Siedziałem na łóżku Scotta kurczowo trzymając się poduszki. Ten natomiast zżerał kolejną paczkę chipsów. Film, który leciał w telewizji wcale mnie nie uspokajał. Dwa psy leżały obok mnie ciągle tykając nosem o ręce bym je głaskał. Moją głową kołatało tysiące myśli. Raz za razem odtwarzałem sobie bójkę chłopaków. Gdyby nie ja i Scott nie wiadomo jakby się to skończyło. Wolałem nawet o tym nie myśleć.
- Scott, skąd ty znasz Raffe? - spytałem po chwili
- A no tak przecież ty nie wiesz! - chłopak rzucił paczką chipsów. Ciekawe kogo potem zmusi do pomocy w sprzątaniu... - Kiedy Raffael był na ostatnim roku w naszej szkole mega pokłócił się o coś z Noah'em. Nikt dokładnie nie wie o co chodzi ale do tej pory się użerają jak się widzą... w ogóle skąd ty go znasz? Nawet nie wiesz jak wszyscy mają przed nim respekt.
- Syn przyjaciela mojego taty - wyjaśniłem, po czym dodałem po chwili. - O nim ciągle myślę
- Trójkąt czuje.
Przywaliłem mu z poduszki. Więcej wsparcia by mi serio nie zaszkodziło! On tylko zaczął się śmiać i mi oddał. Psy zaczęły radośnie po nas skakać przez co łóżko zmieniło się w pole bitwy. Nadal czułem niepokojące uczucia w środku mnie. Musiałem wyjaśnić to z Raffą.
Stałem przed drzwiami od domu Noaha. Serio nie wiedziałem co tu robię. Mogłem go zostawić w cholerę, ale nie! Moje wyrzuty sumienia i troska życiowa dały o sobie znać. Zapukałem do drzwi czekając, aż ktoś mi otworzy. Zimne powietrze lekko owiewało moją twarz na co zadrżałem. Jocelyn pisała mi sms'y, w których dziękowała, że załatwiłem jej spotkanie z jej ukrytą miłością. Po chwili drzwi się otworzyły. Noah stał oparty o framugę drzwi ubrany w same spodnie. Jego klatka piersiowa naznaczona była sinikami i zadrapaniami. Widać było, że brał udział w bójce. Sam nie wiem kto oberwał bardziej. Raffa czy on, zdawało mi się, że jednak on. Wcześniej nie zauważyłem aby chłopak był tak poszkodowany.
- Wejdź - powiedział wpuszczając mnie do środka, skierowaliśmy się do salonu skąd chłopak wziął gumkę do włosów robiąc sobie kucyka. Usiedliśmy obok siebie a cisze zakłócało tylko tykanie zegara.
- Jak się czujesz? - spytałem po chwili. Mogłem jednak nie przychodzić, w życiu nie czułem się tak niezręcznie
- Normalnie. Nie pierwszy raz zdarzyło mi się z nim bić - westchnął, po czym rozłożył się wygodniej na sofie. - Nie wiedziałem, że go znasz
- Można powiedzieć, że widzimy się niemal codziennie. Nasi ojcowie się przyjaźnią. No, ale widzę, że jest z tobą w porządku więc już pójdę. Do jutra.
Nie wiedziałem sensu abym tu dłużej siedział. Już wstałem pragnąc jak najszybciej iść ale ręką chłopaka złapała moją i pociągnęła mnie z powrotem do kanapy. Moje plecy lekko uderzyły o oparcie. Byłem lekko mówiąc zdezorientowany.
- Noah co ty... - zacząłem ale jego usta szybko mi przerwały.
Otworzyłem szeroko oczy. Nachylający się nade mną chłopak intensywnie wędrował po moich ustach swoimi. Złapałem go za barki w celu odepchnięcia ale jakiś głos w mojej głowie mi nie pozwalał. Chciałem udowodnić, że nic nie czuje do Raffy. Całowanie się z innym chłopakiem nie było dobrym pomysłem ale zawsze lepszym. Otworzyłem niepewnie usta co Noah od razu wykorzystał. Jego język wtargnął do mojej jamy ustnej agresywnie ją badając. Zacisnąłem swoje palce na jego koszulce. Chciałem chociaż tak odreagować mój stres. Cholera do czego ja się zmuszam myśląc o Raffie. Chłopak pociągnął mnie lekko za włosy tak abym odchylił głowę do góry. Językiem zaczął jeździć po mojej żuchwie następując do szyi. Czułem dreszcze rozchodzące się po moim ciele. Odepchnąłem chłopaka. Cały czas w głowie miałem Raffe, nie mogłem myśleć o kimś innym. Zachowywałem się jak jakaś zakochana dziewica. Zaczęły mnie dręczyć wyrzuty sumienia. Spojrzałem cały czerwony na Noaha, który patrzył na mnie rozmarzonym i zdezorientowanym wzrokiem.
CZYTASZ
My Myself & He...|| Yaoi
RomanceMichael po tragicznych wydarzeniach związanych ze swoją matką jest zmuszony zamieszkać w raz z ojcem na drugim końcu stanów. Tam poznaje Raffaela, syna przyjaciela jego ojca, który staje się niemal jego codziennością. Chłopak już po pierwszym spotka...