Troye POV
Prychnąłem i udałem, że to przecież niedorzeczne.
Wróciłem do łóżka i próbowałem usilnie zasnąć, w końcu zostałem obudzony i czy tego chciałem czy nie musiałem otworzyć te cholerne drzwi, a teraz chciałem znów położyć się spać, o tak.
Jednak moje myśli mi na to nie pozwalały.
Przecież on żartował. Prawda?
Spędziłem tak jeszcze godzinę na przemyśleniach aż w końcu zasnąłem.------------
Poczułem ciepło rozchodzące się na moim policzku, to ciepło się przemieszczało.
Chwila, co?!
Otworzyłem oczy jak opatrzony i już szykowałem się na atak, gdy usłyszałem śmiech. Tak dobrze znany mi śmiech. Mój ulubiony śmiech.
Mój wzrok od razu złagodniał, i spojrzałem na niego. Siedział na brzegu łóżka skierowany twarzą w moją stronę, wydawał się być lekko smutny, ale jego oczy wyrażały coś kompletnie innego, gdy się we mnie wpatrywał.
-Co jest? -spytałem szeptem.
On jedynie przesunął dłonią po prześcieradle, aż napotkał moją dłoń i ją lekko ścisnął.Moje serce zamarło, a policzki oblał rumieniec.
-Troye, powiedz mi proszę, czy na Ciebie jest jakieś lekarstwo? -powiedział przyciszonyn głosem, uparcie wpatrując mi się w oczy.
Oniemiałem.
-Nie w-wygłupiaj się Connor... -odwróciłem wzrok zaskoczony jego pytaniem.
Jednak on się nie wygłupiał, on naprawdę czekał na odpowiedź.
Uśmiechnąłem się niewinnie i delikatnie przysunąłem się do niego, pytając.-Więc teraz jesteś wolnym człowiekiem, ah tak? -mówiąc to patrzyłem na niego. Spiął się. Jednak po chwili, nachylił się nade mną i wyszeptał do ucha "Nie, jest pewien chłopak, bardzo go polubiłem", następnie przygryzł delikatnie mój płatek ucha.
Czy on właśnie...?
Byłem jak sparaliżowany, cieszyłem się, ale z drugiej strony oblała mnie fala wyrzutów, że to przeze mnie zerwali.
Poczułem przesuwające się po moich plecach dłonie, aż w końcu zostałem czule objęty.
-Wiem, że obwiniasz o to siebie, widać to po Tobie, jednak to była całkowicie moja decyzja, proszę nie przejmuj się tym, było minęło. -powiedział to tak łagodnym tonem głosu, że uśmiechnąłem się lekko.
Odsunąłem się, by być na wysokości jego twarzy i spojrzałem w jego oczy, są takie piękne. Muszę to zrobić.
Wyciągnąłem swoją dłoń i przejechałem nią po jego policzku, jednocześnie przyciągając jego twarz do mojej, niepewnie musnąłem jego usta. Chciałem ujrzeć jego reakcję, ale nawet tego nie zdążyłem zrobić. Poczułem popchnięcie i znów leżałem na łóżku, Connor w parę sekund znalazł się nade mną i połączył nasze usta w pocałunek. Był on trochę brutalny, jakby całe życie czekał na mnie i gdy w końcu może mnie pocałować, on nie może się pohamować. Oplatam swoją dłoń wokół jego szyi, a drugą wplątuje mu we włosy. Trwa to może minutę, zaczyna brakować mi powietrza i chciałabym go jakoś o tym poinformować, ale jedyne co z tego wychodzi to cichy jęk z moich ust. Czuje falę gorąca na moich policzkach. Connor odsuwa się ode mnie lekko czerwony na twarzy z dziwnym uśmieszkiem, ale teraz mnie to nie obchodzi, dyszę mogąc znów oddychać i muszę w tej chwili wyglądać conajmniej śmiesznie. Jednak Connor po chwili znów nachyla się nade mną i szepcze.
-Troye wygladasz jak anioł. -wyszeptał mi prosto do ucha Connor zostając w swojej pozycji. Przeszły mnie przyjemne dreszcze po plecach i uśmiechnąłem się do niego czule.
Przyciągnąłem go po chwili do siebie i przytuliłem się do niego mocno. Po chwili powiedział cicho.
-Jesteś moim aniołem Troye.-------------------
Hejka! Słaby rozdział i krótki, ale szkoła robi swoje. Komentarze i głosy motywują do dalszego pisania 😇
trxyex
CZYTASZ
Two blue hearts | Tronnor
FanfictionW jedną noc w Los Angeles może stać się tak wiele, że na drugi dzień obudzisz się z uczuciem, że zabrano Ci wszystko i czujesz się jak nikt przechodząc ulicą wśród tych wszystkich zapatrzonych w siebie ludzi. Wydajesz się niewidzialny, a jednak ktoś...