|16|

73 5 2
                                    

TROYE POV

Minęły dwa dni. Dwa dni w tym pokoju. Krzyczałem i szarpałem się, jednak na darmo, leżałem na tym wielkim łóżku z lewą dłonią przykuta do dolnej poręczy i czekałem na jakiś cud. Byłem głodny i spragniony, mój nadgarstek był siny i lekko przetarty od napieranego na nim metalu. Przyglądałem się mu uważnie, a w głowie miałem jedno słowo. UCIECZKA.
Ale jak? Tu nawet nie ma okien, do tego te cholerne kajdanki skazały mnie na totalną klęskę.
Ciekawe czy Connor mnie szuka..
napewno mnie szuka, przecież to oczywiste, prawda?
Zamknąłem oczy i delikatnie uśmiechnąłem się pod nosem, a z moich zamknietych powiek wypłynęły pojedyńcze łzy.

Proszę znajdź mnie..

CONNOR POV

Wpadłem na posesję Chloe wspinając się po płocie jak psychopata i faktycznie tak się czułem odkąd zniknął Troye. Jak psychopata, który odstawił leki, na zbyt długi czas.
Na cholerę jej tyle alarmów jak tej fałszywej szmacie już nic nie pomoże?
Pobiegłem do drzwi i natychmiast zacząłem w nie pukać.
Jeden, dwa, trzy, cztery, pięć, sze.. drzwi się otworzyły.
Natychmiast złapałem ją za drobną szyję, moje spojrzenie wyrażało chęć mordu w najgorszych torturach.

Tak nigdy nie dowiesz się, gdzie jest Troye.

Zluźniłem nacisk na jej szyi i popchnąłem ją w stronę salonu.
Wydawała z siebie tylko ciche piski i błagania bym ją puścił. To zabawne, bo przecież była tak jadowitą kobietą, a teraz jest jej zupełnym przeciwieństwem. Myliłem się, na najbliższym korytarzu przywarłem ją do ściany i spojrzałem w jej oczy. Były dziwnie spokojne, jej ręką zaczęła błądzić po moim ramieniu, a drugą zaczęła rozwiązywać swój skąpy szlafrok. Nie tego się spodziewałem..
Uśmiechnęła się wciąż uwięziona w moim uścisku i odchyliła lekko zrzucając z siebie szlafrok. Czy ona naprawdę myślała, że tak do mnie wróci?
-Gdzie on jest?! -wykrzyczałem prosto w jej twarz.
-Niedługo może w niebie, chociaż za zniszczenie związku to chyba w piekle. Kwestia czasu. - mówiąc to lekko dyszała i nabierała powoli powietrza, przy okazji uśmiechając się w moją stronę.

Mój poziom adrenaliny i gniewu niebezpieczne wzrastał, tak samo jak nacisk na jej szyi. Czułem jej puls przez skórę, była taka krucha, a wciąż grała cwaną.
Jak ja mogłem być z tym ścierwem?

-Albo powiesz mi gdzie on teraz jest, albo osobiście odstawię twoją fałszywą mordę pod dom twoich równie popierdolonych rodziców, powtórzę tylko głowę. Wybieraj! -czułem, że zaraz nie wytrzymam..czy ja naprawdę byłem zdolny to zrobić?

Spoważniała i jej ręką zsunęła się na moje krocze, które lekko ścisnęła szeptając tylko:

-Jeśli się ze mną prześpisz to ci wszystko powiem.

-------------------
Heeejka, nie zabijajcie mnie bo zepsuł mi się telefon i nie miałam dostępu do wattpad'a. Mam nadzieję, że rodział się spodoba. Napiszcie mi czy nadal chcecie to czytać, czy lepiej dać sobie spokój z tym opowiadaniem bo czuję, że to totaln porażka xs
pozdrawiam trxye

Two blue hearts | TronnorOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz