Poprawiłam swoją dość krótką, czarną sukienkę i weszłam do domu Sam'a zaraz za Hanną. Drugi semestr, pierwszego roku a to dopiero moja pierwsza impreza. Ale dopiero teraz czuje, że całkowicie odcięłam się od przeszłości. Razem z przyjaciółką udałyśmy się do kuchni, gdzie było już sporo osób w tym i Sam.
- Jesteście w końcu.- uśmiechnął się na nasz widok i mocno uścisnął. - Poznajcie Jake'a, mojego przyjaciela z liceum. Moim oczom ukazał się bardzo, ale to bardzo przystojny mężczyzna, może rok starszy ode mnie. Był wysoki, dobrze zbudowany, szczęka mocno zarysowana, brązowe włosy lekko zaczesane do tyłu i te oczy.. I przez chwilę miałam wrażenie, że skądś go kojarzę.
- Jake to Hanna i Ana. - brunet mocno ścisnął moją dłoń nie przerywając ze mną kontaktu wzrokowego.
- My się przypadkiem nie znamy? - powiedział a ja już wiedziałam.
- To ja jestem tą księżniczką z ulicy.- odpowiedziałam posyłając mu lekki uśmiech.
- Faktycznie. Nadal nie znalazłaś swojego księcia?
- Jak widać. - zaśmiałam się.
Nastał piątek, stety albo niestety. Z jednej strony niedługo miał zacząć się weekend, tak bardzo przeze mnie wyczekiwany, a z drugiej, zaraz miałam spotkać się z Alec'iem. Siedziałam w rogu restauracji popijając swój sok, kiedy ujrzałam Alec'a.
- Spóźniłeś się.- stwierdziłam przeglądając kartę dań.
- Nie bądź uszczypliwa, to tylko dziesięć minut.- przewrócił oczami i zajął miejsce na przeciw mnie.
- Tak więc, o czym tak bardzo chciałeś ze mną rozmawiać? - zapytałam, gdy złożyliśmy zamówienie.
- O nas, to chyba oczywiste. Nie mogę uwierzyć, że po takim czasie znowu udało nam się spotkać, to chyba przeznaczenie - chyba pech - bardzo chciałbym odnowić naszą relację i..
- Tak, no pewnie. Zostaw mnie samą na tyle lat, bo oczywiście Twoje sprawy są ważniejsze niż, to co między nami było i wróć po pięciu latach licząc, że wpadnę w Twoje ramiona. Po pierwsze jesteś w ogromnym błędzie, po drugie mam narzeczonego a ty masz dziewczynę.- dobrze, że byliśmy w miejscu publicznym, bo najchętniej wydłubałabym mu oczy.
- Wiem Ana schrzaniłem i to na całej linii. Powinienem wybrać Ciebie a nie ten cholerny staż. Nawet nie pomyślałem o związku na odległość, ale wiem jak bardzo by Cię to zraniło. Żałuję tej decyzji do teraz i pewnie do końca życia będę jej żałował. Ale nie cofnę czasu, choćbym nie wiem jak chciał.- patrzył prosto w moje oczy a ja zaczęłam zdawać sobie sprawę z tego, że wierzę w każde jego słowo. Siedząc tu przed nim czułam się jak dawniej, a on tłumaczyłby mi się z jakieś błachostki.
- Niestety wybrałeś inaczej.- wstałam od stołu zostawiając pieniądze za swoje zamówienie i skierowałam się do wyjścia.
- Ana, proszę zaczekaj!
- Czego Ty..- poczułam jego usta na moich. Odepchnęłam go mocno.
- Czy Ciebie już do reszty popierdoliło Smith?! - scena na ulicy, brawo Ana. Będzie o czym mówić wnukom. Szybko przebiegłam na drugą stronę ulicy i zniknęłam w szpitalnym budynku.
Oczywiście przez zachowanie tego głupka mój humor totalnie się spieprzył i miałam ochotę pozabijać każdego. Na szczęście po trzeciej wyszłam z pracy i w ekpresowym tempie ruszyłam do domu.
Zaparkowałam samochód zabierając swoją torebkę, którą przewiesiłam przez ramię i weszłam do klatki. Ktoś właśnie schodził, kiedy byłam prawie pod drzwiami.- Jake? Gdzie idziesz?
- Po piwo, właśnie wypiliśmy ostatnie a mecz się zaczyna.- odpowiedział dalej zbierając na dół. " Wypiliśmy"?
Otworzyłam drzwi, zdjęłam buty, szalik i kurtkę i weszłam do salonu.
- To jest chyba jakiś żart.- syknęłam widząc Alec'a siedzącego na mojej sofie, w moim mieszkaniu.- Co Ty tutaj robisz?!
- Oglądam mecz. Chcesz się przyłączyć?- na jego ustach pojawił się uśmieszek.
---------------------
Słabo z Waszą aktywnościa ostatnio. Za to ja się tutaj produkuje non stop, mam napływ weny 💪Alex ❤
CZYTASZ
Zawsze do siebie wracamy✔
RomansaZnowu musieli się pożegnać. Rozpoczęli nowe życie, z nowymi ludźmi, nie chcąc już o sobie pamiętać. Lecz los ponownie chce ich połączyć. Czy będzie do czego wracać? Może nie będą chcieli odbudować relacji, która kiedyś ich łączyła? Druga część opo...