24; listen to your heart

180 14 8
                                    

- Denerwowałeś się bardziej niż ja - Red zaśmiała się, gdy wyszli z gabinetu ginekologa. Spojrzała na Michaela, a ten przybrał minę, jakby nie wiedział, o czym brunetka mówi. Złapał jej dłoń w swoją, a później przyciągnął do siebie i pocałował w skroń. Wizyta przebiegła stosunkowo szybko. Dowiedzieli się, że z ich córeczką wszystko dobrze i jeśli tak dalej pójdzie, to ciąża przebiegnie naprawdę bezproblemowo. Dziewczynka była ruchliwa, a Clifford prawie rozkleił się, gdy usłyszeli przez ultrasonograf bicie jej serduszka. Dostał także do kompletu nowe zdjęcia, a Red nową receptę na witaminy dla kobiet w ciąży. Uradowani wyszli z gabinetu, aby pójść zjeść. Apetyt Red podczas tych kilku miesięcy wzrósł i czasem naprawdę potrafiła zjeść za dwoje. - Całkiem niepotrzebnie. Z nami wszystko dobrze, co nie Melanie? - dodała do brzuszka. 

- Nic na to nie poradzę, że bardzo was kocham - wzruszył ramionami, a później nakrył brzuszek brunetki swoją dłonią. Uśmiechnął się, gdy Red zachichotała pod nosem i później wyszli już z przychodni. - To co, gdzie idziemy?

- Nie wiem na co mam ochotę - poskarżyła się, a później wypchnęła dolną wargę do przodu. Blondyn pokręcił głową, a później splótł ich dłonie ze sobą. Pogoda na zewnątrz była naprawdę ładna i aż chciało się przebywać na dworze. - Nie śmiej się ze mnie, to poważna sprawa, a nie żarty - dodała, zakładając dłonie na piersi. Spojrzała się wrogo na blondyna, który chichotał z niej w najlepsze. Pokręciła głową, a później prychnęła pod nosem. Oczywiście nie miała mu tego za złe, ale gdy myślał, że się obrażała, lub że jakoś ją obraził, to robił wszystko, co tylko chciała bez najmniejszego zająknięcia. A Red czasami to bezwstydnie wykorzystywała. Czasem częściej niż czasami, ale o tym akurat nikt nie musiał wiedzieć.

- Ja się nie śmieje - pokręcił głową, a później objął ją i pocałował, aby była udobruchana. Na szczęście mu się udało. - Tak wyszło po prostu. 

- Jasne, jasne, wmawiaj sobie - przewróciła oczami, a później założyła kosmyk włosów za ucho. Prawie siedmiomiesięczny brzuszek wyraźnie ukazywał, że jest w ciąży, co spotykało się z wieloma uśmiechami na ulicy, jakie dostawała i nie tylko. Red w zasadzie czuła się bardzo dobrze w tym stanie i nie mogła się doczekać, aż Melanie przyjdzie na świat. Oczywiście stresowała się, jak każda inna mama, ale była dobrej myśli. Miała przy sobie Michaela, który bardzo ją kochał, a ona jego i wszystko było naprawdę w porządku. Ostatnio nawet stosunki z Hemmingsem i Chloe się poprawiły. W prawdzie dalej były chłodne, ale zrobili postępy. A przynajmniej Luke z Michaelem. Nie skakali sobie do gardeł, a to był dobry znak. 

- Nic sobie nie wmawiam, ty znowu zaczynasz - pokręcił głową, a Red szturchnęła go łokciem w bok.

- Nie zwalaj niczego na mnie. Denerwuje się przez ciebie, bo to ty ciągle zaczynasz - dotknęła - palcem wskazującym jego klatki piersiowej, a Michael znowu się zachichotał. 

- Po prostu dbam o prawidłowe ciśnienie twojej krwi.

- Spadaj - pokręciła głową, gdy zaczęli powoli iść przed siebie do jakiejś knajpki, aby coś w niej zjeść.  

Spacerowali przed siebie, dalej się przekomarzając ze sobą. Oboje to lubili. Michael nawet bardziej. Kiedy Red się irytowała marszczyła uroczo nos, co sprawiało, że wyglądała jeszcze piękniej niż normalnie. Powtarzał jej to wielokrotnie, ale brunetka nie chciała w to uwierzyć. Dlatego ciągle to mówił, choć czasem miała tego serdecznie dość i uderzała go tym, co miała pod ręką, przykładowo poduszką, czy ścierką z kuchni. 

:::

- Wpadłaś już na, to co chcesz zjeść? - spytał, odsuwając jej krzesło, gdy znaleźli się we włoskiej restauracji w centrum miasta. Miejsce było małe, ale bardzo przytulne. I miało bardzo dobre jedzenie. 

- Nie - stwierdziła, zajmując swoje miejsce. Michael usiadł po drugiej stronie i posłał jej uśmiech. Na środku stołu stał niewielki wazon z kwiatkami, których gatunku nie znali. Red zaciągnęła się ich zapachem, uznając, że są naprawdę ładne. Zarówno z wyglądu jak i woni. - Ale chyba zamówię sobie spaghetti. 

- W takim razie ja chyba też - zgodził się, a później poczekali na kelnera, który przyniósł im karty dań. Przejrzeli je bardzo dokładnie, an później Clifford złożył ich zamówienie. Dwa razy spaghetti, do tego dzbanek soku jabłkowego, bo Red miała serdecznie dość pomarańczowego i stwierdziła, że potrzebuje odmiany. Podczas oczekiwania na posiłek rozmawiali o tym, co jeszcze muszą zrobić i co ich czeka. Oboje byli bardzo podekscytowani, a ta ekscytacja z kolei wiązała się ze stresem. 

Kelner wrócił niedługo po tym, jak złożyli swoje zamówienie. Zaczęli jeść, a Red, która była głodna, zjadła swoją porcję bardzo szybko. Później stwierdziła, że nie ruszy się przez najbliższą godzinę, ale posiedzieli w knajpce na tyle długo, na ile trzeba było i wrócili wolnym spacerem do domu. Mieli dla siebie dużo czasu, brunetka spędzała w przychodni już tylko minimalną ilość czasu, bo Victor nakręcony przez Michaela zabraniał jej się przepracowywać. A sam Clifford z kolei założył własny biznes i wszystko szło na tyle dobrze, że nie musiał zabierać pracy do domu. 

Najedzeni i szczęśliwi do domu. Był piątek, więc czekał ich cały weekend leniuchowania. A przynajmniej niedziela, bo w sobotę Red chciała wyjść do centrum handlowego, aby kupić ostatnie rzeczy dla córeczki. Michael jeszcze o tym nie wiedział, ale przeczuwała, że Red wybierze się razem z nim. Choć była w ciąży, to i tak był o nią zazdrosny. Sam z siebie twierdził, że nawet z brzuszkiem wygląda niesamowicie seksownie i tylko kusi sobą innych facetów, więc gdyby pokazała się bez niego, to mogłoby się to dziwnie skończyć. Brunetka w zasadzie nie miała nic przeciwko temu, ale czasem nie mogła już patrzeć na to, jak on się męczył, gdy była zajęta wybieraniem śpioszków, czy innych takich. Nawet jeśli chodziło o dziecięce zakupy, to Michael zachowywał się jak typowy mężczyzna w centrum handlowym i przymierał z nudów. Nie dało mu się jednak niczego przetłumaczyć, że mógł spokojnie zostać w domu i zrobić cokolwiek innego, bo po prostu nie. Powtarzał wtedy, że wolał umierać z nudów, ale mieć pewność, że nikt nie podrywa jego dziewczyny, niż być w domu, ale martwić się, czy przypadkiem nie zaczepia jej żaden nachalny typ. 

~*~

o 15 kolejny rozdział! x

exchange • cliffordOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz