A wszystko toczy się wokół niewiedzy

51 18 234
                                    

Jake

Nie mogę zapomnieć sposobu w jaki wypowiedziała swoje ostatnie słowa skierowane do mnie.
Żegnaj - tak kamienne i puste, nierealne, ale prawdziwe.
W jej oczach malowała się wściekłość. Nie tylko na mnie, również na siebie.
Za to, że mimo bólu jaki jej sprawiam nie może spojrzeć sobie prosto w oczy i wyznać, iż nic już do mnie nie czuję.
Niedowierzałem gdy powiedziała ze zdążyła się przyzwyczaić do takiego traktowania. Z perspektywy czasu rozumiem, że miała rację, jestem tylko kolejny nabytkiem w kolekcji tych, którzy ja skrzywdzili, tuż po tym jak zdobyli jej zaufanie.
Tępy nóż wbił mi się jednak w serce dopiero wtedy, kiedy z pustką w oczach, do których chciały wkraść się uczucia, jednak im na to nie pozwoliła dzięki wyćwiczonemu przez lata aktorstwu, pozostawiła mnie samego, zalanego łzami, klęczącego na chodniku.
Od chwili gdy ostatni raz ją widziałem minął już prawie tydzień.
Nie wiem gdzie się podziewa, co robi i czy jeszcze żyje.

Niewiedza.

Niby zwykłe słowo o zwykłym znaczeniu.
Jednak to pierwsza twarz tego wyrazu.
Druga, zostaje przez nas odkryta dopiero gdy na własnej skórze odczuwamy prawdziwe znaczenie tego słowa.
Wtedy pozostawia po sobie tylko ból.

Siła niewiedzy niszczy mnie od środka.
Wiem, że Ali już nigdy do mnie nie wróci, mimo to byłbym bardziej spokojny wiedząc, że jest bezpieczna i nic jej nie grozi.
Wtedy stawiłbym czoła tej niewygodnej prawdzie.
W końcu to ja zawiniłem, a teraz muszę ponieść konsekwencje swojego czynu.
Nie mogę jednak tego zrobić nie wiedząc czy Alice jest bezpieczna.
Co jeśli zginie przeze mnie?
Na pewno nigdy sobie tego nie wybaczę.

A zaczęło się od pieprzonej niewiedzy.

Znów to pie*dolone słowo.

Od szukania Alice na dyskotece.

Dlaczego nie czekałem na nią tam gdzie mnie opuściła?

Dlaczego, ku*wa?

Niestety musimy liczyć się z tym, że każde nasze najmniejsze skinienie palcem, niesie za sobą łańcuch często nieprzyjemnych konsekwencji.
Często takich, z którymi nie pogodzimy sie do końca życia, bez względu na próby zapomnienia.

Idiota - powtarzam wciąż w myślach, wymyślają coraz to bardziej wyszukane epitety na swój temat.

Winny idiota.

Winny jej cierpień.

Winny naszemu końcowi.

A winni prędzej czy później otrzymują to na co zasłużyli.

Jednak ja postaram się ochronić Alice, nawet jeśli je się to nie spodoba.

Mam zamiar odkupić swoje winny.

Naprawić błędy.

Oczyścić sumienie.

Tylko wtedy będę mógł żyć dalej.

Nawet jeśli będzie to życie bez najważniejszej w nim osoby.

Trudno.

Mogłem pomyśleć o tym wcześniej.

Pie*dolony sku*wiel bez grama uczuć zasługuję tylko i wyłącznie na pustkę.

I niewiedzę.

Pie*dolony seks.

I ta s*ka.

Przez którą straciłem głowę.

Przez którą straciłem wszystko.

Której nie mogłem się oprzeć.

Kolejny raz wymierzam sobie mentalnego policzka i pomału podnoszę się z dołka, lecz nie dla siebie, a dla niej.

Rodzę się na nowo.

Silniejszy ale tylko powierzchownie.

Czas podjąć się nowej misji.

Obym tylko nic nie zepsuł tak jak zdarzało mi się już wielokrotnie. 

😀
Oj dżejki, co tak ostro, hmm....?

Pod Tysiącem ChmurOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz