ROZDZIAŁ 19

597 61 73
                                    

         Obudziłem się, gdy czyjeś palce zaczęły zataczać kółka na moim nagim biodrze. Delikatne opuszki tworzyły zawiłe wzory na skórze, która nie była okryta ciemną, satynową pościelą. Wnętrza moich powiek zabarwiły się na różowo, gdy do pokoju wpadł promień słoneczny, przypominając mi o tym, że w tym całym chaosie, przepełnionym zmiennymi uczuciami, zapomniałem o zasłonięciu okna i teraz odczuwałem tego nieprzyjemne skutki.

      Mruknąłem niepocieszony, gdy ciepła dłoń przestała pieścić moją skórę. Liczyłem na to, że palce lada moment powrócą na swoje miejsce, aczkolwiek tak się nie stało.

      Przeciągnąłem się, jednakże szybko pożałowałem tego czynu, gdy odczułem nieprzyjemny ból w dolnych częściach ciała. Jęknąłem cicho, pragnąc w całości zakopać się pod przyjemnie chłodną pościelą. Dlaczego wampirze zdolności nie mogą działać również na to? To niesprawiedliwe, że wszystko musi mieć jakieś wady. Czy chociaż jedna rzecz nie może być całkowicie idealna?

     A no tak. Zapomniałem. Przecież ja jestem.

     Uniosłem powoli powieki, nie chcąc narażać oczu na bezpośredni kontakt z znienawidzonym słońcem. Mogłem przemieścić się błyskawicznie do okna, zaciągnąć grube zasłony, a następnie ponownie ułożyć się na miękkim materacu, aczkolwiek nadal powinienem sprawiać pozory normalnego człowieka.

     Gdy uniosłem powieki na tyle, aby mieć chociażby minimalną widoczność - co prawda była ona niezwykle ograniczona, ale lepsze to, niż podrażnione oczy -, ujrzałem Jonghyuna, który uśmiechał się szeroko.

     No tak. Przecież to nie on został brutalnie wykorzystany. To nie on odgrywał rolę bierną. To nie on odczuwał teraz ten dokuczliwy ból!

- Nienawidzę cię - warknąłem, po czym błyskawicznie odwróciłem się plecami do mężczyzny i naciągnąłem pościel na swoje ciało, aż po sam nos.

- Wczoraj mówiłeś coś zupełnie innego - mruknął tuż obok mojego ucha, a jego naga klatka piersiowa otarła się o moje plecy. 

     Odwróciłem się ponownie twarzą do mężczyzny, tylko po to, aby obdarzyć go nienawistnym spojrzeniem.

- Wczoraj to czas przeszły. Mam prawo zmienić swoje zdanie i teraz stwierdzam, iż pałam do ciebie nienawiścią w najczystszej postaci.

- Mam sprawić, abyś znowu zapałał do mnie sympatią? – spytał, a jego dłoń przesunęła się po prześcieradle, wspinając się na moje biodro. Następnie zjechał ją wzdłuż moich pleców, gdzie powędrował do pośladków i na jednym z nich zacisnął palce. 

     Zagryzłem dolną wargę, aby nie dać młodszemu tej satysfakcji, że w jakikolwiek sposób wywołuje u mnie przyjemność. Chociaż nie mogłem powiedzieć, że mi ją sprawił. Uczucie bólu zmieszane z rozkoszą nie do końca zasługuje na miano przyjemności. 

     Odsunąłem się od Jonghyuna, sprawiając, iż zabrał on dłoń z mojego ciała, i uniosłem się do pozycji siedzącej, od razu tego żałując. Opadłem na brzuch, wtulając twarz w pachnąca pościel. Czy ten ból nie może magicznie minąć, tak jak dzieje się to zazwyczaj?

- Boli – jęknąłem, a mój głos został stłumiony poprzez delikatny materiał. Miałem ochotę rozerwać Jonghyuna na strzępy, ale straciłbym wspaniałego kochanka, więc od razu porzuciłem tę myśl, nie rozmyślając nad tym, jak przyjemnie by było.

- Aż tak? – spytał Jonghyun, a w jego głosie pobrzmiewała troska. Dłonią objął moją łydkę i zaczął ją delikatnie gładzić, jakby to miało uśmierzyć ból.

- Nie, tak tylko to wyolbrzymiam – prychnąłem, unosząc się do pozycji siedzącej, aby chwilę potem ułożyć się na brzuchu obok Jonghyuna. Położyłem głowę bokiem na ramionach i spojrzałem na chłopaka oskarżycielskim wzrokiem, aby wzbudzić w nim wyrzuty sumienia.

Dracula || JongTaeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz