Prezent

430 25 17
                                    

Siedzę na parapecie wysokiego, gotyckiego okna wieży i spoglądam w dal, przyglądając się połyskującemu w ostatnich promieniach słońca jezioru i kolorowym szczytom drzew Zakazanego Lasu. To już mój trzeci rok nauki w Hogwarcie, a dalej nie mogę się nacieszyć tym wspaniałym zamkiem. Od zawsze czułam pociąg do architektury więc samo przebywanie w takim cudzie budowlanym sprawia, że mam dobry humor. Chociaż nie mam talentu do rysowania, wiele razy próbowałam oddać na papierze fragmenty Hogwartu. Nie udało mi się niestety, ale od czego jest magia? Jako że uwielbiam zaklęcia (i transmutacje, co w tym momencie nie jest istotne) znalazłam pewne zaklęcie, które pozwala w pełnym stopniu oddać na papierze rzeczywistość. Coś jak robienie zdjęć w świecie mugoli. Udało mi się w ten sposób pokazać mojej przyjaciółce jak mniej więcej wygląda Hogwart.

Mia nie jest czarownicą, tak jak ja, ale mimo tej różnicy dalej utrzymujemy ze sobą kontakt. Zresztą ja aż do tych pamiętnych wakacji trzy lata temu też nie wiedziałam, że coś takiego jak Hogwart istnieje, i że jest magiczny świat czarodziejów, do którego należę. Wiele się zmieniło. Nie mogłam nie powiedzieć Mii całej prawdy dokąd jadę i kim jestem. Nie byłabym w stanie tak długo jej okłamywać. Zrozumiała. Od trzech lat spotykamy się tylko podczas wakacji i przerw świątecznych, ale nasza przyjaźń dalej trwa. Nie jesteśmy już tak zżyte jak kiedyś, ale i tak nieźle przetrwałyśmy tę próbę.

W Hogwarcie ciężko mi było znaleźć kogoś takiego jak Mia. Z natury jestem typem samotnika, lubię czasem pobyć sam na sam z moimi myślami. To właśnie to sprawiło, że moim najlepszym przyjacielem stał się nie kto inny tylko...

- Neville - mówię głośno nawet nie odwracają się od okna - przecież wiem że tam jesteś. Nie musisz się skradać.

Neville wychodzi zza zakrętu.

- A niby skąd to wiesz? - pyta lekko czerwony na twarzy. Ma ciemnoblond włosy i lekko pyzatą twarz. Uśmiecha się, a oczy mu błyszczą.

- Nie bez powodu...

- ..."jestem w Ravenclavie" - kończy za mnie dobrze znaną mu formułkę. - No tak, gdzieś już to słyszałem...

Uśmiecha się siadając obok mnie, a ja odwzajemniam uśmiech. Przez chwilę patrzy mi prosto w oczu najwyraźniej próbując zgadnąć o czym myślę, ale potem jego wzrok kieruje się na moje włosy. Zupełnie nieświadomie przed cały czas bawiłam się nimi za pomocą różdżki, tak że teraz jeden kosmyk (normalnie długi, prosty i w barwie lekko rudej) stał się kręcony i różowy. Jednym machnięciem różdżki sprawiam, że wracają do pierwotnego stanu.

Powinnam zacząć kontrolować to, co robię z różdżką myślę. Nie czuję skrępowania przy Neville'u, bo on wie, że lubię transmutację, szczególnie, jeśli chodzi o czary urodowe. Rozumie to, tak jak ja rozumiem jego pasję do zielarstwa. Chyba właśnie dlatego się przyjaźnimy - dwa dziwolągi nierozumiane przez świat.

Neville chrząka. Odwracam wzrok od Hagrida, który właśnie zaczyna podlewać grządki przy swojej chatce i kieruję go na Neville'a. Wyraźnie walczy sam ze sobą, bo chce mi coś powiedzieć.

- Słuchaj, Em - zaczyna wyraźniej mając pewne trudności z mówieniem. Zawsze gdy jest zdenerwowany lub wzruszony nie może się wysłowić, co w pewnym sensie mnie rozczula. - Dzisiaj jest bardzo ważny dzień. Znaczy dla mnie ważny dzień... Znaczy dla ciebie... Dla nas, w każdym razie. Ponieważ dzisiaj...

- Są moje urodziny - pomagam mu.

- Tak, dokładnie. - uśmiecha się z pewną ulgą. - I związku z tym chcę ci życzyć, żebyś...

- Och, Neville! - mówię wzruszona. - Ja wiem. Nie musisz tego mówić. Ja wiem...

- I właśnie dlatego, tak cię uwielbiam.

Przytulam go nieśmiało, jednocześnie o mało ci nie zrzucając z parapetu mojej różdżki. Neville tylko uśmiecha się jeszcze szerzej. On także nie grzeszy gracją, jak ja i to kolejna rzecz, która nas łączy.

- W związku z  tym, że znamy się już od trzech lat postanowiłem, że przygotuję dla ciebie jakiś specjalny prezent. Wiem, że będziesz mówić że nie trzeba, znam cię, ale naprawdę muszę ci się odwdzięczyć za tę niesamowitą książkę o magicznych roślinach, która mi wysłałaś na moje urodziny. Więc.. proszę.

Podaje mi małą paczuszkę zapakowaną w kolorowy papier. Jest niewielka; mieści mi się w dłoni. Patrzę na nią ciekawie, bo nie wiem co jest w środku. Spodziewałam się, że dostanę książkę (Neville dobrze wie że uwielbiam czytać), ale rozmiar tej paczuszki wyraźnie wyklucza tę opcję.

Spoglądam z ciekawością na chłopca, który uśmiecha się tajemniczo.

- Otwórz - mówi, a ja rozwiązuję kolorową wstążkę.
______________
Wszelkie komentarze mile widziane :)

I wciąż w górę i górę do gwiazd! (zostawione ze względu na sentyment)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz