1-0

169 15 1
                                    

- Pan Shinsuke raczył zaszczycić nas swoją obecnością !
Chłopak tylko przewrócił oczami i westchnął cicho. Za każdym razem akurat tylko na tym przedmiocie czekał na niego jakiś złośliwy komentarz lub wykład, który ciągnął dalej nie widząc reakcji ze strony Takasugiego
- to jakieś święto ? A może tak się naćpałeś, że tylko wydaje ci się, że jesteś w szkole
Prawda jest taka, że ten gościu go nienawidzi i już dawno wywaliłby go ze szkoły gdyby miał taką możliwość, jednak mimo wszystko rada pedagogiczna próbuje go bronić.
W sali panowała cisza i jedynie było słychać ciche chichoty pudernic zapatrzonych w tego ćwoka Gintokiego. Miał już dalej słuchać pierdolenia o tym, że bez co najmniej ośmiu pozytywnych ocen i 60% frekwencji może oswajać się z myślą, że albo zacznie szukać nowej szkoły albo wakacje spędzi na odrabianiu zaległości, ale szczerze znał już na pamięć cały jego monolog, więc po prostu przerwał go
- Święto będzie, gdy pan się zamknie. Mocny w gębie, a mózg wciąż jest na liście gatunek zagrożony wyginięciem
To był jeden z mocniejszych pocisków. Z satysfakcją w duchu mógł obserwować, jak żyłka na czole mężczyzny zaczyna niebezpiecznie pulsować. I bardzo dobrze. Chce wojny to ją dostanie i nie wygra jej tak łatwo. Ciekawe co nastąpi wcześniej.... nerwica lub wylew czy wyjście ze szkoły ?
- Masz dziesięć sekund, by znaleźć się w gabinecie dyrektora - usłyszał po zdającej się ciągnąć w nieskończoność chwili ciszy. W odpowiedzi dostał tylko kpiące spojrzenie
- Tsaa już lecę... - wstał kierując się do wyjścia, ukradkiem chowając kilka papierosów do kieszeni. O dziwo pójdzie do dyrektora, ale potrzebował uspokoić myśli. Wyszedł bocznym wejściem i zapalił jednego zaciągając się szkodzącym dymem. Szkoda mu było tylko, że nawet przy nowym uczniu kretyn musiał odstawić cały ten cyrk. Teraz jak tak nad tym myśli, to stwierdza, że nie wie jak rudzielec ma na imię. To bez znaczenia, pewnie i tak nie będzie chciał mieć z nim nic wspólnego po tym jak się nasłuchał od nauczyciela i pewnie od innych osób z klasy jaki on jest. Wiedział, że tak będzie i przyzwyczaił się dawno do takiego stanu rzeczy i nie przejmował się tym. Wypalił papierosa do końca i wszedł do budynku kierując się w stronę gabinetu dyrektora. Zapukał do drzwi, ale nikt nie odpowiadał. Poczekał chwilę, a dopiero później sekretarka powiedziała mu, że dyrektor ma ważne spotkanie. Nie ukrywał swej radości i wyszedł z gabinetu, kierując się w stronę sali gdzie powinien mieć jeszcze lekcje. Nie to, że był totalnym leniem mającym wyjebane na wszystko tylko po prostu... od początku nie polubił się z tym starym dziadem i nie miał zamiaru podlizywać się jak niektóre osoby. Jak mu coś nie pasuje,  to o tym mówi i tyle. Po wejściu do klasy poczuł na sobie ciekawskie spojrzenia
- i co zmienił ci się repertuar czy może mam twój najbliższy miesiąc zmienić w...
Nie dokończył myśli, bo zagłuszył go dzwonek, a Takasugi mógł zabrać swoje rzeczy i o dwie godziny skrócić swój pobyt w tym siedlisku diabła powszechnie zwanym jako szkoła.

Bo szczęście ma rudy kolorWhere stories live. Discover now