- Dałbyś sobie już z tym spokój...
- Powiem ci tyle, że w ten sposób sobie nie pomagasz - uśmiechnął się przebiegle i zaczął całować go po szyi - w tej chwili mógłbym łatwo zniszczyć ten wasz pseudo związek - wymruczał wsuwając ręke pod jego koszule - wystarczy, że zauważy coś nieodpowiedniego na twojej szyi i już nabierze podejrzeń. Czy to nie piękne ? - zmierzył go wzrokiem - tak to się kończy, gdy zapominasz do kogo należysz
Shinsuke ruszał nadgarstkami, ale mało co to dało, bo Oboro był silniejszy
- Nie jestem jakąś twoją rzeczą - rzucił zdenerwowany, chociaż to było dość niewłaściwe określenie
- Nie ? Jak dla mnie jesteś i jak mówię, że zrobię wszystko, żebyś mnie długo wspominał, nawet i w koszmarach to tak będzie - ucieszył się widząc jak opanowanie jak i pewność siebie powoli zanika w oczach młodszego. Tylko go to dodatkowo nakręcało, a to był tylko początek
- Zgrywać to się możesz... - zebrał w sobie na tyle siły, by nie pozwolić słabości kierować jego postępowaniem i postanowił go kopnąć. Niestety jednak jego cel zdążył się wcześniej odsunąć
- Skarbie, ale serio nie musisz rozstawiać przede mną nóg. Z resztą to miejsce nadaje się bardziej do szybkich numerków, a ja zaplanowałem coś bardziej odpowiedniego, by dopłacić się za to ile przez ciebie straciłem nerwów
- Tsa.. fascynujące - rzucił z sarkazmem przywracając oczami
- Więc jednak nie pomyliłem się w kwestii jak bardzo jesteś puszczalski i zaraz ci pokażę jak bardzo jesteś tego nieświadomy - nim chłopak zdążył wydobyć z siebie jakikolwiek sprzeciw to brutalnie wpił się w jego usta. Nie przestawał przez pewien czas, nawet gdy Takasugiemu zaczynało brakować powietrza. Przygryzł też jego wargę do krwi i pozwolił swobodnie wypływać szkarłatnej cieczy. Gdyby nie to, że młodszy stawiał opór to zrobiłby to mocniej i nie tylko w tym jednym miejscu
- Mógłbyś się ciszej zachowywać, bo słyszałem jak się ktoś zbliża.. wiesz jak na razie nie mogę pozwolić by miał cię ktoś inny niż ja. Potem to już na tyle znudzisz się wszystkim, że będziesz nikim - nagle wybuchł szaleńczym śmiechem - a zapomniałem, ty już teraz jesteś nikim
Wiedział, że nie jest dobrze. Szczerze nawet w koszmarach nie myślał, że będzie tak tragicznie. Korzystając jednak z chwilowej nieuwagi odsunął się od ściany i poruszył rękami. Ucieszył się w duchu, że miał nieco luzu, ale zostały na nich czerwone ślady od nacisku z jakim trzymał. Jedną ręką sięgnął do kieszeni swoich spodni i czuł się spokojniej gdy wyczuł mały nożyk. Ten odruch nie uciekł uwadze Oboro
- a ty kurwa dokąd ? - znowu założył na twarz maskę zimnego drania a jego kolano znalazło się między nogami Shinsuke - pora się teraz zabawić nieco tak jak ci to mówiłem wcześniej. Po chwili namysłu przerzucił go sobie przez plecy i ruszył w stronę tylnego wyjścia ze szkoły
- Ostrzegam, jeden niewłaściwy ruch, a obiorę go żywcem ze skóry zaczynając od tej pięknej twarzyczki. Nie chcesz mieć chyba jego krwi na rękach prawda ?
- Nie pogarszaj swojej sytuacji i mnie zostaw ! - Takasugi próbował się jakoś wyrwać, ale nie dawało to efektów. Sięgnął więc do kieszeni licząc na odrobinę szczęścia. Jedyne czego chciał w tej chwili to wbić mu ten nożyk prosto w tętnice... najlepiej każdą
- Ja swojej ? Chyba za mocno ci te ręce trzymałem, skoro masz jakieś zaburzenia w myśleniu - szybkim ruchem wyciągnął jego jedyną nadzieję na ratunek - ciesze się, że postanowiłeś tak urozmaicić nasze życie seksualne - uśmiechnął się ściskając lekko jego pośladek i po kilku najbardziej męczących minutach w życiu znaleźli się w pustej klasie
YOU ARE READING
Bo szczęście ma rudy kolor
Fanfictionyaoi, ale o czym to sprawdźcie sami. Jak nie lubisz - nie czytaj