Brad
Krążę po ulicach San Jose, bez wyraźnego celu. Moje zdenerwowanie sięga zenitu. Od dwóch dni nie mam żadnych wiadomości o Alice. Zawsze wieczorem korespondowałem z tym jej ukochanym. Jednak czterdzieści osiem godzin temu straciłem z nim kontakt. Coś musiało się stać, jestem tego pewien. Mówiłem mu żeby nie szli do Los Angeles, ale on się uparł i postawił na swoim, zakładając, że właśnie tam wpadnie na trop poszukiwanej rodziny.
Nie podoba mi się też, że Jake nie powiedział Ali, czego tak na prawdę szuka. Biedna myśli, że on chcę zemścić się na ojcu, tak jak początkowo zamierzała ona. Prawda jest jednak inna. Odległa od kłamstwa, które jej wcisnął.
Bo Jake pragnie odnaleźć swojego wujka.
Przez to nie polubiłam chłopaka, ale póki codziennie wieczorem zdawał mi szczegółowy raport, tolerowałem go. Granice między obojętnością, a nienawiścią są cienkie i w połowie zatarte.
To wszystko mi się nie podoba, powinienem wyruszyć do Los Angeles, jednak moją przeszłość nie jest znowu, taką białą, jak myśli większość ludzi. To Alice jako jedyną po za władzą, przejrzała mnie na wylot. W młodości znęcałem się seksualnie nad dziewczynami w moim wieku, sprawa ta została wywleczona na światło dzienne kilka lat temu i zakazano mi opuszczania ziem rodzimego miasta. Dlatego muszę siedzieć tu i czekać na rozwój wydarzeń.
Mam już plan awaryjny. Jeśli Jake nie napisze dziś wieczorem, wymknę się spod kontroli. Jak Alice. W końcu jestem ogniem.
Mówią, że głową muru nie przebije, ale skoro nic innego nie da się zrobić, to spróbuję chociaż tego, mimo małych szans. No, ale szansę są małe, a nie zerowe. A nawet jeśli były by takie to od czego mamy liczby ujemne i wspaniałe przecinki stosowane w ułamkach dziesiętnych?
Moje szansę to 0,05. Ale między tą liczba, a między zero, jest nieskończenie wiele liczb dlatego wiem, że się uda.Jake
To zadziwiające jak niewiele potrzeba, by zmienić ludzkie postrzeganie świata. Alice od wyjścia ze szpitala jest cała w skowronkach i nieustannie unosi się do chmur.
Nie chcę burzyć jej szczęścia, więc milczę, ale w środku czai sie wiele niewypowiedzianych słów. Mam przeczucie, że ojciec Alice, nie jest do końca tym, za którego się podaje. Na razie zostawiam je dla siebie. Niestety ten stan nie będzie trwał wiecznie, muszę ja uświadomić, nim będzie za późno.
Najbardziej prześladuje mnie jednak myśl, że to przez niego, Alice myśli, że moja rodzina, a co z tym idzie ja, prześladowali jej młodszą wersję.
To jednak fikcja. Przynajmniej mi nic nie wiadomo o tym spisku. Mam nadzieję, że Alice ufa mi pod tym względem.Alice
Wyruszamy w dalszą podróż. Ciężko mi pożegnać się z ojcem, którego nie dawno poznałam na nowo. Najśmieszniejsze jest jednak to, że nie wiem po co idziemy dalej do Vegas. Już od ucieczki ta wędrówka miała tylko jedną rolę - uciec przed tyranem. Teraz gdy obiekt, do którego śmierci chciałam się przyczynić, okazał się całkiem inny, niż przypuszczaliśmy, nie musimy dalej podróżować. Nie mamy wprawdzie pieniędzy, by zamieszkać na stałe w jednym miejscu, ale sądzę, że gdybyśmy połączyliśmy siły, mogłoby się udać. To Jake upiera się by z każdym dniem posuwać się na przód.
- On musi sie ukryć - odpowiada za każdym razem, gdy pytam
Nic jednak nie jest w stanie popsuć mojego wspaniałego humoru, dlatego gdy zatrzymujemy się na noc, pierwszy raz od wielu dni, bezpośrednio pod gwiazdami w przepływie chwili mocno całuje Jake, a on stoi nieruchomo jak zaklęta kobra.
Po wszystkim odsuwam się od niego delikatnie i na moich policzkach malują się czerwone plany wstydu. Kładę się na drugim końcu karimaty i szczelnie obwijam śpiworem. W środku nocy czuję ręce Jake'a. To co do niego czuje jest na tyle skomplikowane, że postanawiam nie reagować i udawać, że wciąż pozostaje zanurzona w krainie marzeń sennych.
Pierwszy raz od wielu nocy nie mam koszmarów. Już dawno nie spałam tak dobrze. Wreszcie skończyła sie era nieprzespanych nocy. Tym razem w tej wspaniałej porze, która w ciemnościach kończy i rozpoczyna nieustanny krąg następujących po sobie dni i nocy, odwiedza mnie uśmiechnięta twarz ojca, do której wkrótce dołączam ja, Jake i Brad. Tworzymy wspaniałą gromadę, gdy stoimy tak ramię w ramię, a wody oceanu obmywają nasze stopy. Nawet księżyc wydaje się cieszyć naszym szczęściem i posyła na Ziemię nieskończone pokłady pozytywnej energii i światła
Budzi mnie zapach pieczonych kiełbasek. Uśmiecham się wspominając, jak to wystraszyłam się tego zjawiska gdy po raz pierwszy odwiedził mnie ten wspaniały chłopak. Teraz jest ono prawie codziennością, bez której nie wyobrażam sobie życia.
Nigdy nie myślałam, że posiadanie przyjaciela, kiedykolwiek podniesie mnie na duchu, gdy gdzieś tam moje życie będzie ważyło się na niestabilnej szali, gotowej w każdej chwili wydać, negatywny dla mnie, a zbawienny dla moich wrogów, wyrok. Tak sie jednak stało, a przyjaźń ewoluowała w miłość, chociaż staram się do tego nie przyznawać, nie mogę ukryć, że tak nie jest. Bo czymże innym może być to wspaniale uczucie gdy czuję na sobie jego wzrok i gdy słyszę jego słowa, przepełnione tym samym, czym darzę go ja?
Kiedyś myślałam, że miłość będzie najlepszym co mnie spotka, a teraz mogę bez wahania stwierdzić, że byłam niezwykle naiwna. Miłość bowiem jest skryta głęboko w zwojach mojego umysłu i nie może wyjść na jaw, gdyż wtedy mogę stracić przyjaciela, łudziłabym się gdybym powiedziała, że on myśli tak samo. A jego przyjaźń jest na szarym końcu listy rzeczy, bez których potrafię się obejść.Brad
Napisał.
Wszystko w porządku, ojciec nieszkodliwy, idziemy dalej, już jestem pewien swoich uczuć.
Nie wierzę mu. Nic nie jest w porządku, ojciec jest szkodliwy i nie jest pewny swoich uczuć.
Tak powinna brzmieć ta wiadomość. Przymykam na to oko. Najważniejsze, że skorzystał z mojej rady i nalega by iść w stronę Las Vegas, gdzie będę na nich czekał, na razie jestem w fazie pakowania, ale wiem, że ich wędrówka powinna zająć około czterech dni, a nawet więcej ponieważ Alice wciąż jest osłabiona po pobycie w szpitalu. Do tej pory nie wiem czym był spowodowany ten nieprzyjemny incydent, uderzenia w głowę. Dzięki temu mam więcej czasu, a wszystko wyciągnę z nich na miejscu do którego powinienem dotrzeć tuż przed nimi. Pora na spełnienie snu ostatniej nocy, kiedy to stałem razem z Alice i moim informatorem nad brzegiem oceanu, a ponad naszymi głowami zawisła srebrny glob. Nie wiem tylko co robił tam ojciec dziewczyny, wyszczerzony od ucha do ucha.
�/�w
😊😊
Ostatnio oglądałam "Osobliwy dom pani Peregrine" a teraz kończę czytać ostatnią część książki. Gorąco polecam!
CZYTASZ
Pod Tysiącem Chmur
AvventuraAlice już jako mała dziewczynka przekonała się, że jedna chwila, potrafi przewrócić świat do góry nogami. Morderstwo pociągnęło za sobą nieuniknione konsekwencje, a ich ofiarom stała się Alice. Czy Alice jest w stanie wyrwać się z sideł matki? I cz...