ROZDZIAŁ 12

464 63 38
                                    


        - Wróciłem! – krzyknąłem, a mój głos rozniósł się po mieszkaniu, gdy tylko przekroczyłem jego próg. Kibum z samego rana wysłał mnie do miasta, abym nabył parę butelek dobrego wina pamiętając, że przepada za delikatnym Carlo Rossi Pink Moscato. 

- To dobrze – usłyszałem ciche mruknięcie z salonu, a zaraz po nim nastąpił kobiecy jęk, który wyrażał uczucie przyjemności. 

      Zmarszczyłem brwi i zdjąłem w przedpokoju buty, następnie udając się do salonu. Gdy tylko przekroczyłem jego próg, do moich nozdrzy dostał się intensywny zapach krwi. Uniosłem wzrok i począłem zastanawiać się czy napawać oczy tym pięknym widokiem czy może jednak załamywać ręce nad bezmyślnością Kibuma. 

      Chłopak znajdował się na kanapie w wygodnej pozycji, a na nim okrakiem siedziała śliczna blondynka, w skąpej czarnej sukience. Miała odchyloną głowę – przez co miałem doskonały widok na jej wyeksponowaną szyję oraz wargę, z której spływała stróżka krwi – oraz palce wplątane w włosy bruneta. Chłopak natomiast trzymał usta przy jej szyi, więc szybko można było zorientować się czym Kibum zajął się pod moją nieobecność.

      Gdyby jeszcze tego było mało, obok chłopaka znajdowała się druga dziewczyna, która wpatrywała się zafascynowana w wampira, a jeszcze inna leżała na ziemi bez życia. Czyżby Kibum znów posłużył się swoim niebywałym urokiem i darem przekonywania?  

- Czy mógłbyś nie robić z mojego mieszkania burdelu? – westchnąłem mając na myśli i dosłowne, i niedosłowne znaczenie tego słowa. 

      Wszedłem w głąb mieszkania i odstawiłem siatkę na niski stolik, czemu towarzyszył dźwięk obijanego się o siebie szkła. Ukradkiem spojrzałem na Kibuma, który oderwał usta od szyi dziewczyny i zepchnął ją z swoich kolan. Blondynka opadła na podłogę, lądując w dość niewygodnej pozycji, jednakże nie było to dla niej istotne, ponieważ była już pozbawiona życia.

      Kibum otarł usta wierzchem dłoni, a następnie spojrzał na mnie zamglonym wzrokiem. Po jego brodzie płynęła stróżka krwi, która ginęła w materiale czarnej koszuli. Kąciki jego ust uniosły się w delikatnym uśmiechu, gdy uniósł palec i pokiwał nim, przyzywając mnie do siebie. 

- Podejdź do mnie – szepnął, a ja bez zwlekania wykonałem jego polecenie. Pokonałem dzielącą nas odległość i znalazłem się przed brunetem, który zacisnął blade palce na kołnierzu mojej koszuli. Pociągnął za niego sprawiając, że moja twarz znalazła się na wysokości jego oczu. 

       Chłopak złożył na moich ustach mocny pocałunek sprawiając, że rozchyliłem wargi pod wpływem nacisku. Kibum wsunął pomiędzy nie język, a ja poczułem słodki smak krwi. Wplotłem palce w włosy bruneta i pociągnąłem za nie, odchylając głowę chłopaka do tyłu. Zaczepiłem zębami o jego dolną wargę, a następnie powiodłem językiem do jego szyi, gdzie widniały pozostałości krwi po kibumowej zdobyczy. 

- Ta dziewczyna jest dla ciebie – mruknął odsuwając się ode mnie nieznacznie i wskazał ruchem głowy na kobietę siedzącą po naszej lewej stronie. 

      Była to brunetka o delikatnych rysach twarzy. Wyglądała na młodą, jakby dopiero wkraczała w świat dorosłości. Jej usta były rozciągnięte w uwodzicielskim uśmiechu, a palce krążyły wzdłuż głębokiego dekoltu obcisłej sukienki. 

- Ty się później zajmujesz ciałami – ostrzegłem, a następnie wolnym krokiem zbliżyłem się do dziewczyny, która oparła się wygodnie o kanapę. Położyłem dłonie po obu stronach jej ciała, a następnie nachyliłem się nad nią. – Jak ci na imię? 

Dracula || JongTaeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz