~ 30 ~

6.6K 265 20
                                    

Cholera, i co ja mam teraz zrobić. Filip tu zaraz będzie, zabiera mnie nie wiadomo gdzie a ja siedzę w pokoju. Spojrzałam na moją szafę zastanawiając się, co ubrać. Wprawdzie mówiąc zapewne będziemy na dworze, więc i tak będę miała kurtkę. Ale co jeśli wejdziemy gdzieś do baru lub... Ach, muszę wyglądać w miarę przyzwoicie.

Założyłam czarne jeansy z wysokim stanem i sweterek w kolorze pudrowego błękitu. Szybko nałożyłam na twarz delikatną warstwę makijażu a włosy zostawiłam rozpuszczone. Postanowiłam nic z nimi nie robić, ponieważ i tak padał śnieg. Włożyłam szkła kontaktowe i ubierałam czarne botki gdy zadzwonił mój telefon. Filip. Wiedziałam, że czeka już pod domem.

- Za 5 minut wyjdę. - powiedziałam i od razu się rozłączyłam.

Zabrałam do niewielkiej torebki wszystko co było mi potrzebne, portfel, telefon i kilka drobiazgów jak gumy do żucia, mały flakonik ulubionych perfum i rękawiczki. Ubrałam kurtkę, czapkę i komin. Wyszłam z domu mówiąc po drodze cioci, żeby nie czekała ponieważ nie wiem o której wrócę. Przed domem zauważyłam nie jednego a dwóch chłopaków. Tym drugim był Kamil. Podeszłam do nich z uśmiechem na ustach, lecz w głębi serca z niepokojem ponieważ zastanawiało mnie to jakie mają plany.

- Hej! - rzuciłam do obu.

- Cześć. - odpowiedział brunet.

- To gdzie idziemy? - zapytałam blondyna.

- Zobaczysz. Kamil idzie z nami, nie masz nic przeciwko?

- Nie, jasne że nie. - odpowiedziałam zgodnie z prawdą. 

Cieszyłam się, że Filip nie zajmuje się teraz tylko mną, ale ma również czas dla swoich przyjaciół. A zwłaszcza dla Kamila. Ruszyliśmy w stronę centrum miasta. Na ulicach było dużo ludzi. Mężczyźni w garniturach i gustownych płaszczach, kobiety w sukniach i futrach. Wszyscy ruszali na zabawy sylwestrowe.

Szłam obok chłopaków, rozmawiali ze sobą to się śmiali, to byli poważni. Zapewne dawno nie spędzali ze sobą czasu i w tej chwili czułam się być tu zbędna ale wiedziałam, że tego chciał blondyn. Myślałam o rozmowie z ciocią. Uspokoiła się, gdy wróciłam do domu. Od razu zadzwoniła do mamy, by powiadomić mnie, że jestem i by się o mnie nie martwiła. Porozmawiałam z ciocią o tym, dlaczego wyjechała i nie zajęła się nami po śmierci siostry i gdy ją wysłuchała, to zrozumiałam. Teraz wcale jej się nie dziwiłam i sama nie wiem co zrobiłabym na jej miejscu. Została mi jeszcze poważna rozmowa z mamą, ale to zostawiłam na inny dzień ponieważ wymagało to ode mnie dużo spokoju i opanowania, którego jeszcze bym nie czuła stojąc z nią oko w oko. Niespodziewanie Filip znalazł się bardzo blisko mnie, niby przypadkiem ocierając się ramieniem o moją rękę.

- Czemu jesteś taka cicha, o czym myślisz?
- Przepraszam, nie powinnam była wtrącać się między Ciebie a Twoją matkę. - rzekłam patrząc przed siebie.

- Daj spokój. Gdybyś tego nie zaczęła, nigdy nie miałbym odwagi powiedzieć jej tego czego najbardziej od niej oczekuję i całej prawdy. To ja Ci powinienem... Podziękować, naprawdę bardzo Ci dziękuję. - rzekł.

- Widzę, że coraz łatwiej przychodzi Ci mówić magiczne słowa. - wykrztusiłam z siebie z uśmiechem na ustach patrząc w oczy chłopaka.

- Nie chcę wam przerywać, ale może pójdziemy jeszcze coś zjeść i się napić? - zapytał Kamil.

- Zgoda, jestem strasznie głodna. - odpowiedziałam.

- Ale musimy załatwić kogoś kto nam kupi alko bo tutaj nikt nam nie sprzeda piwa bez dowodu. - kontynuował brunet.

- Zostaw to mnie. Nie przejmuj się i patrz! - odrzekł tym razem drugi z chłopców. 

Filip wszedł do jakiegoś drogiego sklepu, więc podążyliśmy za nim.

Kto się czubi, ten się lubi ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz