Usiadłam, a Kamyk podał mi wodę w kubeczku.
- Już lepiej? – spytał po raz setny dzisiejszego dnia.
- Kamyk, ja się czuję dobrze od paru dni. – jęknęłam pobłażliwie patrząc na przyjaciela. Chłopak uśmiechnął się, a następnie poprawił swoją ciemnobrązową czuprynę, która przysłoniła mu czoło.
Od czterech dni nie mieliśmy akcji. Była totalna cisza w Wawrze. Chyba, że łapanki nie są zaliczane do ciszy. Władze ogłosiły oficjalnie wojnę z Rosją. Był to dla nas cios, ale nie mamy zamiaru się poddać.
- Tośka! – wyrwał mnie z zamyślenia głos Hanki, która weszła do pokoju. Popatrzyłam na nią swoimi ciemnymi oczami, a ona podeszła.
- Tak? – rzuciłam ponaglając ją do wypowiedzenia tego, co trzymała zamknięte w sobie.
- Słuchaj, mam gościa do ciebie. – powiedziała. Zza drzwi wyłoniły się najpierw białe jak len włoski, aby potem pokazać całą postać Anielki. Dziewczyna wyszła, a za nią pojawiły się jeszcze dwie inne postacie.
Pierwszą z nich była przyjaciółka Anielki, Zosia. Była rok młodsza od niej, miała siedem lat. Jej długie, ciemne włosy były przebijane jednym, białym pasemkiem, które ją charakteryzowało.
Druga to była Hania. Niebieskie oczy kontrastujące z ciemnymi, ściętymi pod ucho włosami i jasną cerą sprawiały, że wyglądała niewinnie, ale i twardo. Była najstarsza – miała dwanaście lat.
- A wy tutaj co? Anielka? – rzuciłam zszokowana i podniosłam się z kanadyjki pierwszy raz od tygodnia. Moja siostra wykrzywiła usta i przytuliła się do mnie.
- Była łapanka, a dziewczyny były akurat u mnie. Mama schowała Zosię do kosza na pranie, Hanię do pudła z podwójnym dnem, a mi kazała wejść do tego zegara, co stoi w salonie. – u nas w salonie stał ogromny zegar. Raz, bawiąc się w chowanego, weszłam do niego. Tykanie uśpiło mnie, a obudziłam się po godzinie około, kiedy cały dom świrował z powodu mojego zniknięcia, a zegar wybijał pełną godzinę.
- I co? Gdzie mama? – spytałam. Anielka popatrzyła mi w oczy.
- Zabrali ją. – szepnęła. Odsunęłam się od mojej siostry. Popatrzyłam tym dziewczynkom w oczy. Właśnie się dowiedziałam, że jestem sierotą.
- A wasze mamy, dziewczynki? – spytałam próbując nie ujawniać trzęsącego się głosu.
- Też ich nie było. – powiedziała Hania twardo patrząc mi w oczy. Ale w jej oczach kryła się tak na prawdę ogromna rozpacz. Przerażenie. Strach...
Poczta polowa – zaświtał mi pomysł. Teraz korzystanie z telefonu to największe samobójstwo na świecie. Przechwycą telefon, "rozmowa kontrolowana" i wysadzą dom, w którym mieszkasz. Więc skoro budzimy z chwalebnego uśpienia Szare Szeregi, to czemu i by nie Harcerskiej Poczty Polowej?
Rozejrzałam się po pokoju. Na wieszakach nade mną wisiały dwie torby – jedna była materiałowa, łatwa do rozerwania. Druga była natomiast ze sztucznej skóry – to znaczy, że była na pewno wytrzymała.
- Słuchajcie, chyba najwyższy czas napisać pocztówkę do Macieja... Co wy na to? – szepnęłam i sięgnęłam po torby. Wyprostowanie się wymagało ode mnie zaciśnięcia zębów, ale sięgnęłam. Podałam Hani jedną torbę, a drugą Anielce. Następnie wzięłam kawałek papieru i nabazgrałam na nim:"Z rozkazu przybocznej Tośki:
proszę komendanta o zgodę na obudzenie Harcerskiej Poczty Polowej, bardzo by się przydała.
Z pozdrowieniem harcerskim,
Czuwaj!"A następnie zwinęłam kartkę w rulon i sięgnęłam bandarz leżący koło mojego łóżka polowego. Zawinęłam kartkę w niego i wrzuciłam do torby Hani.
- Haniu, od teraz jesteś "Myszka". Czy się zgadzasz? – zapytałam wstając przy pomocy Kamyka. Dwunastolatka przejęta popatrzyła mi w oczy.
- Tak jest, druhno. – powiedziała. Następnie zdjęłam rogatywkę z głowy Kamyka.
- Masz, harcerko. – powiedziałam i uśmiechnęłam się. Następnie obróciłam się do Anielki.Pamiętam, kiedy uczyła się chodzić. Jej maleńkie, grubiutkie nóżki stawiały chwiejne kroki. Kiedy stałam po drugiej stronie pokoju czekając aż do mnie dojdzie. Pamiętam jedną chwalebną próbę, kiedy zachwiała się i zaliczyła czołowe zderzenie z szafką narożną.
I właśnie teraz patrzyłam na ledwo widoczną bliznę przy linii z włosami. Wyrosła. I wydoroślała.
- Niela... ty będziesz "Rudzia".– powiedziałam i pocałowałam ją w czoło. Anielka popatrzyła na mnie zaszklonymi oczami. Szepnęłam jej ostatnie słowa. – Pomścimy mamę...
CZYTASZ
Jak kamienie - z pamiętnika łączniczki "Tośki"
ПриключенияKażdy z nas zaczynał tak jak oni. Złożeniem przysięgi harcerskiej. Przy płomieniu, z trzema palcami wyciągniętymi do flagi. Mówiąc słowa przysięgi. Drżącym głosem... Mari była spokojną dziewczyną, trzymała się ze swoją młodszą przyjaciółką, Tośką...