Tajemnica

48 17 127
                                    

Alice

Każdy ma jakieś sekrety. Jedne większe, drugie mniejsze, ale zawsze są, bez wyjątków.
Ja swój sekret duszę w sobie od czasu wyjazdu Seana na studia.

Gdy mój brat wrócił, chciałam do niego podbiec, rzucić mu się na szyję i powiedzieć jak bardzo się stęskniłam, jednak nie mogłam ze względu na ojca i bliźniaka.
To oni wpajali mi błędne systemy wartości, które narodziły się w wyobrażeniu ojca po śmierci mamy.
Dlatego, nie chcąc by się na mnie zawiedli, udałam kogoś kim nie byłam, przybrałam twardy wyraz twarzy, włożyłam starannie wyćwiczoną maskę i powiedziałam mu by odszedł, choć moje serce błagało: wróć.

Widziałam, że nie opuścił cmentarza, po pogrzebie, więc wymknęłam się z domu i udałam się w miejsce, w które wielokrotnie przychodziłam, gdy potrzebowałam balsamu dla duszy - grób matki.

Przysiadł na kamiennej płycie, pod która znajduje się trumna z jej zmurszałymi kośćmi. Chciałabym umrzeć wtedy wraz z nią i leżeć jako proch, tam, z dala od okrucieństwa świata na powierzchni.
Nie wiem czy dobrze robię chcąc do niego podejść, ale wiem, że nie mam wyjścia - teraz albo nigdy.

Gdy do niego podchodzę dociera do mnie, że zwlekałam z ostateczną decyzją zbyt długo.

W oczach Seana odbija się niebo, na które on już nigdy nie spojrzy.
Jego ręce są zimne, choć czają się w nich ogniki ciepła, jakie jeszcze nie dawno je wypełniały.
Potrząsam nim bezgłośnie pytając dlaczego?

Moje oczy napełniają się łzami, mam ochotę natychmiast przestać istnieć.
Wtulam się w jego bezwładne ciało.
Najgorsze jest to, że wybudziłam się z transu dopiero wtedy gdy on juz nie żył. Mam ochotę się zemścić, a potem odejść wraz z nim. Ale nie mam na to czasu, liczę, że wmuruje go w ziemię widok mojego ciała, chociaż to tak jakby wierzyć, że bieguny zamienią się w pustynię.
Opróżniona butelka wódki z impetem uderza o ziemię, a ja podnoszę najostrzejszy kawałek szkła i przykładam go do żył, widocznych na moich nadgarstkach.
Dociskam szkło do skóry i kieruję je w górę, aż do łokcia.
Z rany natychmiast wypływa gorąca krew. Robię nacięcie na drugim nadgarstku, licząc, że wtedy śmierć dosięgnie mnie szybciej.

Już po chwili tracę świadomość i staje się kolejną ofiarą gwiazd, która nie odnalazła pośród tysiąca chmur, przebłysków słonecznych promieni.

�ؙ"��-����

To już jest koniec, nie ma już nic, jesteśmy wolni, możemy iść.

Dziękuję serdecznie za prawie tysiąc wyświetleń, blisko trzysta gwiazdek, wieeele komentarzy, 11 miejsce w przygodowe.

I przede wszystkim żegnam się z wami...

Ale tylko w tym opowiadaniu, ponieważ planuję zacząć pisać o Potterze.
Tak wiem, powinnam pisać teraz dziewczynę o dwóch sercach, ale chwilowo nie mam na nią ochoty, dlatego najpierw postaram sie wykombinowac coś z Harry'm, a potem się zobaczy😆

Możliwe, że pojawi się tu jeszcze jeden rozdział o reakcji Ryan'a, ale jeszcze nic nie wiadomo.

Także....

Do zobaczenia kochani, dziękuję wam za wszystko.

Wow nie przypuszczałam, że tak ciężko będzie mi się rozstać rozstać tym opowiadaniem

😍😍😍😍😙😙😙😘😘😚😚😎😎😎😜😜😛😛😆😆😆😀😀😂😂😂😢😢😭😭

Będę tęsknić😢😢😢😢

Pod Tysiącem ChmurOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz