Michael spojrzał na Red, która podziwiała widok nad Sekwaną, jaki rozpościerał się przed nimi w pełnej okazałości. Uśmiechnął się pod nosem, nie mogąc się z kolei napatrzeć na brunetkę. Była naprawdę piękna i w tamtej czerwonej sukience wyglądała zniewalająco. W prawdzie przed wyjściem z hotelu trochę się z nią kłócił o to, czy przypadkiem dekolt nie jest za duży, ale byli sami w knajpce, więc nie musiał denerwować się przez natarczywe spojrzenia innych mężczyzn.
- Wiesz, naprawdę ślicznie dzisiaj wyglądasz. Śliczniej niż zazwyczaj - przyznał, upijając łyk wina ze swojego kieliszka. Posłał brunetce uśmiech, a ona zarumieniła się lekko.
- Dziękuje - podgryzła wargę, zapominając już o tym, że pomalowała je pomadką. Założyła nogę na nogę pod stolikiem i oparła się o niego łokciami. Już jakiś czas temu skończyli jeść i teraz tylko siedzieli, ciesząc się pięknem wieczornego Paryża i swoim towarzystwem. - Też chciałabym powiedzieć ci coś miłego, ale ciągle chodzisz w koszulach i wyglądasz w nich dobrze, że nie mam za bardzo co innego wymyślić - dodała, chichocząc pod nosem. Odprężyła się w jego obecności na tyle, że nie pamiętała, jak dawno była w tak dobrym nastroju. Cieszyła się, że z nim przyleciała do Francji i gdyby mogła, zrobiłaby to jeszcze wiele, wiele razy.
- Wystarczy mi to, że tutaj jesteś. Prawienie komplementów zostaw mnie - puścił jej oczko i zaśmiał się. Splótł ich dłonie ze sobą, wiedząc, że jej to nie przeszkadza, a nawet podoba.
- No dobrze, dobrze - pokręciła głową, opierając swoją głowę na drugiej dłoni. Uśmiechnęła się do niego, a później spojrzała na łódkę, która przepłynęła Tamizą, wioząc mnóstwo turystów. Wiedziała, że miejscowi mają sporo zysku z wycieczek i w zasadzie nie było to takie złe. Podczas tego wyjazdu już wiele razy wyobrażała sobie, jak płyną taką łódką we dwoje z Michaelem i po prostu cieszą się wspólnymi chwilami. - Nie chce wracać do domu. Chciałabym tu zostać jak najdłużej - dodała, a później zmarkotniała.
- Ja też, ale nie możemy zostać dłużej - westchnął smutno. - Za to mogę ci obiecać, że jeszcze kiedyś cię tu zabiorę, hm? Co ty na to? - dodał, unosząc brew.
- Kiedy?
- Kiedy tylko będziesz chciała - zachichotał i uniósł do swoich ust jej dłoń. Musnął wargami wierzch jej skóry, a później zacisnął trochę mocniej swoje palce na jej. - Może być?
- Tak - pokiwała głową i uśmiechnęła się szerzej. - Paryż jest naprawdę piękny.
- Nawet ujdzie, ale z tobą nie może się równać - zachichotał, a później dostał od niej lekkiego kopniaka w kostkę pod stolikiem. - No co?
- Nie zawstydzaj mnie w miejscu publicznym. Robię się czerwona, a to nie wygląda nawet w najmniejszym stopniu pięknie - wymamrotała, starając się zakryć włosami.
- Dla mnie wyglądasz tak całkiem uroczo. Poza tym musisz się nauczyć z tym żyć, bo polubiłem zawstydzanie cię - wzruszył ramionami, jakby to nie było nic nowego na świecie i posłał jej piękny uśmiech.
- Jesteś w tym momencie nieznośny i wykorzystujesz sytuację przeciwko mnie - uniosła brwi, patrząc się na niego.
- Wcale, że nie - zachichotał, a później wybronił się przed kolejnym kopniakiem pod stolikiem. Wytknął w jej stronę końcówkę języka, a później pokręcił głową i dolał brunetce winda do kieliszka, aby się trochę uspokoiła.
:::
Blondyn spojrzał na brunetkę, która opierała się na jego ramieniu, gdy czekali, aż winda zjedzie na parter w hotelu. Posłał jej uśmiech i założył jej kosmyk włosów za ucho. Byli trochę za bardzo pijani, ale nikt nie zwracał na to uwagi. Stali spokojnie, wtuleni w siebie i z daleka wyglądali na bardzo zakochanych w sobie. Fakt, że znajdowali się w Paryżu jeszcze bardziej to wszystko potęgował i uwiarygodniał.
- Wiesz co? - spytał, gdy drzwiczki windy się rozsunęły, a oni weszli do środka. Red nacisnęła odpowiedni przycisk z numerem ich piętra, choć trochę jej to zajęło.
- Hm? - spojrzała na niego, znów opierając głowę na ramieniu blondyna. Była zmęczona po całym dniu wrażeń i chciała się położyć. Było jednak tak miło, że nie powiedziała mu na ten temat ani słowa. Nie chciała kończyć tego wyjazdu i wracać do domu.
- Jestem pijany, a ty jesteś piękna. Jutro będę trzeźwy, a ty dalej będziesz piękna - przyznał, a Red zachichotała i podgryzła swoją wargę.
- Słyszałam to już gdzieś - przyznała, opierając się plecami o ściankę windy. - To nie było przypadkiem w Romeo i Julii?
- Było, ale tak mi się podobało, że zawsze to chciałem komuś powiedzieć. I w końcu trafiłem na właściwą osobę - podszedł do niej i oparł swoje ręce po bokach jej głowy. - Może Romeo ze mnie marny, ale mówię co myślę i czuje - dodał, nakrywając jej policzek dłonią.
- Ze mnie taka Julia, że aż wcale - zaśmiała się, ale podgryzła wargę. - Nie zmienia to faktu, że zrobiło mi się bardzo miło. Dziękuje.
- Nie ma za co - zachichotał i nachylił się do niej, aby ją pocałował. Uwielbiał to robić, odkąd pocałowali się pierwszy raz. Red odwzajemniła pocałunek, wplatając palce w jego włosy. Nie przejmowała się już w ogóle tym, że była w związku z innym mężczyzną. Luke zaczął odchodzić w niepamięć i to Michael zajął jego miejsce w jej sercu. Był tym, który ją kochał i szanował, a przede wszystkim pokazywał i uświadamiał w tym, że jego uczucia się nie zmieniają. Nawet głupie teksty z filmów zaczęły być ważniejsze i intymniejsze niż kiedykolwiek. - Wiesz, gdyby nie to, że zaraz będziemy na naszym piętrze, to wcale bym tego nie kończył - dodał, chuchając na jej wargi.
- Wcale nie musimy - wzruszyła ramionami, zaplatając je po chwili na jego karku. W tym samym czasie winda się zatrzymała, rozległ się ten krótki, dobrze znany wszystkim dźwięk i po chwili znaleźli się już na korytarzu, idąc w stronę swojego hotelu. Michael uznał to za pozwolenie i zanim odnalazł kartę do drzwi, popchnął ją na drewnianą powłokę i wpił się ponownie w jej usta. Nareszcie mógł dać upust tym wszystkim emocjom i uczuciom, jakie brunetka w nim obudziła wraz ze wzajemnością.
~*~
myślę, że maraton zacznie się w następnym tygodniu:)
CZYTASZ
exchange • clifford
Fanfiction❝miłość poznaje się po tym, że pragniesz czyjegoś głosu, bardziej niż ciszy.❞ ━ w. kuczok ~*~ [zakończone ✔] © text, cover and trailer by xrainbow_007x (2016/17/18)