Wybudziły mnie promienie słońca, które przedarły się przez szczeliny między firankami na moją twarz. Leżałem w pozycji embrionalnej i dopiero po chwili dostrzegłem dłoń na swoim brzuchu. Odruchowo się spiąłem i powoli odwróciłem głowę, dostrzegając za sobą śpiącego Jimina, który delikatnie przytulał się do moich pleców. Byłem odzwyczajony od czułości i czułem się źle przez to, że mnie dotykał.
Najdelikatniej jak potrafiłem, wyswobodziłem się i powoli wstałem z łóżka. Mężczyzna, na szczęście, nie wybudził się na co odetchnąłem z ulgą. Skierowałem się do wyjścia z pomieszczenia, postanawiając zwiedzić chociaż trochę ten dom. Było tu dużo pomieszczeń, które mimo wszystko w jakiś sposób mnie intrygowały. Pierwsze po prawej należały do łazienki, do której Tae ze mną chodził. Podszedłem do następnych, będących tym razem od ogromnej pralni. Akurat pralka pracowała, wiec nie tylko ja byłem już na nogach najprawdopodobniej. Postanowiłem iść dalej. Większość to były pokoje gościnne bądź pomieszczenia zamknięte na klucz. Trafiłem też do domowej siłowni i biblioteki. W tym ostatnim zatrzymałem się na dłużej. Było tu dużo regałów z przeróżnymi książkami ułożonymi alfabetycznie. W pewnej chwili usłyszałem jakieś głosy. Wystraszyłem się, bo nie wiedziałem czy powinienem tu przebywać, jednak ciekawość była silniejsza i powolnymi krokami udałem się za dźwiękami. Stanąłem przy jednej z półek i powoli zajrzałem między dwa regały ale szybo tego pożałowałem.
Seokjin opierał się o książki, a zielonowłosy wykonywał powolne ruchy w chłopaku. Oboje mieli miny przepełnione przyjemnością patrząc sobie w oczy. Zrobiłem szybki odwrót w stronę, z której przyszedłem. Oparłem się o drzwi tuż po opuszczeniu biblioteki, czując pewne zażenowanie.
Przyłapałem ich w jednoznacznej sytuacji. Robili to inaczej niż ja. Oboje tego chcieli. Byli parą?
Pokręciłem głową chcąc odgonić od siebie niepotrzebne myśli i wróciłem do sypialni. Rudowłosy nie spał już przez co spiąłem się, gdy tylko wszedłem. Powinienem spytać o zgodę, aby samemu chodzić?
- Gdzie byłeś, Suga?
- Z-zwiedzałem...
- Tylko?
Skinąłem głową, spuszczając wzrok. Wyższy podszedł do mnie, zadzierając delikatnie moją głowę, tak abym na niego spojrzał. Miał potargane włosy i zaspane oczy przez co wyglądał trochę łagodniej.
- Ustalmy sobie pewne zasady... Nie będę Cię krzywdził, jeśli przestaniesz uciekać i się mnie bać.
Powoli przytaknąłem, wpatrując się w dolną wargę mężczyzny, bo nie byłem w stanie odwzajemnić spojrzenia.
- Ile masz lat, Suga?
- Szesnaście.
- Hmmm... Którego się urodziłeś dokładnie?
- 9 marca 1999...
- Masz siedemnaście lat w takim razie.
Rozdziawiłem usta patrząc mu prosto w oczy. Byłem uwięziony prawie rok? Oczy mimowolnie zaszły mi łzami czego chłopak nie próbował nawet ignorować. Przyciągnął mnie bliżej siebie i objął ramionami na co nawet nie zareagowałem.
Straciłem rok i nigdy nie będę już wolny. Nie spełnię marzeń, nie spotkam miłości swojego życia ani mamy czy siostry.
Moje życie nie miało sensu.
Niepewnie ułożyłem dłonie po bokach mężczyzny, układając głowę na jego ramieniu. Nie wiem co mnie do tego podkusiło ale chyba po prostu potrzebowałem czuć się chociaż złudnie bezpieczny. W końcu zrobiłem się senny po długotrwałym szlochaniu w koszulkę chłopaka. Nie wiem za bardzo kiedy zasnąłem, na dodatek wtulony w Jimina, który odniósł mnie chwilę później do łóżka.
***
Obudziłem się z małym bólem głowy i westchnąłem cicho. Skopałem odruchowo pościel z siebie po czym wstałem z łóżka, rozglądając się dookoła. Byłem sam w sypialni, a za oknen powoli się ściemniało. Przespałem resztę dnia?
Powoli wyszedłem z pokoju i skierowałem się po schodach w dół. Stanąłem na korytarzu niebardzo wiedząc gdzie teraz się udać. Pewnie dalej bym tak tkwił gdyby nie Seokjin, który wyszedł właśnie z kuchni i uśmiechnął się na mój widok.
- Miałem właśnie po Ciebie iść, nic dzisiaj nie jadłeś.
Zacisnąłem usta w wąską kreskę przypominając sobie sytuację z rana. Chłopak nie miał pojęcia, że ich widziałem więc nie czuł się niezręcznie.
- Nie jestem głodny...
- Musisz się do tego przyzwyczaić, jeszcze troche i znikniesz.
Tego chciałem.
Posłusznie poszedłem za blondynem do kuchni i zająłem miejsce przy stole, a w tym czasie on odgrzał mi obiad, który wszyscy już jedli. Podsunął mi pod nos talerz z naleśnikami w polewie i z bitą śmietaną siadając obok. Spiąłem się delikatnie mając świadomość, że będzie pilnował jak jem. Powoli sięgnąłem sztućce nieporadnie się nimi posługując i jedząc. Czułem na sobie spojrzenie jasnowłosego co trochę powiększało mój ścisk żołądka, który był już wystarczający od samego patrzenia na posiłek.
- Nie dam już rady...
- To nic, zjesz później resztę, zostawię Ci.
Podziękowałem pod nosem wstając od stołu, a on zabrał mój talerz wyręczając mnie tym samym. Ulotniłem się szybko z kuchni i ponownie stanąłem w korytarzu. Chciałem wrócić do sypialni ale ciekawość ponownie wygrała, bo usłyszałem Taehyunga i Jimina w gabinecie. Podszedłem pod drzwi i zacząłem nasłuchiwać.
- Co mam zrobić aby mi zaufał?
- Wątpię, że szybko do tego dojdzie skoro wczoraj go zgwałciłeś...
- Wiesz jak działam.
- Mógłbyś czasem się zmienić.
Rozmowa ucichła, a jeden z nich zaczął kierować się szybko do wyjścia. Wycofałem się, a zza drzwi wyłonił się ciemnowłosy.
- O, Suga!
Jego promienny uśmiech rozwiał wszelkie podejrzenia, że oberwie mi się za podsłuchiwanie. Sprawiał wrażenie jakbym wcale nie stał przed chwilą na jego miejscu.
- Suga?
Do mężczyzny dołączył rudowłosy, który wyglądał na niezadowolonego. Mimowolnie jeszcze bardziej się wycofałem cały drżąc z obawy, że znowu zrobi to co ostatnio. Miałem być grzeczny.
- Pozwól na chwilę.
Tae spojrzał tylko na mnie z czułością i skierował się do wyjścia z posiadłości. Zacisnąłem palce na koszulce i posłusznie wszedłem do pomieszczenia, a on tuż za mną zamykając drzwi.
CZYTASZ
Stockholm Syndrome {Yoonmin}
FanficYou're my way out You're my way through And I can't, I can't Be without you You're my way out