9•Bierzemy ślub•

117 3 0
                                    

 Dwa tygodnie minęły tak szybko, że nawet nie zauważyłam, że za dwa dni święta. Przez ostatni czas widywałam się z Alec'iem i to dość często. Nie spodziewałabym się, że tak szybko odbudujemy naszą relację, idzie nam coraz lepiej. Za to z Jake'iem widuję się rzadziej przez jego pracę. Często zostaje dłużej i dużo wcześniej wychodzi. Ale znoszę to, bo wiem, że on miał tak samo ze mną. 

 Właśnie wyciągnęłam ciasto kończąc rozmowę z mamą, która jak zawsze zawracała mi głowę w nieodpowiednim czasie. Ciągle zadawała pytania o rodziców Jake'a, mimo, że widziała ich już tyle razy i będą to nasze drugie wspólne święta, czyli ja Jake'a, moi rodzicie i jego rodzice. Wręcz nie mogę się doczekać, aż moja mamusia zacznie pytać o wnuki i ślub, chociaż na drugie pytanie odpowiedz będzie prosta. Ustaliłam z moim narzeczonym, że ślub odbędzie się w na początku kwietnia, a na początku nowego roku zaczniemy szukać sali. Mam już jedną na oku, nie drogą i urządzoną w nowoczesnym stylu. 

Około dwudziestej skończyłam sprzątać i gotować, i w końcu mogłam zalęgnąć na kanapie. Czekałam godzinę, dwie, prawie trzy a Jake'a nadal nie było. Byłam tak zmęczona, że postanowiłam iść spać. Weszłam do góry, otworzyłam drzwi od sypialni i stanęłam pod szafą. Wybrałam jakąś starą koszulkę Jake'a i krótkie dresowe spodenki i poszłam pod prysznic. 

Ułożyłam się wygodnie w łóżku szczelnie okrywając kordłą, czując jak Śnieżek kładzie się pod moimi nogami i zasnęłam.

***
Założyłam czapkę jeszcze raz sprawdzając czy o niczym nie zapomniałam. Dwie reklamówki stały na podłodze, wypełnione jedzeniem.

- Jake, ile jeszcze będziesz się pindrzył w tej łazience?!- zapytałam kolejny raz.- Zaraz się spóźnimy!

Mój narzeczony, w końcu wyszedł z łazienki poprawiając krawat. Założył płaszcz i szalik ponownie się poprawiając.

- No już lalusiu, bierz torby i chodź.- zaśmiałam się zabierając Śnieżka na ręce. Nie wyobrażam sobie świąt bez tego futrzaka. W końcu dostałam go właśnie na gwiazdkę, czyli kolejny powód do świętowania.

Podjechaliśmy pod dom moich rodziców, parkując na pojeździe, gdzie stał już samochód rodziców Jake'a. Zabraliśmy nasze rzeczy i weszliśmy do domu bez pukania.

- Jesteśmy!- zawołałam ściągając wierzchnie ubranie, uprzednio stawiając psa na podłogę.

- No nareszcie, choinka sama się nie ubierze. Ana idź pomóc teściom, a Ciebie Jake zapraszam do kuchni. Pomożesz mi.- puściła oczko mężczyźnie ciągnąć go za rękę. Posłałam mu współczujące spojrzenie, po czym chodząc do salonu przywitałam się z teściami i moim tatą i zabraliśmy się za ubieranie choinki.

Kolacja przebiegała idealnie, wszystkie potrawy były pyszne i prawie w całości zjedzone. Rozmowa kleiła się jak nigdy. Postawiłam na stół ostatnią filiżankę herbaty i usiadłam na swoim miejscu, dając znać Jake'owi.

- Chcemy Wam coś powiedzieć- przerwał brunet.- Bierzemy ślub.

Moja matka zerwała się na równe nogi, ojciec zrobił wielkie oczy, utwierając przy tym buzię a rodzice Jake'a szeroko się uśmiechnęli.

- Och kochani tak bardzo się cieszę. Niedługo zostanę babcią.- powiedziała moja mama ocierając łzy.

- Spokojnie, najpierw weźmiemy ślub. Mamy jeszcze czas na dzieci.- odpowiedziałam sięgając po kubek gorącej kawy.

Kobieta zrobiła niezadowoloną minę, ale chwilę później znowu rozradowana zaczęła rozmowę.

-Przepraszam na chwilę.- wstałam od stołu i skierowałam się do łazienki za potrzebą.

Myjąc ręce poczułam wibracje w tylnej kieszeni spodni. Szybko wytarłam ręce w ręcznik i wyciągnęłam urządzenie.

Od Alec: Wesołych Świąt Ano! Mam nadzieję, że miło spędzasz czas.

Do Alec: Dziękuję i wzajemnie. Jak narazie wszystko jest idealnie. A co u Ciebie? Jesteś z Jess?

Od Alec: Pojechała do rodziców, do Saint Louis. Jestem sam z tatą.

Do Alec: Oo, to szkoda. Pozdrów tatę.

Od Alec: Chciałbym spędzić te święta z Tobą.

Nie odpisałam na ostatniego sms'a, tylko schowałam telefon do kieszeni i wróciłam do rodziny.

***

- Szczęśliwego Nowego Roku!- krzyknęliśmy wszyscy wzrosząc kieliszki do góry.

Jake złapał dłonią mój podbródek, zwączając nasze usta w pocałunku, który od razu oddałam.

- Oby kolejny był jeszcze lepszy.- szepnęłam odrywając się od niego.

---------------------
Nie wiem jak Wy, ale ja już chce święta. A dzisiejszy śnieg tak mnie uradował, że nie mogłam się opanować!

Mam nadzieję, że rozdział się podobał, nie wnosił zbyt wiele do fabuły, ale mała odskocznia nikomu nie zaszkodzi.

Do następnego!

Alex ❤❄

Zawsze do siebie wracamy✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz