowe ciało i czym prędzej rozdarłem ją nożem, zupełnie przypadkowo nacinając ostrym narzędziem jego skórę. Oczywiście mógłbym wykonać tę czynność rękoma, ale wtedy nie polałaby się tak pyszna krew, której mogę się napić. 

      Pozbyłem się pozostałości brudnawego materiału i rzuciłem go na podłogę, z zafascynowaniem obserwując strużkę krwi, która spływała wzdłuż brzucha Jonghyuna, znacząc jego delikatną skórę.

- Ach, cóż za cudowny widok - westchnąłem z zachwytem i wyciągnąłem jedną dłoń przed siebie, aby palcem zebrać odrobinę świeżej krwi. Następnie wsunąłem go pomiędzy wargi i przymknąłem powieki, delektując się słodkim smakiem, gdy mój język spotkał się z cieczą. - Pyszne! Zastanawia mnie, dlaczego tak długo z tym zwlekałem.

- Ponieważ mnie kochałeś - odpowiedział Jonghyun na postawione przeze mnie pytanie, na które co prawda nie oczekiwałem odpowiedzi. 

- Miłość przemija - wzruszyłem obojętnie ramionami i zbliżyłem się do mężczyzny, cały czas obserwując strużkę krwi, która znaczyła jego skórę. Z siłą zacisnąłem dłonie na jego biodrach i pochyliłem się, aby przejechać językiem po rozgrzanym brzuchu, zlizując z niego słodkawą ciecz. - Ale pożądanie krwi nie. 

- Taemin, ty wcale taki nie jesteś - powiedział Jonghyun, starając się, aby jego głos zabrzmiał pewnie, jednakże na końcu odrobinę zadrżał. 

- Nie wypowiadaj takich słów, ponieważ w ogóle mnie nie znasz - westchnąłem, prostując się. Powoli oblizałem usta, zbierając z nich pozostałości krwi. - Tamta czuła osóbka, to nie byłem ja. Teraz będziesz miał okazję, aby poznać prawdziwego Lee Taemina. 

- Czyli tamte wszystkie słowa, które od ciebie usłyszałem, są kłamstwem? Twoje zachowanie i próba przywrócenia człowieczeństwa również? - spytał, spoglądając na mnie z naciskiem, jakby próbował zajrzeć w głąb mej duszy. 

- Zgadza się - odpowiedziałem bez zawahania. 

- Szkoda, ponieważ moje każde słowo było odziane grubym płaszczem szczerości. 

- Jonghyun, to już na mnie nie działa. Możesz powtarzać te słowa w nieskończoność, ale przecież sam powiedziałeś, że jestem potworem - uniosłem delikatnie jeden z kącików ust. - A potwory uczuć nie mają. 

Dracula || JongTaeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz