~ 19 ~

7.2K 349 32
                                        

Rano ku mojej uciesz zobaczyłam, że na dworze jest... Biało? To śnieg, w końcu! Cieszyłam się, ponieważ lubiłam gdy zimne płatki spadały z nieba wprost na moje policzki i włosy. Miałam dzisiaj więcej czasu, ponieważ szybciej wstałam, więc postanowiłam wyprostować moje włosy, czego dawno nie robiłam. Zajęło mi to dosyć długą chwilę, ale efekt był niesamowity. Włosy miałam długie, sięgające do pasa. Byłam z nich dumna. Ubrałam ocieplane, czarne leginsy, białą koszulę z kołnierzykiem a na górę zarzuciłam długi, gruby, granatowy sweterek. Oczywiście botki bo bez nich było by i strasznie zimno w nogi.
Po zjedzeniu śniadania szybko wytuszowałam rzęsy i założyłam szła kontaktowe. Muszę przyznać, że dzisiaj wyglądałam naprawdę... Ślicznie. Założyłam kurtkę, a na szyję szary komin. Wyszłam na autobus zabierając po drodze telefon z szafki. Wkładałam słuchawki na uszy i już miałam włączyć fajny kawałek, gdy dostrzegłam Dawida stojącego w miejscu, do którego zmierzałam.

- Wow, ładnie wyglądasz. - powiedział na powitanie.
- Dziękuję. - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się do bruneta.

- Jak twoja ręka?

- Po szkole jadę na ściągnięcie szwów. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze. - stwierdziłam.

- Czemu odwołałaś wczorajsze spotkanie? - zapytał.

- Wiesz, chciałam zostać z ciocią. Ostatnio bardzo rzadko spędzam z nią czas i jest taka...

- Ok, rozumiem. Ale w weekend wypad aktualny?

- Eeeem... Nie wiem, czy będę miała czas. Chciałam pojechać do babci jeszcze przed świętami i jej pomóc. - próbowałam się jakoś wykręcać, ale nie wiem czy chłopak mi uwierzył.

Nie drążył tematu, więc odpuściłam. Wsiedliśmy do autobusu i ruszyliśmy. Oczywiście gdy tylko spadł śnieg, samochody jechały wolniej i cały ruch w mieście był opóźniony. Ledwo zdążyliśmy na lekcje ale udało się nam. Szybko odwiesiłam kurtkę i udaliśmy się do klasy, do której właśnie wchodził nauczyciel. Wszyscy byli dzisiaj na lekcjach ospali i chyba nikomu oprócz mnie nie udzielał się pozytywny nastrój. Nawet nauczyciele prowadzili lekcje, jakby byli zaspani i nic im się nie chciało. Nawet nie zadali nam żadnego zadania domowego. Na ostatniej lekcji mieliśmy jeszcze więcej luzu. Każdy ze sobą rozmawiał bo nauczycielka musiała znaleźć jakąś ważną pracę jednego z uczniów i szukała wśród wszystkich kartek, jakie miała. Mój telefon zaczął wibrować więc wyciągnęłam go na ławkę i odczytałam wiadomość.

Od: Nieznany numer

Treść: I jak, zastanowiłaś się? Dasz mu szansę?

Czytałam, zastanawiając się kto mógł go napisać ale to nie było konieczne. Popatrzyłam na Kamila, który siedział z Filipem i uśmiechnął się do mnie nie zauważalnie. Właściwie... Nie wiedziałam co mu odpisać. Myślałam nad odpowiedzią, ale nic nie zdołałam wymyślić. Postanowiłam, że po zajęciach podejdę do niego. Nie wiem po co, ale podejdę. Napisałam odpowiedź ale zamiast wysłać ją do Kamila wysłałam właśnie do blondyna.

Do: Filip

Treść: Możemy pogadać?

Patrzyłam na reakcję chłopaka. Chyba go zszokowałam trochę tym, że to ja pierwsza do niego napisałam. Nie świadomy niczego chłopak popatrzył na mnie, a potem pokazał Kamilowi mojego sms. Wtedy oboje spojrzeli na mnie, a brunet puścił mi niezauważalnie oczko. Zrobiłam minę, żeby zrozumiał że oczekuję na odpowiedź. I chyba zrozumiał...

Od: Filip
Treść: W porządku. Kiedy?

Szybko wystukałam na klawiaturze literki. Czułam na sobie jego wzrok jednak nie zwracałam na to uwagi.

Kto się czubi, ten się lubi ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz