Była już 7:45 usiadłam jak zwykle w kącie , gdzie nikogo nie ma. Włożyłam słuchawki do uszu i puściłam moje ulubione piosenki Arona Smith. Słuchałam muzyki i bawiłam się rękawkami ( biało-czarny materiał w paski odcięty z bluzki miały długość od nadgarstka do łokcia ). Nagle jakieś dziewczyny zaczęły piszczeć nie wiedziałam o co chodzi i podeszłam do schodów i spojrzałam w dół. Ja w to nie wierzę!Aron. Aron Smith jest w mojej szkole. Postanowiłam , że nie będę jedną z tych idiotek i wróciłam na swoje miejsce. Piski ustały , a ja usłyszałam kroki zmierzające w moją stronę.
-Hej ja jestem Aron.- podał mi rękę i , gdy nie odpowiadałam lekko szturchnał mnie nią
-Jakbym nie wiedziała.- odpowiedziałam sarkastycznie
-A niby skąd wiesz?
-Bo słucham twojej piosenki. I je dosyć lubię.- uśmiechnęłam się
-To się cieszę.- uśmiechnęła się- A możesz mi powiedzieć , gdzie jest klasa od matmy?
-A z kim masz?
-Z Panią White.
-Chodź za mną.- przewróciłam oczami , wstałam i zaczęłam iść na drugi koniec korytarza. Gdy byliśmy pod klasą powiedziałam:Ok. To tu więc mogę już iść.- powiedziałam i odwróciłam się ruszyłam z miejsca , ale coś złapało mnie za rękę i pociągnęło w swoją stronę- Ałł...- syknełam
-Przepraszam nie chciałem. Nie wiedziałem , że aż tak mocno złapałem Cię za rękę.
-Nic nie szkodzi.- Teraz mogłam przyjrzeć mu się uważnie. Miał niebieskie oczy ze złotymi plamkami. Był ciemnym brunetem wszystkie włosy miał pozostawione do góry , ale kilka kosmyków spadało mu na twarz. Był jasny tak jak ja , ale jednak był bardziej opalony. Na lewej ręce miał kilka tatuaży. I kolczyk po prawej stronie wargi.
-Czemu tu nie zostaniesz tylko idziesz tam siedzieć sama?
-Lubię być sama.- uśmiechnęłam się od bruneta i wyszarpałam moją rękę z jego uścisku
-To ja tam pójdę z tobą.
-Zostań tu poznaj nowych ludzi i zostaw mnie!
-Nie zostawię Cię.
-Jak chcesz.- wzruszyłam ramionami i zaczęłam iść w moje ukochane miejsce , gdy już byłam przy nim usiadłam włożyłam słuchawki do uszu , a telefon leżał na moich kolanach
-Czemu nie nosisz tak jak inne dziewczyny krótkich spodenk przecież jest gorąco?
-Bo nie noszę!- miał rację było dosyć gorąco bo to był koniec kwietnia
-Co wstydzisz się swoich nóg? Nie masz czego.- powiedział i uśmiechnął się bezczelnie
-Nie wstydzę się moich nóg! I weź się facet ode mnie odczep!
-Myślałem , że mnie lubisz.
-Lubię...- nie dokończyłam bo przerwał mi dźwięk dzwonka
Gdy zmierzaliśmy w tym samym kierunku czułam na sobie jego wzrok. Ja szłam z przodu a on z tyłu więc mogłam tylko się domyślać , gdzie się patrzy , ale wolałam tego nie robić. Weszłam do klasy i zaczęłam iść w stronę mojej ławki. Była ona na samym końcu środkowego rzędu. Gdy usiadłam wyciągnęłam z plecaka książki , zeszyt i piórnik. Czemu ja mam takiego pecha i muszę jako jedyna siedzieć sama?! Więc Pan Jestem najwspanialszy na świecie i pomogę każdemu bo chce pokazać jaki jestem dobry ( ta ironia) idzie w moją stronę.
-Hej czyli na matmie będę z tobą siedział.-powiedział i usiadł , zaczął wypakowywać książki i zeszyt.
-Dzień dobry.- powiedziała Pani White wchodząc do klasy z jak zwykle promiennym uśmiechem , który zawsze dotrzymuje jej towarzystwa.- Dobrze uspokójcie się , a ja sprawdzę obecność.-Czytała kilka nazwisk i usłyszałam:- Rose Erenst- to była taka jakby moja "przyjaciółka".
-Jestem!- odpowiedział jej zdezoriętowany głos Rose
Minęło kilka nazwiska i przyszła pora na moje.
-Kate Jonshon.
-Jestem.- odpowiedziałm nie chętnie ponieważ ten debil , którego piosenki kochałam dowie sie jak się nazywam
-Wiec to tak masz na imię , ładne.
-Dzięki.- odpowiedziałam znudzona
Po 45 minutach siedzenia z tym idiatoą w ławce w końcu była przerwa , lecz moje nieszczęście kierował się w moją stronę i usiadł obok mnie.
-Czemu nosisz to coś na rękach.- i wskazał na jeden rękawek
-Bo lubię.
-To weź tylko na chwilę to ściągnij.
-Nie!
-Ok jak chcesz.- złapał mnie za rękę i pociągnoł rękawek akurat tam miała ranę z niedzieli- Ty się tnie...- Nie dokończył bo zasłoniłam mu usta dłonią
-Proszę ciebie nie mów tego ja z tym walczę.- i łza spłynęła mi po policzku
-Jeśli chcesz to tego nie powiem , ale musisz mi obiecać , że więcej tego nie zrobisz i jutro przyjdziesz w krótkich spodenkach.
-To pierwsze mogę Ci obiecać , ale to drugie to nie wiem czy dam radę.- spojrzałam brunetowi prosto w jego niebieskie oczy. Nagle jedno zrobiło się złote. Przy nim czułam się mała miałam 174 cm wzrostu , ale on miał chyba z 2 metry i jeszcze był umięśniony.
Po całym dniu nauki jestem zmęczona. Wyszłam ze szkoły po 16. Gdy byłam już poza terenem szkoły wyjęłam telefon , słuchawki i puściłam muzykę.
-Hej mogę Cię odprowadzić? - a miało być tak pięknie
-Nie.
-Ale jak widzę i tak idziemy w tym samym kierunku.-uśmiechnęła się
Po 20 minutach "spaceru" okazało się , że ten debil mieszka dom po mnie.
-Pa do jutra! - pomachał mi na pożegnanie
-Za co? Co ja takiego złego zrobiłam? - patrzyłam się w niebo mówiąc to brunet się zaśmiał , a ja weszłam do domu.
-Kate dziś idziemy na impreze do nowych sąsiadów. Idzie prawie całe osiedle ty idziesz z nami.
-Co czemu? A do kogo?
-Do tych po lewej szłaś przed chwilą z ich synem.
-Co! To ja tam nie idę!!
-Idzesz i ubierzesz sukienkę!
-Mamo!
-Do pokoju odrobić lekcję i szykować się na imprezę!
-Ja nigdzie nie idę!- wbiegłam na górę i trzasnełam drzwiami do mojego pokoju.
Gdy już odrobiłam lekcje wzięłam mój telefon i weszłam na Youtube. Zaczęłam oglądać jakieś filmiki , ale przeszkodził mi głos mamy:
-Kate za godzinę idziemy maluj się , przeberaj i chodź.
Postanowiłam ubrać moją ulubioną czarną sukienkę do polowy ud. Do tego czarne szpilki na 7 centymetrowym obcasie. Zrobiłam lekki makijaż i wzięłam torebkę do , której schowałam telefon i klucze.
CZYTASZ
Blizny [ ZAKOŃCZONE ]
VampireOna - 17-letnia dziewczyna z trochę zniszczoną psychiką On - 18-letni chłopak , który obruci jej życie o 360° Jak myślicie czy jemu uda się zmieniać jej podejście do życia? A może jego największy sekret odepchnie ją od niego? A co jeśli ich od sieb...