20; new chapter

157 18 14
                                    

Red przyszła do pracy w kiepskim nastroju. Tamtego dnia nie miała na nic ochoty i lepiej było jej nie drażnić. Źle spała i nie czuła się też najlepiej. Tęskniła za Michaelem, który pojechał na parę dni na jakieś spotkanie do innego miasta. Była sama, co nie za bardzo jej się podobało. Wieczory ciągnęły jej się niemiłosiernie, jeśli nie miała ochoty na to, aby po prostu położyć się spać. Ciągle była zmęczona i nie miała na nic ochoty. Nie jadła, bardzo mało piła i w zasadzie odżywiała się kawą, co do końca nie było zdrowe, ale Michael o tym nie wiedział, więc nie miał kto jej delikatnie rzecz ujmując opieprzyć. Brunetka naprawdę nie czuła się najlepiej. Pogoda, jaka panowała w mieście nie przykładała się do tego. Było zimno i padało, a to jej się nie podobało. Nie chciała wracać przemarznięta i przemoknięta do domu, ale nie miała innego wyjścia. Michael wracał dopiero następnego dnia, więc musiała sobie radzić sama. 

Uzupełniała właśnie karty swoich pacjentów i dopisywała daty szczepień u nowego psiaka, który przyprowadziła niedawno jakaś nastolatka, gdy ktoś zapukał do drzwi jej gabinetu. Spojrzała w tamtą stronę zanim pozwoliła wejść i podgryzła wargę. Victor najpierw wsadził głowę do środka, a dopiero później pokazał się jej w całej swojej okazałości. Posłał Red jeden z tych swoich markowych uśmiechów, a później oparł się o ścianę. 

- Pora lanchu, pracusiu - przyznał, krzyżując dłonie na klatce piersiowej. - Idę coś zjeść, zabierasz się? - dodał, unosząc brew. 

- Sama nie wiem - założyła kosmyk włosów za ucho i spojrzała na listę rzeczy, które musiała jeszcze zrobić. Nie było ich wiele, więc w zasadzie mogła sobie pozwolić na przerwę. - A gdzie chcesz pójść?

- Sam nie wiem - wzruszył ramionami. - Gdzieś niedaleko, nie chce mi się ganiać w tym deszczu nie wiadomo gdzie - dodał, wskazując brodą za okno. Jakiś samochód wjechał w kałużę i woda chlapnęła na wszystkie strony. - To jak?

- W porządku. Pójdę z tobą - wysiliła się na lekki uśmiech, po czym wzięła oddech. Chciała sięgnąć już po swoją torebkę, ale lekko zakręciło jej się w głowie i uznała, że pójdzie do łazienki zanim cokolwiek zrobi. - Um, Victor? Poczekałbyś na mnie przed wejściem?

- Jasne, ale streszczaj się, bo umieram z głodu - zaśmiał się, a później już wyszedł. Red odprowadziła go wzrokiem, a później powędrowała do łazienki dla personelu. Podgryzła wargę, będąc niemal pewną, że to pewnie dlatego, że nie zjadła śniadania. 

Zamknęła się w jednej kabinie, ale zamiast po prostu skorzystać z łazienki, skończyło się na tym, że zawisła z twarzą nad muszlą klozetową, zwracając kolację i wszystko inne, a tego nie było wiele, co zjadła zeszłego dnia. Zaczęły targać nią dreszcze, a gardło nieprzyjemnie ścisnęło się od wymiotów. Red nigdy wcześniej nie miała z czymś takim do czynienia i nie miała pojęcia, co się dzieje. Gdy oparła się o ścianę, po tym, jak wszystko się skończyło, czuła, jak świat wokół niej wiruje i musiało upłynąć kilka minut, aby w ogóle mogła wstać. Spłukała wodę w toalecie i wyszła do umywalki. Przepłukała usta, a później także twarz, aż w końcu spojrzała na swoje odbicie w lustrze. Była trupio blada, co wcale jej się nie podobało, ale postanowiła już nie wystawiać na próby cierpliwości Victora i w końcu wyszła z budynku przychodni.

- No nareszcie - zaśmiał się, a później spojrzał na nią uważnie. - Hej, wszystko w porządku?

- Tak - kiwnęła głową, choć naprawdę nie czuła się najlepiej. - Po prostu jestem zmęczona. Chce już się już położyć w domu w łóżku - dodała i posłała mu lekki uśmiech, aby jakoś go uspokoić. Nie chciała, aby powiedział Michaelowi, bo to nie było nic poważnego. A przynajmniej tak jej się wydawało. 

:::

Red siedziała na podłodze w łazience, w mieszkaniu, wpatrując się w ścianę przed sobą. Nie wiedziała, jak długo jeszcze będzie musiała czekać, ale tak naprawdę dopiero wtedy przyłapała się na tym, jak bardzo nieodpowiedzialna była. Jakiś czas temu przestała brać tabletki antykoncepcyjne, bo po prostu z Luke'iem nie mieli zbyt wielu okazji do kochania i prędzej zdarzyło się, że sypiali oddzielnie niż w jednym łóżku. Michael też się nie zabezpieczył, a sama brunetka nie potrafiła zliczyć ile już razy kochali. Nieważne, czy jeszcze w Paryżu, czy już po powrocie z delegacji. Mogła być w ciąży i wszystko wskazywało na to, że była. Test miał dać ostateczny wynik, ale wciąż nie upłynęła odpowiednia ilość czasu. Z tej całej bezradności i wyrzutów sumienia miała ochotę się rozpłakać. Nie miała pojęcia, jak zareaguje blondyn, ani czy w ogóle będzie chciał tego dziecka, jeśli okaże się, że nosi już małego człowieka pod sercem. 

Spojrzała kolejny raz na zegarek, a później westchnęła i podniosła się z podłogi. Test leżał na krawędzi umywalki. Red złapała go w dłonie, a później pokręciła głową, jakby chcąc zaprzeczyć temu, co widziała i czuła. Wynik był pozytywny, co oznaczało, że była w ciąży. Nie miała pojęcia, od kiedy, ale okres spóźniał się już jakiś czas. Schowała twarz w swoich dłoniach, aby zaraz ją podnieść. Poczuła wibracje z kieszeni w spodniach i wyjęła telefon. Dzwonił Michael. Odebrała, choć serce podchodziło jej do gardła i bała się z nim rozmawiać. Miała wrażenie, że i tak wszystkiego się domyśli. 

- Cześć, skarbie - przywitał się, na co mimowolnie się uśmiechnęła. Przysiadła na toalecie, nie mając siły, aby stać. 

- Cześć - przywitała się, a później westchnęła. - Jak na wyjeździe?

- Da się przeżyć, ale tęsknie za tobą - zwierzył się. - A co u ciebie? Jak się czujesz? 

- Średnio - powiedziała pół prawdą, a pół kłamstwem. Musiała kontrolować słowa, które opuszczały jej usta. - Nie mam za bardzo na nic ochoty czy humoru. I też za tobą tęsknie - dodała. 

- Coś się stało? - spytał, drążąc temat. Red walczyła ze sobą, aby się nie rozłączyć. Nie chciała z nim o tym rozmawiać w ten sposób. - Kochanie?

- Po prostu będziemy musieli porozmawiać, gdy wrócisz - oznajmiła, a później nie czekając na jego reakcję, zakończyła połączenie i schowała się w sypialni, skąd już nie wychodziła. Płakała cicho w poduszkę, aż nie zasnęła i obudziła się dopiero następnego dnia rano. 

~*~

5 do końca! x

exchange • cliffordOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz