Właśnie "dusiłem" Scotta poduszką kiedy ten powiedział, że jak zapuszczę brodę to będę świętym Mikołajem. Ze satysfakcją obserwowałem jego wijące się pode mną ciało. Ciche pukanie przerwało moją zemstę. Jak najszybciej usiadłem obok chłopaka, który z rozwalonymi włosami zaprosił kogoś do pokoju. Drzwi się uchyliły a ja zobaczyłem niską czarnowłosą dziewczynę z brązowymi oczami. Uśmiechnęła się do mnie nieśmiało zamykając drzwi.
- Michael poznaj Jaclyn moją przyjaciółkę, Jaclyn oto Michael, o którym ci mówiłem - zapoznał nas Scott żywo gestykulując rękoma.
- Cześć, miło mi się poznać - przywitałem się z brunetką.
- Mi ciebie też - odparła dziewczyna siadając obok przyjaciela. - Serio masz białe włosy! Myślałam, że Scott ze mnie żartuje.
- Całe życie - mruknął chłopak za co dostał z łokcia w żebra od dziewczyny.
- Fajnie jakbyś był w mojej klasie - przyznała dziewczyna patrząc na mnie wielkimi oczami.
- A co wy nie chodzicie do tej samej klasy? - spytałem
- Nie, chodzimy do równoległych klas.
Dalej zaczęliśmy żwawo rozmawiać o wszystkim co nam na ślinę przyjdzie. Kolejna osoba poznana jeszcze przed szkołą. Mimo, że dziewczyna wydawała mi się na początku nieśmiała, po chwili zrozumiałem, że to żywa osoba mówiąca o wszystkim zanim pomyśli. Nie musiałem długo się zastanawiać, żeby wiedzieć, że ma hopla na punkcie psów. Po kilku godzinach zadzwonił do mnie ojciec informując o tym, że czeka pod domem. Dzisiaj miałem jechać do kliniki na kontrolę ran. Pożegnałem się i skierowałem do samochodu. Cały czas miałem dobry humor wywołany tamtą radosną dwójką.
- Jadę załatwić kilka spraw, zadzwoń jak będzie po wszystkim - poinformował mnie z uśmiechem ojciec, jak widać mój humor udzielił się również jemu.
Przywitałem się z recepcjonistką zajmując miejsce w poczekalni. Oprócz mnie była jeszcze jakaś matka z dzieckiem, które nie mogło usiedzieć na miejscu i ciągle wierzgało się na kolanach matki. Przypomniało mi to jak ja musiałem kiedyś tak wyglądać razem z mamą, uśmiechnąłem się na to wspomnienie. Kelly powiedziała, że jak na razie stara się delikatnie wybadać sytuację, więc mam czekać na odpowiedź, której tak bardzo potrzebowałem. Drzwi otworzyły się a ja usłyszałem głos Raffaela nawołującego mnie do gabinetu. Przez ostatnie dni prawie w ogóle nie widywałem się z chłopakiem. Skierowałem się do pomieszczenia zamykając za sobą drzwi. Nic w gabinecie się nie zmieniło. Za biurkiem siedział doktor Swaert a obok niego stał Raffa.
- Witaj Michael, jak rany? - zagadał radośnie staruszek kiedy przywitałem się z każdym
- Nic nowego - zaśmiałem się.
- Pasowałoby ci już ściągnąć szwy. Tak więc proszę ściągnij koszulkę. A ty Raffael pomóż mu ściągnąć bandaże.
Chłopak przytaknął uśmiechając się podstępnie. Ściągnąłem koszulkę i położyłem ją na oparciu krzesła. Kiedy Raffa złapał za skrawek bandaża przy mojej klatce piersiowej drzwi się uchyliły i do pomieszczenia zajrzała głowa recepcjonistki.
- Przepraszam najmocniej ale jest doktor proszony na ostry dyżur - recepcjonistka tak szybko jak się pojawiła tak zniknęła.
- No cóż wybacz mi Michael, Raffa się tobą zajmie do końca dobrze? - spytał doktor a kiedy przytaknąłem powiedział - No życzcie mi powodzenia.
Doktor zniknął za drzwiami, zostawiając mnie i chłopaka samego odwiązującego opatrunki. Chyba po raz pierwszy od kilku dni byliśmy sami bez obecności naszych ojców.
CZYTASZ
My Myself & He...|| Yaoi
RomanceMichael po tragicznych wydarzeniach związanych ze swoją matką jest zmuszony zamieszkać w raz z ojcem na drugim końcu stanów. Tam poznaje Raffaela, syna przyjaciela jego ojca, który staje się niemal jego codziennością. Chłopak już po pierwszym spotka...