/2/

15.3K 844 1K
                                    

Naszą kolacją okazało się być Spaghetti. Moja ulubiona potrawa od dzieciństwa, aż do teraz, której najwyraźniej mój ojciec nie zapomniał. Przy stole byliśmy ja, mój ojciec i nowo poznany Raffael, który niezbyt przypadł mi do gustu.

- Kiedy będzie twój ojciec? - padło pytanie z ust mojego taty, który obdarował chłopaka lekkim uśmiechem

- Powiedział, że za niedługo ale prosił abyśmy zaczęli bez niego bo jadł coś w pracy - odparł chłopak głębokim głosem unosząc lekko kącik ust do góry.

- Właśnie! - tata wydawał się jakby teraz coś sobie przypomnieć - Zgaduje, że się poznaliście. Możesz nie wiedzieć, ale Raffa jest synem mojego przyjaciela. Pewnie będziecie się dosyć często widywać.

- Jest mi miło, że pierwszą nową osobą jaką poznał Michael jestem ja - przyznał chłopak szczerząc się jak głupi. - Szkoda, że już nie chodzę do szkoły. Moglibyśmy razem jeździć.

Uśmiechnąłem się tylko do niego jednak chłopak na pewno mógł wyczytać w moich oczach szczęście z tego powodu. Nie będę musiał znosić tego ryja w klasie.

- Tak w ogóle miałeś jakiś wypadek? Widziałem, że masz bandaże - spytał patrząc na mnie z uwagą.

- Spadłem z rampy i zdarłem sobie trochę skórę, muszę nosić bandaże bo są na nich jakieś żele leczące czy coś - skłamałem, a  dla efektu machnąłem obojętnie ramionami.

Razem z ojcem umówiliśmy się, że moje rany będą tematem tabu. Oboje chcieliśmy zapomnieć o tej całej sytuacji. On z powodu wyrzutów sumienia a ja z urazy psychicznego jaki mnie wtedy spotkał. Chciałem wierzyć, że moja rodzicielka szybko dojdzie do zdrowia.

Zapoznałem się już z najważniejszymi miejscami w mieście. Szkoła, do której miałem chodzić nie była jakaś mega gigantyczna, ale miała bardzo rozbudowaną placówkę, duży plac sportowy oraz polane z kilkoma drzewami. Chwała, że tydzień przed przerwą świąteczną nie musiałem iść do szkoły. W sumie to wszędzie miałem niedaleko co było mi bardzo na rękę. Chyba bym się załamał jakbym nie wiedział co gdzie jest. Zawsze musiałem mieć wszystko jasno ustalone i tyczyło się to wszystkiego.

 Kiedy już wszystko miałem zaznajomione musiałem udać się do mojego nowego lekarza. Rany musiały być stale pod kontrolą. Średniej wielkości klinika, znajdująca się zaraz obok szpitala...przytulnie. W poczekalni musieliśmy wypełnić wszystkie możliwe papiery i lekarz  od razu mnie przyjął. Tata musiał dokończyć podpisywanie papierów. Zapukałem po czym niepewnie otworzyłem drzwi. Mój nowy lekarz miał jakieś pięćdziesiąt lat, jego siwizna odznaczała się na zmarszczonej niczym rodzynek głowie. Uśmiechał się do mnie przyjaźnie jednak widocznie zmęczony całym dniem w pracy. Wstał, po czym uścisnął mi rękę mówiąc:

- Dzień dobry, pewnie jesteś Michael Moonroe. Ja nazywam się Blake Swaert i od dzisiaj będę twoim nowym lekarzem. Miło mi cię poznać.

- Dzień dobry mi również miło pana poznać - odparłem z uśmiechem.

- Dobrze a więc zaczynając, patrzyłem w dokumenty jakie przysłał mi twój był lekarz. Prosiłbym cię abyś ściągnął koszulkę, muszę zobaczyć te rany.

Posłusznie ściągnąłem czarny podkoszulek układając go na oparciu krzesła, po czym usiadłem na łóżku szpitalnym pod ścianą. Lekarz pomógł mi ściągnąć opatrunek a następnie ze skupieniem zaczął oglądać rany.

- Mimo szwów rany bardzo pomału się goją, rozumiem, że są świeże ale w ogóle nie ma postępów. Przez ciągły ruch i otarcia są w jeszcze gorszym stanie - recytował jakby z pamięci lekarz dalej patrząc na moje rany. - Przepisze ci kilka leków, ale w tym roku szkolnym odpuść sobie wszelkie zajęcia fizyczne...no chociaż do czasu zabliźnienia ran.

My Myself & He...|| YaoiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz