~ 5 ~

9.2K 365 25
                                    

Rano wstałam z ogromnym siniakiem pod okiem i bólem nie do wytrzymania. Od razu poszłam przemyć to miejsce zimną wodą. Przyniosło to ulgę, lecz nie na długo. Zamaskowałam fluidem podbite miejsce ale i tak nie zakryłam go w całości. Postanowiłam się przewietrzyć i iść pobiegać. Kiedyś robiłam to codziennie, ale teraz nie mam za bardzo na to czasu. Ubrałam czarne legginsy, białą bokserkę i granatową bluzę termiczną. Założyłam buty do kompletu z bluzą, które jakiś czas leżały w szafie i się tylko niszczyły. Włosy związałam oczywiście w koczka a grzywka jak zawsze, opadała na moje czoło. Założyłam białą opaskę na uszy, okulary ściągnęłam a z szafki wzięłam słuchawki i telefon. Wyruszyłam z domu, w którym o dziwo nikogo nie było. Pobiegłam moją ulubioną trasą. Kiedyś dawałam radę pokonać dystans 15 km i zawsze się przy tym odprężałam, dzisiaj też tak było. Po drodze spotkałam niewiele osób i na szczęście nie był to nikt znajomy. Potem poszłam do Santany. Ona chciała iść ze mną do lekarza i na policję ale ja oczywiście protestowałam.

- Musicie w końcu coś z tym zrobić. On jest nienormalny!

- Wiem, ale wiesz że moja mama jest uparta i nie wiem dlaczego nie chce tego zrobić. – powiedziałam na jednym wdechu. – Nie wiem co się z nią dzieje. Nie chce mnie słuchać, gdy mówię o policji albo o obdukcji.

- Idź do domu i jeszcze raz na spokojnie z nią porozmawiaj. Wytłumacz, że nie chcesz dla niej źle. Ja przecież też wam mogę pomóc. – Santi wie, jak moją mamę jest ciężko do czegoś nakłonić. Rozmawiałam z nią już tyle razy, ale nie ma żadnych skutków. No cóż, spróbuję ostatni raz.

- Hej córciu! Co tam u Santany? – spytała mnie cichym głosem.

- Wszystko OK. Ale mamo, musimy porozmawiać. Dlaczego nie chcesz iść na policję ?

- Nie Maju, ty tego wszystkiego nie rozumiesz.

- Wiem, że nie rozumiem. Dlatego mi to wytłumacz! – zdenerwowałam się na nią i nie rozumiałam jej postępowania.

- Nie mogę, po prostu nie mogę. To jest trudne...

Nie mam już sił. Nie wiem jak dotrzeć do tej kobiety. Wróciłam do swojego pokoju wiedząc, że nic z tej rozmowy dobrego nie wyniknie. Powtórzyłam materiał z ostatnich lekcji historii, bo to ona sprawiała mi najwięcej klopotów, wzięłam kąpiel i zasnęłam.

***

Kolejnego dnia wstałam i tak jak zawsze przyszykowałam się do szkoły. Włosy związałam w koczka, lecz dodatkowo założyłam okulary przeciwsłoneczne, żeby zakryć trochę podbite oko. Miałam nadzieję, że w szkole nikt go nie zobaczy.

- Maja! A tobie co ? Słońca nie ma a ty oczy ochraniasz?! Co jest ? – ach ta Patrycja. Jak zawsze dociekliwa i uparta. Wszystko musi wiedzieć.

- Zapalenie spojówek.

- No co ty ?! O tej porze roku ?

- No tak, mam uczulenie na jakieś chwasty. – kłamstwa przychodziły mi z łatwością i brzmiały całkiem przekonywująco.

- No dobra, chodźmy na lekcję bo się spóźnimy.

5 lekcji mięło mi całkiem normalnie. Gdy nauczyciele zwracali mi uwagę, mówiłam im to co Pati. Wszyscy wierzyli w zapalenie spojówek. Jednak na 6 lekcji, czyli historii z wychowawcą było inaczej.

- Pani profesor, to chyba nie przystoi by na lekcji mieć na nosie okulary przeciwsłoneczne. – Natalia musiała się odezwać i mnie pogrążyć. Dobrze, że nie widziała mojego wzroku.

- No masz rację. Maju, proszę ściągnij okulary. Po co je założyłaś, skoro nie ma słońca na dworze?

- Mam zapalenie spojówek. Uczulenie na kwiatki. – cały czas ta sama wymówka.

Kto się czubi, ten się lubi ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz