Udawałem w dalszym ciągu, że śpię. Starałem się oddychać miarowo i nie drżeć. Nie znałem go ani jego zamiarów. Dalej gładził moje włosy, a ja czułem wzrastające obrzydzenie.
- Jesteś piękny i jednocześnie zniszczony.
Wzdrygnąłem się otwierając od razu oczy. Bałem się uciec i zostać.
- Och, już nie śpisz... Co robiłeś na podłodze?
- Nic...
- Nic?
Niepewnie skinąłem głową, odwracając wzrok. Czułem jego spojrzenie na sobie. Denerwowało mnie to ale milczałem, nie chciałem kłopotów.
- Rozmawiaj ze mną normalnie, Suga.
Zacisnąłem usta w wąska kreskę kiedy jego dłoń powędrowała pod moja koszulkę.
- Jeśli będziesz posłuszny to dostaniesz nagrodę.
Pokręciłem szybko głową zrywając się z łóżka. Zakręciło mi się w głowie ale nie zwracałem na to uwagi. Po prostu wybiegłem z sypialni w stronę schodów i do wyjścia. Byłem pewien, że za chwilę się uwolnię i wtedy będzie wystarczyło znaleźć bramę bądź furtkę, jednak na marne. Nagłe szarpnięcie za ramię wyrwało mnie z fantazjowania o wolności. Zostałem pchnięty na ścianę, krzywiąc się przy tym. Rudowłosy trzymał mnie tak, abym nie mógł uciec.
- P-przepraszam!
Niewzruszony moim przeprosinami chłopak niemalże zdarł ze mnie dolną odzież. Cicho pisnąłem starając się, jednak bezskutecznie, ponieważ dalej byłem za słaby.
Mężczyzna rozpiął swoje spodnie, zsuwając je tylko trochę w dół i podciągnął moje nogi w górę tak, abym obejmował go w pasie czego nie chciałem uczynić. Próbowałem jakoś się wyswobodzić i upaść, ale on kurczowo trzymał mnie za uda.
- Mogliśmy to lepiej zacząć, Suga.
Jego głos w dalszym ciągu był spokojny i głęboki, ale teraz nienawidziłem tego.
- Proszę, nie...
Nie dokończyłem zdania, natychmiastowo nabrałem powietrza i zachłysnąłem się nim niekontrolowanie. Cicho kaszlnąłem i wbiłem paznokcie w przedramiona wyższego, który bez zastanowienia zaczął rytmicznie poruszać biodrami tuż po nabiciu mnie na swoją męskość. Gdybym potrafił, płakałabym w tej chwili jak małe dziecko. Każdy następny ruch przyprawiał mnie o mdłości i niemy krzyk.
Chciałem umrzeć.
Każda sekunda była dla mnie wiecznością mimo, że skończył w miarę szybko. W końcu rudowłosy puścił mnie, a ja nawet nie próbowałem utrzymać równowagi po wyprostowaniu nóg i runąłem na kolana. Skrzywiłem się czując chwilowy ból po zderzeniu z podłogą, ale nie obchodziło mnie to teraz.
Moje serce bolało znacznie bardziej niż cokolwiek innego w tej chwili. Jedna rana więcej na nim w tą czy w tamtą nie robiła mi już większej różnicy z każdym następnym dniem.
- Suga...?
Uniosłem głowę by spojrzeć na Taehyunga, który stał teraz w drzwiach ze zmartwieniem obserwując mnie. Zacisnąłem dłonie w pięści i bez słowa skierowałem się przed siebie, bo tak właściwie nie miałem swojego miejsca.
- Suga...
Chłopak stanął przede mną i zlustrował uważnie potargane włosy i pogniecione ubrania.
- Spałeś?
- Tak.
- Co robisz na dole?
- Ja...
CZYTASZ
Stockholm Syndrome {Yoonmin}
FanfictionYou're my way out You're my way through And I can't, I can't Be without you You're my way out