/21/

12.3K 752 198
                                    

Lekki wiatr targał moje włosy kiedy powolnym krokiem kierowałem się pod bramę szkolną. Zastanawiałem się kto z klasy mógł wczoraj napisać mi tą wiadomość, bądź po prostu kto chce się ze mną spotkać. Zwykle jak ktoś coś chciał to po prostu do mnie przychodził a jeśli rozmowa miała być w cztery oczy to po prostu odchodziło się w spokojniejsze miejsce. Pod bramą szkolną zauważyłem tylko jedną osobę i na jej widok moje serce zatrzymało się. Co do cholery Noah miał do mnie, że kazał mi przyjść? Wiatr i dla niego nie był łaskawy bo mimo kucyka jego blond włosy walały się w różnych kierunkach przez co jego dłoń co jakiś czas musiała je poprawiać. Z lekką obawą podszedłem do niego a kiedy ten mnie zaważył skinął tylko głową jakby na potwierdzenie, że to on wysłał mi wiadomość o spotkaniu. 

- Mogę wiedzieć czemu? W szkole również mogłeś do mnie zagadać wiesz o tym? - jako pierwszy przerwałem ciszę chcąc jak najszybciej mieć to za sobą

- Taki mam kaprys. - odparł obojętnie jednak coś w jego głosie spowodowało, że moje ciało przeszedł dreszcz

- Nie mam zbyt wiele czasu, więc jeśli mógłbyś się streszczać to byłbym wdzięczny. 

- Umówiony z kimś jesteś? - wydawał się szczerze potrzebować tej informacji przez co moje ciało spięło się. Coś tu nie pasowało

- Do pół godziny ma po mnie Raffael przyjechać i jedziemy do kina. Powiedziałem, że będę tutaj. - wymyśliłem na poczekaniu

- Cholera...

Z ust Noaha wyrwało się zirytowane westchnięcie, pokręcił głową do swoich myśli jakby gorączkowo się nad czymś zastanawiając. W ciągu sekundy przybliżył się do mnie co mnie zaskoczyło, zamierzałem odskoczyć ale wtedy on złapał mnie za ramię wbijając boleśnie palce w moje ramię po czym sam przyciągnął mnie do siebie. Jego usta naparły na moje przez co otworzyłem szeroko oczy. Moje dłonie naparły na jego tors chcąc go odepchnąć jednak było to na próżne. Jeśli chodziło o siłę fizyczną to większość osób po prostu nade mną przeważa. Ugryzienie w wargę spowodowało, że otworzyłem usta chcąc krzyknąć ale przez jego usta wyszedł z tego tylko stłumiony bolesny jęk. Czułem jak jego język wsuwa się do mojej jamy ustnej zaczynając agresywnie ją penetrować. Moje ciało drżało ale nie wiedziałem czy z bezsilności czy obrzydzenia. Nasza ślina mieszała się ze sobą a ja czułem w tym pocałunku obrzydzenie do samego siebie. W głowie zaświtała mi myśl, która była niczym ratunek. Przypomniałem sobie ile razy odpychałem podobne ataki Raffaela przez co poczułem przebłysk nadziei. Przestałem odpychać blondyna przez co on zyskał więcej pewności siebie a jego uścisk niewiele zelżył co jednak pozwoliło mi mieć jakieś pole do ruchu. Przechyliłem się do niego jednak cofając jedną z nóg w tył. W przypływie adrenaliny moje dłonie naparły ponownie na jego klatkę piersiową tym razem go odpychając przez co chłopak stracił nieznacznie równowagę a ja zamachnąłem się nogą na jego krocze. Usłyszałem tylko pełen żałości jęk, jednak nie chciałem tam dłużej zostać i biegiem skierowałem się do domu. Przez to, że długo nie ćwiczyłem moja kondycja ucierpiała więc pod domem wylądowałem cały zdyszany ledwo łapiąc oddech a moje ciało trzęsło się. 

- Michael? - głos Raffy był dla mnie zarazem szokiem jak i szczęściem. Właśnie zamykał swój samochód patrząc na mnie nieodgadnionym wzrokiem - Psy cię goniły?

Niewiele myśląc szybko podszedłem do niego obejmując jego ciało ramionami. Wtuliłem głowę w jego klatkę piersiową wdychając jego zapach.

- Kocham cię, kocham, kocham... - mówiłem jak w transie ani na chwile nie puszczając jego ciała

- Też cię kocham chociaż nie spodziewałem się tak miłego powitania. - przyznał ze śmiechem a kiedy poczułem jego ramiona wokół siebie, zadrżałem - Chodźmy lepiej do środka, wyglądasz jakbyś maraton przebiegł a w pokoju mi wyjaśnisz czemu

My Myself & He...|| YaoiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz