Gdy przeszłość nie daje o sobie zapomnieć

137 23 109
                                    

Wspomnienia - rzecz dla jednych radosna, dla innych bolesna, a dla mnie neutralna. Swoją przeszłość  pozostawiłam za sobą i nie zamierzam odwracać głowy na czarną dziurę, z której udało mi się wydostać. Idę patrząc wprost na słońce - cel, który chcę osiągnąć. Jednak moja historia lubi powracać w najmniej oczekiwanym momencie - gdy myślę, że mi się udało, jednak ona myśli inaczej, podsuwa mi wiele obrazów, których smak znam aż za dobrze. Nie chcę ich oglądać ale nie mam wyboru - pojawiają się w moich myślach samoczynnie.
Najpierw niezrównoważony psychicznie ojciec i przewijający się między wierszami krzyk i płacz mojego rodzeństwa, później pojawia się matka, cierpiące na depresję, sięgającą po alkohol i po przemoc, stosowaną na mnie, za to, że żyję, a Paul i Sandra zostali zamordowani. I wtedy na nowo czuję, że wiem po co się tu znalazłam. Pamiętam chwile gdy byłam jeszcze uwięziona we własnym domu i panowałam ucieczkę. Zapisałam wtedy w pamiętniku słowa, które towarzyszą mi w każdym dniu wędrówki:

Mój bunt zaczyna się po cichu, rozlewa się od serca do każdej komórki ciała, płynie wraz z krwią, by uzdrowić wszystkie narządy. To jeszcze nie koniec, wiem to.

Idę przez łąki, powtarzając w myślach, jak mantrę, swój cel:
- Zemsta na ojcu
Wiem, że to on jest odpowiedzialny za moje cierpienie i wiem, że musi za to zapłacić. Tylko wizja tatuśka umierającego na moich oczach, chroni mnie przed śmiercią. Od chwili gdy zdecydowałam się opuścić towarzysza podróży, zadręczam się wyrzutami sumienia. Emocje ostatnich dni zdecydowanie przerastają psychikę dwunastolatki, czasem mam ochotę zasnąć i już więcej się nie obudzić, jednak wiem, że muszę pomścić rodzeństwo. Tylko to trzyma mnie przy życiu.

Postanawiam zrobić sobie krótki odpoczynek. Zbieram chrust na ognisko, a przy okazji rozglądam się po okolicy. Gdzieś za lasem majaczą wieżowce miasta, jeśli będę maszerować w nocy to najprawdopodobniej już jutro znajdę się pośród ulicznych plątanin, o których istnieniu wiem tylko z czasów gdy chodziłam do szkoły. Niestety po ucieczce i późniejszym zawiadomieniu o aresztowaniu ojca, matka wypisała mnie z wiejskiej szkoły, od tej pory, napis w mojej rubryczce głosi: nauczanie domowe, choć wiem, że to tylko gra, bo żadnej nauki w domu nie pobierałam. 

Patrzę na delikatne języki ognia, które raz po raz sięgają wyżej, by zabrać dla siebie jak najwięcej drewna.
Ogień - żywioł natury, nikt niczego nie może mu zabronić, jest wolny. Jednak to tylko pozory, tak naprawdę płomienie są kontrolowane przez ludzi. Dlatego wybuchają pożary, ogień tak jak my chce być zdany sam na siebie, chce decydować gdzie się pojawić. A jeśli już uda mu się wydostać ze stalowej klatki, sieje spustoszenie. Nie na długo, ludzie prędzej czy później zagarną go znów w kontrolowane strefy.
A co jeśli ja jestem właśnie jak to ognisko, przy którym się teraz ogrzewam. Płonęłam  jak mi zagrano, jednak do czasu, nie udało im się mnie ugasić, odrodziłam się dwa razy silniejszą i wymknęłam się spod kontroli. Sieję spustoszenie. Ale ludzie są bezlitośni i w każdej chwili mogą brutalnie stłamsić moją niepodległość, niczym zwierzęta, którymi gardzą, a sami zachowują się jak one.
Na razie jednak postanawiam się tym nie zamartwiać - co ma być, to będzie... a jak już będzie, to trzeba się z tym zmierzyć.

☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆

Tak, Hagrid miał rację.... Harry Potter i czara ognia.... kocham Potterka......... i Niezgodną... fourtris:)

Pod Tysiącem ChmurOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz