4•Zostawił mnie•

149 4 1
                                    

Po leniwej niedzieli nastał, niezbyt oczekiwany, poniedziałek. Z niechęcią zwlekłam się z łóżka i ruszyłam do łazienki wziąść szybki prysznic.
Okryta ręcznikiem podeszłam do szafy, aby wybrać jakieś ubranie. Zakładając dżinsy i kremowy sweter, zerknęłam na Jack'a, który cicho pochrapywał. I uśmiechając się na ten widok wyszłam z sypialni.

Śnieżek leżał na kanapie, gryząc swoją ulubioną zabawę. Pogłaskałam futrzaka na przywitanie i będąc w kuchni nasypałam mu do miski karmy.

Upijałam ostatniego łyka kawy, kończąc śniadanie. W holu ubrałam kurtkę, buty i szalik.  Nałożyłam torebkę na ramię i chwytając za klamkę usłyszałam wołanie mojego narzeczonego.

- Ana poczekaj! - odwróciłam się spoglądając na bruneta i posłałam mu pytajace spojrzenie.

- Dzisiaj przychodzi do mnie facet od zdjęć do magazynu, mam go przekonać aby u nas pracował. Zrobisz tą swoją cudowną zapiekanę z makaronem?  Proooszę.

- Niech Ci będzie. O której ma tu być?

- O dziewiętnastej.

- W porządku, wyjdę wcześniej żeby zrobić zakupy. Narazie.- cmoknęłam go w policzek i wyszłam z domu.

"Och Jake, co Ty byś beze mnie zrobił"

Po przyjęciu kilku pacjentów, zaczęłam przechadzać się po oddziale. Chcąc wejść do jednego z pokoi zauważyłam znajomą twarz.

Jessica ze sportową torbą w ręce, uśmiechała się do mnie przyjaźnie. Podeszłam do niej serdecznie się witając.

- I jak, gotowa?

- Tak mi się wydaje. - odpowiedziała niepewnie, stawiając torbę koło łóżka szpitalnego.

- A Twój...

- Jestem! - usłyszałam zza pleców.

Całe moje ciało spięło się w jednym momencie, oczy prawie wyleciały  z orbit i wydawało mi się, że przez chwilę nie oddychałam.

Mężczyzna pocałował brunetkę w czoło na przywitanie i odwrócił się z szerokim uśmiechem na ustach, który zniknął, gdy spojrzał na mnie.

-Ja..emm.. Pójdę do siebie.- wymamrotałam i odwracając się napięcie, szybko wyszłam z pokoju, kierując się do swojego gabinetu.

Głośno zamknęłam za sobą drzwi i oparłam się o biurko." Myślałam, że po tylu latach nie będzie dane nam się spotkać. W sumie nie chciałam go spotkać. Ten rozdział jest już od dawna zamknięty. Jedyne co do niego czuje to nienawiść i żal. Zostawił mnie. Wiadomo byliśmy jeszcze wtedy dzieciakami, które dopiero wkraczały w dorosłe życie, ale moimo to kochałam go..kochałam go szczerze."
Czułam spływajacą po moim policzku łze, lecz szybko ją otarłam słysząc otwierające się drzwi.

- Ana..

Spojrzałam w tamtą stronę i znów poczułam ten ból sprzed chwili.

- Czego chcesz? - syknęłam przez zęby.

- Ja nie wiem co powiedzieć.. Również jestem w szoku. Nie spodziewałem się, że jeszcze kiedyś Cię zobaczę. - powiedział, robiąc kork w moją stronę.

- A ja miałam nadzieję, że nigdy nie spotkam Ciebie.

Zmarszczył brwi lecz się nie cofnął, wręcz się przybliżył. Stałam tak blisko niego, czułam zapach jego perfum, jego oddech na swoim ciele, dreszcze przeszły całe moje ciało.

- Wiem, że to czujesz..- szepnął, dotykając dłonią mój policzek.

- Hej Ana idziemy naa..- powiedział Ryan z impetem wchodząc do pomieszczenia, jak to zawsze miał w zwyczaju.

- Tak Ryan idziemy.- odsunęłam się szybko od Alec'a i wyszłam z gabinetu.

- Co to było?  Znasz go? 

- Tak, niestety go znam.- rzekłam, czując jak temperatura mojego ciała obniża się.

***
Wchodząc do domu z siatkami w rękach jęknęłam wkurzona. Zamknęłam nogą drzwi i stawiając reklamówki na balcie kuchennym ściągnęłam płacz a potem buty.
Wypakowałam zakupy, przygotowałam potrzebne do obiadu składniki i zabrałam się do roboty.

Wstawiając zapiekanę do piekarnika usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Wytarłam ręce w fartuszek i chwyciłam urządzenie, wciskając zieloną słuchawkę.

- Halo?

- Hej Ana, co u Ciebie?- rzekła Olivia.

- No wiesz od soboty nie wiele się zmieniło.

- A no tak, zapomniałam. Przecież widziałyśmy się na urodzinach. Ta ciąża odbiera mi rozum.- jęknęła do słuchawki.

- Słuchaj zadzwonię do Ciebie jutro i umówimy się gdzieś. Albo po prostu do Ciebie przyjadę. Musze Ci coś powiedzieć ale to nie jest rozmowa na telefon. - przy ostatnim zdaniu usłyszałam jak Jake wchodzi do mieszkania.

- Okej, okej.  To buziaczki!

- Pa.- rzuciłam i odłożyłam telefon spowrotem na kuchenny blat.

Jake stanął w przejściu, uśmiechając się w moją stronę.

- Mmm... Ale pachnie. Jak dobrze, że zostaniesz moją żoną. Do końca życia takie obiadki.. Żyć nie umierać.- powiedział, zbliżając się do mnie.

- A co ja będę z tego miała?

- Ty już dobrze wiesz co..- mruknął po czym złączył nasze usta. Całował mnie natarczywie jakbyśmy niewidzieli się wieki. Złapał mnie za uda, podsadzając na blat. Składał pocałunki na mojej szyji, obojczyku a ja z coraz bardziej miałam ochotę zrzucić z niego ubranie.

- Czekaj.. Jeszcze nie wszystko gotowe.- znów zamknął me usta.

Zeskoczyłam z mebla i wymijając go ruszyłam do sypialni.

- Przygotuj stół do kolacji! - krzyknęłam, zamykając za sobą drzwi.

***
Stanęłam przed stołem, doglądając czy wszystko jest na swoim miejscu. Musiało być idealnie. Jak powiedział Jake " To najlepszy i najbardziej pożądany fotograf. Musi pracować w naszym magazynie i moja w tym głowa, aby tak się właśnie stało." Wiedziałam jak mu zależy i jednocześnie tak samo zależało i mnie.
Usłyszałam dzwonek do drzwi i razem z moim narzeczonym sierowaliśmy się w tamtą stronę.

Poprawiłam ręką włosy kiedy Jake otworzył drzwi.

- Witam, miło Pana w końcu spotkać.- rzekł uprzejmie brunet, witając gościa.

- Dobry wieczór, mnie również jest miło.- odpowiedział gdy Jake odsunął się, odsłaniając mi fotografa.

- Jasna cholera.- powiedziałam pod nosem widząc przez sobą Alec'a.

-----------------------------
Przepraszam, że musieliście tyle czekać na ten rozdział. Ale w końcu jest!
Dajcie znać co sądzicie.
Alex ❤

Zawsze do siebie wracamy✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz